✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Krótka i delikatnie blackpillowa opowieść, która wczoraj mi się przypomniała. Sytuacja miała miejsce w grudniu zeszłego roku w domu mojej prababci. Byliśmy u niej na imieninach, w TV leciały akurat skoki narciarskie.
Niby nic specjalnego, normalnie oglądamy wszyscy skoki. Nagle w momencie kiedy kamera pokazywała gościa już po oddaniu skoku (chyba Forfang to był) to moja prababcia wyjeżdża z tekstem: "Ale oni tam wszyscy mali są".
Chyba nikt oprócz mnie nie przywiązał do tego większej uwagi, ale ja tak (jak większość osób z tagu - jestem uczulony na takie rzeczy).
Na szybko wziąłem telefon i wygooglowałem że ten gość ma 178cm i mówię to prababci, a on na to: "no to przecież nie wysoki, musi być mały żeby tak latał".
Krótka i delikatnie blackpillowa opowieść, która wczoraj mi się przypomniała. Sytuacja miała miejsce w grudniu zeszłego roku w domu mojej prababci. Byliśmy u niej na imieninach, w TV leciały akurat skoki narciarskie.
Niby nic specjalnego, normalnie oglądamy wszyscy skoki. Nagle w momencie kiedy kamera pokazywała gościa już po oddaniu skoku (chyba Forfang to był) to moja prababcia wyjeżdża z tekstem: "Ale oni tam wszyscy mali są".
Chyba nikt oprócz mnie nie przywiązał do tego większej uwagi, ale ja tak (jak większość osób z tagu - jestem uczulony na takie rzeczy).
Na szybko wziąłem telefon i wygooglowałem że ten gość ma 178cm i mówię to prababci, a on na to: "no to przecież nie wysoki, musi być mały żeby tak latał".
Chciałem się podzielić dość nieprzyjemną historią. Miała ona miejsce nie tak dawno temu, bo gdzieś w grudniu.
Na sam początek chcę zaznaczyć, że jestem z zagrożonej ciąży - istniało spore ryzyko poronienia. Gdybym miał się urodzić 100 lat temu to prawdopodobnie nie przeżyłbym (moja mama zresztą też nie). Ciąża była przenoszona, urodziłem się w 43 tygodniu, podobno wody płodowe były już zielone.
Ale teraz do konkretów. Przy obiedzie oglądalismy ten program "Rolnicy Podlasie", był odcinek o takim chłopaku co się zajmował bocianami. Była taka scena, że sam zajmował się pisklęciem bociana, które rodzice porzucili. Moja mama skomentowała to mówiąc, że to głupota bo skoro rodzice wyrzucili go z gniazda, to znaczy że uznali że nie da sobie rady w życiu i powinno zdechnąć w młodym wieku. No i... technicznie rzecz biorąc ma racje - dobór naturalny i te sprawy, ale i tak zrobiło mi się głupio jak to usłyszałem.
Nie znasz jej podejścia do sprawy, bo nie zapytałeś. Możesz do tego wrócić i pociągnąć temat później jeśli jest to dla Ciebie ważne, albo uznać, że to jednak nie tak ważne.