Niedzielne zmartwienie ciotki pt. "Co kupić lekarzowi bo jutro mam wizytę". Obdzwoniła już pół rodziny (w tym mnie, bo też się u niego leczę) i nadal lata po sklepach. Uważa, że to dzięki temu lekarz jest miły i uwaga - CHCE JĄ LECZYĆ. Gówno prawda, ja mu nic nie przynoszę i w stosunku do mnie jest taki sam. Kiedy ta mentalność wyjdzie z polaków? #logikarozowychpaskow #polak
Moja mama robi to samo. Mało tego - dzień przed wizyta przygotowuje sobie w co ma się ubrać. Musi być elegancko. Bo jak przyjdzie w normalnych ciuchach to przecież jej nie wyleczy XD
Ja nie wiem co jest dzisiaj z tymi #rozowepaski ... 25 lat zarabiam 2 tysiące, wiadomo bez studiów magazyn ale kurła wszystkie mówią na 1 "randce" ze za mało zarabiam ty kurła nieudaczniku. Taki wasz obraz niestety ( ͡°ʖ̯͡°) #przegryw #stulejacontent #logikarozowychpaskow
#anonimowemirkowyznania Chciałbym poruszyć kwestię nowoczesnych środków przeciw depresyjnych/lękowych. Co sądzicie o nowoczesnych lekach typu SSRI/SNRI. Dla osób które nie są w temacie, zatrzymują one w mózgu więcej seratoniny(SSRI) lub seratoniny i noradrenaliny(SNRI). Zwiększają poczucie szczęścia, motywacji, energii do działania.
Czy można nazwać je legalnymi "dopalaczami"? Moim zdaniem tak. Oczywiście, ich działanie nie jest w pełni poznane, ale u większości osób je stosujących odnotowuje się poprawę w funkcjonowaniu (badania prowadzone również z tabletkami placebo, aby wykluczyć efekt placebo).
Moim zdaniem, to powinien być lek dla wszystkich, jako naturalny wspomagacz. Taka witamina C. Zapraszam do dyskusji.
Dzisiaj przychodzi do mnie dziewczyna i zostaje na noc. Ja lvl 19, ona 18. Matka wyjęła ładną pościel i zaczęła ją prasować. xD Powiedziałem jej, że nie będziemy spać w jednym pokoju, a ona na to, że nie musimy się przed nią ukrywać, bo już jesteśmy razem 4 lata i ona wie co jest grane. Rzecz w tym, że nic nie jest grane Jak jej to powiedzieć? xD
#anonimowemirkowyznania Mirabelki i Mirki Mam problem z ex różową, byliśmy razem 2 lata (Chociaż to trochę za dużo powiedziane). Kochałem ją ale nie mogłem psychicznie z nią wytrzymać, wywyższała sie, pilnowała mnie na każdym kroku, a jak coś zrobiłem źle to wpadała w histerię. Zerwałem z nią najbardziej delikatnie jak to tylko możliwe, i myślałem że to już będzie koniec. Ale się myliłem, po kilku dniach zaczęły wydzwaniać do mnie jej "przyjaciolki" (które obgadywala za ich plecami) i wyzywaly od najgorszych, że miałem taki skarb a później to wszystko zniszczyłem. Olałem je później na uczelni pojawiły się plotki na mój temat, które też olałem, podobnie jak wszyscy z mojej grupy. Po jakiś 2 tygodniach zadzwoniła sama exrozowa, zapłakana że nie może bezemnie żyć i inne duperele, więc zadzwoniłem do jej rodziców (z którymi miałem bardzo dobry kontakt i nawet oni mnie zrozumieli i obiecali mi że z nią pogadają. I wszystko ucichło. Po miesiącu od zerwania zacząłem się umawiać z koleżanką z dzieciństwa, postanowiłem odnowić kontakt i wyjść na kawę i na bilarda (bo kiedyś zawsze razem gralsmy) jak exrozowa się o tym dowiedziała to znowu wpadła w szał znalazła ja na fb i zaczęła pisać na mnie że jestem okropny, ona się tym nie przejęła bo rozmawiałem z nią wcześniej o ex i chyba mi wierzy bardziej. Więc co mam Mirki i Mirabelki zrobić, olać sprawę? Pogadać raz jeszcze z ex (chociaż to nie działa) czy może coś innego (myślałem jeszcze żeby ją nastraszyć policja ale z drugiej strony to też wydaje mi się głupie.
A propo oglądania filmów z dziewczyną. Kiedyś spotykałem się z taką jedną i w końcu zaprosiła mnie do domu na film. W końcu u niej jestem, pytam ,,no to co oglądamy''. Mówi, że nie wie. ,,Może coś wymyślisz, na co masz ochotę''.
Oczekując na dostawę jedzenia zacząłem się zastanawiać w kontekście #rownouprawnienie - widzieliście kiedyś kobietę dostarczającą pizze i podobne smakołyki? Ja nie widziałem. Dlaczego nie podejmują takiej pracy? Tylko nie mówicie, że mają wyższe aspiracje, bo to jest bzdura - jest masa kobiet dokładnie w takiej samej sytuacji życiowej, czy perspektywach jak pizzamani. Zresztą wielu pracuje tak tymczasowo, dorabiając, czy tam się ucząc. Dlaczego więc nie ma, lub jest niewiele kobiet
Nagminnie przydarzająca mi się sytuacja podczas jazdy po kampinosie. Jadę w jedną stronę, mijam szczęśliwą parę/rodzinę, wszyscy uśmiechnięci. Niedługo potem zawracam, bo ja jak to ja zawsze wjadę w ślepy zaułek i pół godziny po pierwszym spotkaniu znowu mijam tych samych ludzi, z tym, że kobieta/rodzina zostały w tyle, a przywódca stada zasuwa samotnie 150-300 metrów przed nimi. Skąd to się bierze? Czy wy wszyscy jeździcie do tych lasów się kłócić i