Chciałbym zamieścić kilka przemyśleń na tagu #dune tudzież #diuna :). Opiszę chronologicznie moje doznania i spostrzeżenia.

Kiedyś, bardzo dawno temu, obejrzałem "Diunę" Lyncha, może nawet ze dwa razy. Bardzo mało z niej pamiętałem, ale szanowałem ten film głównie ze względu na to, że bardzo lubię twórczość Lyncha.

Potem wyszła premiera nowej Diuny (2021). Poszedłem do kina i wyszedłem z niego z opadem szczęki. Wiedziałem, że ta historia jest dużo bardziej skomplikowana niż
@Kaczorra: powiem tak: jeśli przeczytałeś prequele Briana Herberta i "Diunę" to najzwyczajniej w świecie nie dowiedziałeś się jeszcze o czym ten cykl jest.
Waga "Diuny" nie wynika z tego, że to jest epicka historia o młodym księciu, który mści się za zdradę na złym imperatorze. Tyle to by każdy głupi mógł napisać. I niejeden zresztą napisał: taka historia (cudownie narodzony bohater, ucieczka, walka, podróż) nosi nazwę monomitu:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Monomit
i stanowi podstawę
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@slapdash: właśnie dlatego liczę na sukces drugiej części, bo wtedy może chociaż jeszcze Mesjasza zekranizują. Pierwsza część rzeczywiście może sprawiać wrażenie typowej "saviour story", chociaż już w niej mamy przebłyski w wizjach Paula do czego to wszystko zmierza. Mimo wszystko dobrze by było gdyby udało się domknąć tę historię trzecim filmem. Na pewno sprawiłoby to, że ta seria filmów byłaby czymś unikalnym wśród milionów filmów o superbohaterach i wybawicielach uciśnionych.
@loungemacher_: Tak, bardzo dobry. Poplątany, ale w internecie jest logiczne wyjaśnienie całości.

Zaj#bista rola drugoplanowa Roberta Blake'a. Do tego bardzo dobry Bill Pullman.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Czy można pojąć najnowszy sezon Twin Peaks (2017) bez przypominania sobie wczesniejszych? Nic nie pamiętam z tamtych serii, a w tym sezonie mam wrażenie że każda scena ma głębokie korzenie w poprzednich, bez obejrzenia których sobie z tym nie poradzę ()
#twinpeaks #seriale #lynch
David Foster Wallace once wrote a piece about David Lynch. In the piece, he coined a new term: "Lynchian". Wallace described a Lynchian tone as "the unbelievably grotesque existing in a kind of union with the unbelievably banal."

He described a husband beating his 1950s housewife to death because she bought the wrong brand of peanut butter. "I told you to buy the JIF," he'd say as he's clobbering her to death.