Wydrwienie to jedyna broń, jaką przeciwstawić możemy niezrozumiałym, mętnym poglądom. Dowolna idea musi mieć nadany wyraźny kształt, by rozum mógł się z nią zmierzyć, a żaden człowiek nigdy nie sformułował jasno idei Trójcy Świętej. To jakaś abrakadabra, stworzona przez szarlatanów mieniących się kapłanami Jezusa


Thomas Jefferson

#dawkins, #bogurojony, #bogurojonynadzis, #teologia, #religia, #ateizm, #wiara
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Wujek_Mietek: >teologii, która—w odróżnieniu od nauk ścisłych i większości innych dziedzin nauki — praktycznie nie rozwinęła się po wieku XVIII.
dobra myliłem się, są idee, które zasługują na wydrwienie xDDD
  • Odpowiedz
Gdyby rzecznicy apartheidu mieli dość oleju w głowie, powinni stwierdzić — o ile mi wiadomo, byłoby to twierdzenie prawdziwe — że zgoda na mieszanie się ras jest sprzeczna z ich religią. Ich oponenci w znakomitej większości położyliby wówczas uszy po sobie. I nie przyjmuję do wiadomości, że jest to z mojej strony nieuczciwy argument, bo przecież apartheid nie ma żadnych racjonalnych podstaw. Wszak sednem religii jest właśnie niezależność od racjonalnego osądu, to
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

A oto kolejny — aberracyjny wręcz — przykład uprzywilejowania religii. 21 lutego 2006 roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, powołując się na amerykańską konstytucję, zadecydował, że członków pewnej kongregacji religijnej ze stanu Nowy Meksyk nie dotyczy prawo, któremu bezwzględnie podlegają wszyscy inni amerykańscy obywatele, a mianowicie zakaz przyjmowania środków halucynogennych. Otóż musimy wiedzieć, że wyznawcy kościoła Centro Espirita Beneficiente Uniao do Vegetal wierzą, iż osiągają kontakt z Bogiem jedynie po napiciu się rytualnego
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Wujek_Mietek: Nie jestem specjalistą, ale czy 1. poprawka nie zezwala im na to?

Congress shall make no law respecting an establishment of religion, or prohibiting the free exercise thereof

Pytam poważnie czy można tak to rozumieć, a nie udowadniam, że rację ma sąd.
  • Odpowiedz
@Ya_griszka: Pierwsza poprawka zabrania uchwalania ustaw, które mogłyby zabraniać swobodnego wykonywania praktyk religijnych.

Po pierwsze - Dawkins nie mówi tutaj "oszukujo", tylko wskazuje jak porąbany jest ten świat.

Po drugie - tutaj już kwestia językowa - rząd stworzył ustawę zabraniającą swobodnego wykonywania praktyk, ale stwierdził, że wierzący tej wiary, którym to przeszkadza są zwolnieni. Jest to brak równości wobec prawa oraz moim zdaniem łamanie konstytucji, ponieważ nigdzie nie jest napisane,
  • Odpowiedz
Oto jeden z przykładów zdecydowanie nadmiernego szacunku, jaki nasze społeczeństwo żywi wobec religii, dotykający zresztą bardzo istotnej sfery życia. Otóż wciąż najłatwiej uniknąć powołania do wojska, powołując się na przekonania religijne. Człowiek może być wybitnym filozofem moralności, autorem nagradzanej rozprawy o okrucieństwach wojny, a i tak przed komisją poborową będzie się musiał gęsto tłumaczyć, dlaczego to sumienie nie pozwala mu zabijać. Tymczasem wystarczy, że ktoś powie, że jedno (jeszcze lepiej oboje) z
  • 27
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Wujek_Mietek: inną pozostałością religii w naszej kulturze - również według Dawkinsa - jest powszechne przyzwolenie na jedzenie mięsa. Warto obejrzeć, może przestaniesz wyśmiewać ludzi, którzy potrafią żyć zgodnie z Twoimi poglądami, a może nawet zrezygnujesz ze swojego kreacjonistycznego stylu życia.
smyl - @Wujek_Mietek: inną pozostałością religii w naszej kulturze - również według D...
  • Odpowiedz
Przykładowo prawa kobiet - Dawkins zdaje się nie zauważać, że to co się dzieje w krajach anglosaskich jest już daleko poza równouprawnieniem.


@Wujek_Mietek: Nie chcę tu teraz dyskutować o ruchach feministycznym, ale akurat Dawkins miał kilka starć z niektórymi z nich (przykład), więc nie rozumiem, skąd nagle takie odwołanie.

I nie, nie jestem
  • Odpowiedz
Tak więc z walki w przyrodzie, z głodu i śmierci bezpośrednio wynika najwznioślejsze zjawisko, jakie możemy pojąć, a mianowicie powstawanie wyższych form zwierzęcych. Wzniosły zaiste jest to pogląd, że Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko i że gdy planeta nasza podlegając ścisłym prawom ciążenia dokonywała swych obrotów, z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż jeszcze się rozwija nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu.

W Błękitnej kropce Carl Sagan napisał:

Dlaczegóż żadna z wielkich religii, patrząc na naukę, nie doszła do wniosku: "Jest lepiej, niż moglibyśmy przypuszczać. Wszechświat okazał się znacznie większy, niż przewidywali nasi prorocy, wspanialszy, bardziej skomplikowany, bardziej elegancki. Zatem Bóg musi być wiele potężniejszy, niż nam się wydawało"? Zamiast tego wołają: "Nie, nie, nie! Nasz Bóg jest malutkim Bogiem i chcemy, by tak już na zawsze zostało". Religia, stara lub nowa, doceniająca wspaniałość Wszechświata ukazywaną przez współczesną naukę, potrafiłaby wzbudzić uczucia czci i wiary, których nie poruszają tradycyjne religie 14.

We wszystkich swych książkach Sagan dotyka strun transcendentalnego zachwytu, który od stuleci pozostawał wyłączną domeną religii. Ja czynię podobnie i w efekcie często uznaje się mnie za człowieka religijnego. Pewna amerykańska studentka napisała, że spytała swojego profesora, co sądzi na mój temat. "Cóż — usłyszała w odpowiedzi — to, co pisze, jest ściśle rzecz biorąc niezgodne z religią, ale z drugiej strony z takim uniesieniem podchodzi do przyrody i Wszechświata, że dla mnie to brzmi jak religial". Czy jednak religia to właściwe słowo w tym kontekście? Moim zdaniem — nie. Laureat Nagrody Nobla, fizyk (i ateista) Steven Weinberg nie jest w swych poglądach odosobniony, gdy w Śnie o teorii ostatecznej pisze:

Niektórzy ludzie mają tak szeroką i elastyczną koncepcję Boga, że jest nieuchronne, iż go znajdują, ilekroć zaczną go szukać. Często słyszy się takie stwierdzenia, jak "Bóg to absolut", "Bóg to Wszechświat", "Bóg to nasza lepsza natura". Oczywiście, podobnie jak w przypadku każdego innego słowa, słowu "Bóg" można przypisać dowolne znaczenie, jakie tylko nam się podoba. Jeśli ktoś powie "Bóg to energia", może znaleźć Boga w bryłce węgla 15.

Weinberg ma niewątpliwie rację. Jeśli pojęcie "Bóg" ma być w ogóle do czegokolwiek przydatne, powinno się je rozumieć zgodnie z jego powszechnym użyciem, jako odnoszące się do obdarzonego nadprzyrodzoną (nadnaturalną) mocą Stwórcy, któremu "człowiek powinien oddawać cześć". Sporo wielce niefortunnych nieporozumień bierze się stąd, iż ludzie często nie potrafią odróżnić czegoś, co można by nazwać "religią typu einsteinowskiego" od religii opartej na wierze w byt nadnaturalny. Einstein nieraz "wzywał imienia Bożego" (i nie był w tym wśród uczonych-ateistów odosobniony), a rozmaici wyznawcy religii nadnaturalnych nie omieszkali tego wykorzystać, by — nie mając rzecz jasna po temu żadnych podstaw — móc zaliczyć tego wybitnego człowieka do swego grona. Efektowne (choć należałoby je raczej uznać za przewrotne) zakończenie Krótkiej historii czasu Stephena Hawkinga — "[...] poznamy wtedy bowiem myśli Boga" — równie często jest mylnie interpretowane. Wielu ludzi dochodzi na jego podstawie do błędnego wniosku, jakoby Hawking był człowiekiem religijnym. Książka The Sacred Depths of Naturę [Świętość natury] biologa komórkowego Ursuli Goodenough pobrzmiewa jeszcze silniejszą nutą religijną niż luźne cytaty z Einsteina czy Hawkinga. Goodenough wręcz fascynuje się kościołami, meczetami i w ogóle wszelkimi świątyniami, a wiele akapitów z jej książki aż się prosi, by użyć ich jako amunicji w obronie wiary w nadnaturalne. Zresztą sama określa się mianem "religijnej naturalistki". Uważna lektura książki dowodzi jednak niezbicie, iż w istocie z Goodenough jest równie zatwardziałą ateistka, jak ja.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Pozwolę sobie może podsumować einsteinowską religię jeszcze jednym cytatem z samego Einsteina: "Poczucie, że ponad wszystkim, czego możemy doświadczać, jest też coś, czego nasze umysły nie potrafią ogarnąć, czego piękno i subtelność nie ukazuje się nam bezpośrednio i co z trudem poddaje się refleksji, jest religijnością. W tym sensie jestem człowiekiem religijnym". W takim sensie ja również jestem człowiekiem religijnym, z tym jedynie zastrzeżeniem, że "czego nasze umysły nie potrafią ogarnąć" nie
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Wujek_Mietek: Wszyscy z tym JHWH są tacy 'transcendentalni' i 'nie do ogarnięcia ludzkim rozumem', a jak przychodzi co do czego to w sejmie walą uchwałę o przywidzeniach kilkuletnich pastuchów sprzed wieku.
  • Odpowiedz
Umrzemy, i to czyni z nas szczęściarzy. Większość ludzi nigdy nie umrze, ponieważ nigdy się nie narodzi. Ludzi, którzy potencjalnie mogliby teraz być na moim miejscu, ale w rzeczywistości nigdy nie przyjdą na ten świat, jest zapewne więcej niż ziaren piasku na arabskiej pustyni. Wśród owych nienarodzonych duchów są z pewnością poeci więksi od Keatsa i uczeni więksi od Newtona. Wiemy to, ponieważ liczba możliwych sekwencji ludzkiego DNA znacznie przewyższa liczbę ludzi
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przejdźmy teraz do ostatniej kategorii moich oponentów. Sam jestem ateistą, ale ludzie potrzebują religii.

"Co chce pan dać w zamian? Kto ukoi pogrążonych w smutku? Jak chce pan zaspokoić ludzkie potrzeby?"

Cóż za protekcjonalizm! "Pan i ja oczywiście jesteśmy zbyt inteligentni i zbyt dobrze wykształceni, by potrzebować religii, ale ta cała reszta, hoi polloi, Orwellowscy prole, półgłówkowate Delty i Epsilony Huxleya — oni jej potrzebują!" Jak słyszę coś takiego, przypomina mi się
  • 26
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Czesiek_God_Usopp: Fakt że życie jest puste i bez celu jest właśnie źródłem rozterek egzystencjonalnych.
Trzeba przecież sobie wybrać jakiś osobisty cel. Może być tak prozaiczny jak przedłużenie gatunku, może być większy niż życie. Wbrew temu iż wszystko jest ostatecznie skazane na zagładę.

Albo można wysiąść, do czego również potrzeba wielkiej odwagi.
  • Odpowiedz
@Czesiek_God_Usopp: Wystarczy, żeby wspomnieć o czystości przedmałżeńskiej. Nikt normalny na coś takiego nie idzie. Zresztą nawet w tych grupach kościelnych, gdzie pary deklarują takie życie w postanowieniach udaje się wytrwać mniej niż 5%.
Co trzeba mieć w głowie, by myśleć, że założenie gumki to grzech?
  • Odpowiedz
Moim skromnym zdaniem świetny cytat jak odpowiedź na zarzuty wierzących, że bez wykształcenia teologicznego nie można podjąć dyskusji o wierze:

Bezczelność i tupet zarzutów niejakiego Dawkinsa nie dziwią, gdy uświadomimy sobie jego brak odpowiedniego wykształcenia. Pan Dawkins nie zna na pewno uczonej i szczegółowej dysertacji hrabiego Roderiga z Sewilli, poświęconej niespotykanej cudowności egzotycznych skór, z jakich szyte są buty Jego Cesarskiej Mości. Wszystko wskazuje też, że obce jest mu arcydzieło Belliniego O
  • 66
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@dolus_deliberatus: Takiego zarzutu można użyć do każdej książki. Dyskusji pełno jest za to na youtube i jeszcze nie słyszałem, żeby go jakiś teolog rozjechał.

Edytowałeś i nie zauważyłem (dlaczego #moderacja nie może zrobić prostego powiadomienia o modyfikacji postu, na który się odpowiada?):

Drugi zarzut to argumentacja przez obrażanie oponenta dyskusji - a potem przez takich jak on, jest tylu ludzi "nie wierzących" w ewolucję.
  • Odpowiedz
Gallup przeprowadził w roku 1999 szeroko zakrojone badania, w których pytano Amerykanów, czy oddaliby w wyborach swój głos na spełniającego pod innymi względami wszelkie wymogi kandydata, gdyby był kobietą (95% odpowiedziało twierdząco), katolikiem (94%), żydem (92%), Murzynem (92%), mormonem (79%), homoseksualistą (79%). Możliwość zagłosowania na ateistę zadeklarowało zaledwie 49% respondentów.


#dawkins, #bogurojony, #gimboateizm, #ciekawostki
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach