@Heroina340: to jakieś rady, jak zostać beneficjentem 500+? Bo w skrócie wychodzi: klnij, baluj, ignoruj problemy, działaj teraz, zamiast planować przyszłość i oczekuj że obcy ludzie zafundują ci realizację marzeń.
@Heroina340: Klnij z formy wypowiedzi. Jeśli ktoś komuś coś radzi w oparciu o autorytet (bo nie w oparciu o argumenty) i takie rady są przyswajane, to raczej razem z formą wypowiedzi. Ignoruj problemy: z "nie stresuj się niepotrzebnymi pierdołami" oraz z pozostałych zaleceń, których realizacja spowoduje liczne problemy. Człowiek często nie wie, które problemy są potrzebne, a które nie, więc jak ma sobie intuicyjnie wybierać, którymi się nie przejmować, to
@Winden: Dlaczego żenady? Dla kogo miałoby to być żenujące? Że dla ojca? Jeśli ten jest z założenia beznadziejny, to takie zagranie może być na jego poziomie i przez to nie być żenujące. Za to mógły popsuć Ci się detektor absurdu, w kontekście tego, że możesz być zmuszony do łożenia na ojca, który w praktyce winny Ci jest zaległe alimenty.
Kończy się mi umowa z T-mobile (telefon) i na swoje nieszczęście postanowiłem ją przedłużyć. 19 grudnia w aplikacji mój t-mobile wybrałem nową ofertę z telefonem. Abonament 105zł + Samsung galaxy s10 lite za 599zł. Zamówienie złożone, jednak nie dostałem na @ umowy i w sumie nic nie dostałem. W poniedziałek zadzwoniłem z pytaniem dlaczego, na co konsultant odparł, że nie ma w systemie żadnego zamówienia ale oczywiście przyjmie i wprowadzi nowe co oczywiście uczynił.
XXI wiek a ja dalej zastanawiam się po co ludziom abonamenty?
@sylwke3100: Przecież abonamenty to hit XXI wieku. Teraz na abonament masz już nie tylko usługi telekomunikacyjne, ale i telefon, samochód, komputer, jedzenie czy nawet golarki. Coraz więcej rzeczy jest oferowanych w postaci usługi, na którą zapisuje się poprzez abonament.
Moim zdaniem, jak ktoś pracuje właśnie np. za napiwki, to względem osoby, która pracuje regularnie za określone wynagrodzenie, stojące często od lat na podobnym poziomie, ma inne podejście do pieniędzy. Barman czy kelner wie, że standardowo dostaje - niech będzie że - 3000 zł plus napiwki, ale te napiwki jednego dnia są znikome, a innego, jak jest lepszy termin albo się poszczęści - dochodzą do grubych tysięcy w skali miesiąca. A więc
Prezydent mojego państwa stwierdził wprost, że mnie nie chce. Zazdroszczę Wam #konfederacja że jesteście dumni z Polski - ja nie potrafię. Polska mnie odrzuca, mówi mi, że nie mieszczę się w jej standardach, że z osobą, którą kocham i mieszkam nie tworzę prawdziwej rodziny. Że staram się wypaczać jej obraz, chociaż to nie prawda, bo nie chce ingerować w konserwatywny model rodziny, chce tylko dodać do niej podpunkt, że może
,,Synku teraz to nie interesuj się dziewczynami tylko się ucz! Zobaczysz, zdasz maturę, skończysz dobre studia, zdobędziesz dobrze płatną pracę to wtedy znajdziesz sobie dziewczynę''.
@Felixu: Wow. Cały Twój wpis to taka jedna z najprawdziwszych, najbardziej zagłębiających się w psychikę rzeczy, jaką ostatnio przeczytałem.
Zawsze byłem dla dziewczyn creepem. Rodzina gadała, że mam się uczyć i jak będę już dobrze zarabiał, to znajdę dziewczynę. I w sumie to prawda, że to tak
@pokokoko1: Z punktu widzenia tych chcących zakazać aborcji, bardzo możliwe że poważna utrata zdrowia, albo i życia, kobiety która chciała wykonać sobie aborcję mało bezpiecznymi metodami jest odpowiednią karą za próbę "morderstwa"
Strasznie mnie w-----a wiara wykopków (i nie tylko) w jakieś mityczne poduszki finansowe, które powinni mieć wszyscy przedsiębiorcy, aby w takiej sytuacji jak ta to i rok wytrzymać, bo inaczej co to za firma z dykty.
Widać, że wiele osób nie ma pojęcia o prowadzeniu działalności i kosztach, podejrzewam że wsród nich można by znaleźć moich klientów ze studenckich czasów pracy za barem, którzy nagminnie narzekali na cenę wódki, myląc przychód z dochodem
Kto poważny inwestuje w ryzykowny, niskomarżowy biznes (gastronomia, nie wiem jak jest z hotelarstwem) większość swoich środków?
Kto ma tak krótką perspektywę inwestycyjną że miesiąc bez przychodu = zamknięcie biznesu?
Czy restauracje nie miewają remontów, awarii itp. podczas których nie mają przychodów, a koszty są wyższe?
Czy nie po to powstają holdingi, w których jak jedna "macka" ma straty to wykorzystuje się ją do optymalizacji podatkowej zarabiających "macek"? Itp itd.
@lansvans: Zgadza się. Dlatego nie ma nic dziwnego, że totalny przestój firmy prowadzi do jej zguby. @fukken: W Polsce "jedynie" 60-70 procent firm wytrzymuje dłużej niż rok. Dwa lata odpowiednio mniej. Samo przetrwanie to jeszcze nie sukces. A kilka lat temu podawano, że niemal 90% firm nie dostaje wynagrodzeń na czas. Myślę, że jak ktoś zabiera się za własną działalność i nie zdaje sobie z tego sprawy, to
#pandemia to dobra okazja do zmniejszenia rozwarstwienia społeczeństwa. Praktycznie każdy na epidemii traci. Każdy ma do stracenia życie i majątek. Im majątek i dorobek większy, tym więcej można stracić. Bogaci właściciele firm tracą wielkie przychody, a czasem rozpadają im się ich biznesy - po epidemii będą znacznie niżej niż byli przed. A biedota będzie po prostu trochę bardziej biedna. Biedni nie stracą milionów, bo nigdy ich nie mieli. Pomijając top
@Marakuja: Jak bogaci się bogacą, jak ich majątek jest bardzo często ulokowany w akcjach i polega na wartości firm, które to tracą na wartości?
można przypuszczac, że ludzie bardzo bogaci, którzy przed kryzysem mieli dużo gotówki wykupią majątki ludzi zamożnych, których zobowiązania przekroczą przychody.
@r4do5: zamożni w ten sposób stracą, a później inflacja zje to co zarobili na sprzedaży i będą pod
@Marakuja: Mnie w takich statystykach zastanawia jedno. Czy one są prowadzone na zasadzie: a) identyfikujemy najbogatszych ludzi z przed kryzysu, a następnie odnośnie każdego z nich dowiadujemy się ile ma po kryzysie i ile mu przybyło? czy też: b) liczymy jaka część majątku Świata należy do najbogatszych przed kryzysem i później liczymy jaka część majątku Świata należy do najbogatszych po kryzysie. Jestem prawie przekonany, że liczy się w wersji 2,
@wioseneczka: To wyzwanie to też jakaś okresowa moda. A podążanie za modą potępiam. Niemniej, bez mody: -rzadko jem mięso, bo nigdy mi zbytnio nie smakowało, -piję kranówkę, bo to wygodne, -robię zakupy bez plastiku, bo nie chce na niego wydawać kasy, ale jak mi wygodnie i nie mam własnej torby, bo zapomniałem, to kupuję plastikowe -rzadko pijam kawę na mieście, bo to niemało kosztuje, ale jak już piję to przecież nie będę nosić ze
Jadłam za 5 złotych dziennie przez cały tydzień - podsumowanie mirkowyzwania.
Do wyboru w zestawie numer 3 miałam: 1. Jesienne grzybobranie o świcie 2. Spróbuj zagrać w grę której nie znasz (brydż, tysiąc, szachy, makao). Wpierw zapoznaj się dokładnie z zasadami. 3. Przeżyj tydzień za 35 zł, 5 zł na każdy dzień. Pomysły potraw znajdziesz na kanale ''5 sposób na..''
@dinkum: rewelacyjne! Zawsze mnie irytuje, jak ludzie mówią, że w Polsce (nawet w Warszawie) to się nie da za mniej niż - niech będzie 50 zł na jedzenie - przeżyć. Albo jeszcze twierdzą, że to by było tak niezdrowe, że zaraz by człowiekowi wszystkie zęby wypadły itd. A tymczasem często właśnie to, na co wydajemy masę kasy by nasze jedzenie było smaczniejsze (latte na mieście, napoje gazowane, słodycze, przekąski) jest
Ignoruj problemy: z "nie stresuj się niepotrzebnymi pierdołami" oraz z pozostałych zaleceń, których realizacja spowoduje liczne problemy. Człowiek często nie wie, które problemy są potrzebne, a które nie, więc jak ma sobie intuicyjnie wybierać, którymi się nie przejmować, to