Jeśli wstaniesz wystarczająco późno to możesz zjeść obiad na śniadanie. Nikt tego nie sprawdza xD. Jestem czasami monotonny jeśli chodzi o gotowanie, ale uwielbiam carbonare :) i wreszcie zaczęła wychodzić taka jak bym sobie życzył. #gotujzwykopem
@Rogi_: a to o to chodziło :). Rok temu biegałem średnio 1-2 razy w miesiącu po około 10-15km. Najbardziej zależało mi na systematycznym wychodzeniu i to narazie udaje się w miarę realizować. Latem dojdzie jeszcze rower i ciężko będzie mi znaleźć więcej czasu na bieganie. Więc będzie super jak uda się z tym tysiącem kilometrów.
12,7 z dzisiaj. Rewelacyjna pogoda :D. Słońce przebijające się za deszczowych chmur. I ta budząca się wiosna <3. Z racji, że wcześniej padało Myślęcinek był wymarły :D. Minąłem na całej trasie tylko kilka osób. 12,5 z środy.
Ponad dwa tygodnie przerwy :/. Zły to był czas dla mnie. Najpierw jakieś osłabienie, które na szczęście nie przerodziło się w poważniejszą chorobę, ale nie chciało tez odpuścić :/. W dodatku fatalnie czułem się psychicznie :(, a na dobicie kiepski dyżur w pracy i fatalna pogoda. Niezłe kombo, ale mam nadzieję że to już za mną i wychodzę na prostą :) Jeden bieg z wczoraj jak była fajna pogoda, a drugi z dzisiaj. Tu już z pogoda było gorzej, ale i tak spoko było wyjść :D
Dopadł mnie deszcz na trasie, ale wbrew pozorom było to całkiem przyjemne :D, pewnie dlatego że nie było wiatru, albo po prostu jestem p------y xd. Wymusiło to na mnie podkręcenie tempa co by było cieplej :) no i podwójnie zadowolony z wyjścia.
Kacowe bieganie. W planach miała być lekka dyszka, co by trochę się ruszyć i złapać świeżego powietrza, ale biegło mi się tak dobrze, że postanowiłem pozwiedzać trochę polanek za Myślęcinkiem :D. Fajnie było. Odkryłem nową ciekawą trasę :D
318599,28 - 12,7 = 318586.58 Dorzuciłem podbiegi na górkach, żeby urozmaicić trochę bieg :D, wyszło całkiem nieźle. Mam nadzieje, że mnie po tym nie połamie. Jedynie wiatr czasami mocno dawał prosto w twarz, ale nie było najgorzej. Słońce ratowało sytuacje :)
@chuckd: @tomekkp: rok temu biegałem średnio 1-2 razy w miesiącu. Więc na ten postanowiłem obrać sobie jakiś cel co by bardziej się zmotywować do wyjść :). Jeśli chodzi o realizacji to i tak nie będzie lekko, bo nie dam rady wygospodarować więcej czasu niż dwa wyjścia w tygodniu. Od wiosny dojdzie jeszcze rower to już wogole będzie kiepsko z czasem na bieganie, ale spróbuję zrealizować cel :D.
W Bydgoszczy dziś wiosna :D Miałem duże ciśnienie na bieganie, po przerwanym ostatnio treningu. Źle oszacowałem trasę no i ta 20 to było trochę przegięcie. Nie mam jeszcze formy na takie dystanse :/, ale myślę że do kalendarzowej wiosny uda się to odbudować :D. No i po cichu zacząłem myśleć o zaatakowaniu maratonu na jesień. Jeden w życiu udało mi się przebiec i jak by była forma to chyba najwyższy czas na drugi :)
320519,67 - 9,3 = 320510.37 Chęci były na więcej, ale z roboty dzwonili i musiałem wcześniej zakończyć bieganie :/. Chociaż i tak się cieszę, że udało mi się wyjść i trochę pobiegać w przepiękną pogodę :D. Słońce fajnie grzało :), trochę za ciepło się ubrałem ale nie było źle.
Musiałem chwilę walczyć ze sobą, aby wyjść. Zdemotywowała mnie trochę mgła i delikatna mżawka. Na dodatek mam teraz druga zmianę i średnio wychodzi mi bieganie przed południem. Tyle że pomyślałem, że ciężko będzie zrobić te 1000 km jak będę akceptował tak kiepskie wymówki xd, no i jak się już zebrałem to było spoko :). Czuje dobrze człowiek :D, przed chwilą wjechał porządny obiad, rano przed bieganiem wypiłem tylko jogurt i zjadłem garść daktyli. Swoją drogą świeże są rewelacyjne. Mega słodkie i delikatne :D. Z fartem biegacze :)
322185,38 - 9,5 = 322175.88 Pierwsze bieganie w nowym roku i to po dość długiej przerwie (1,5 miesiąca) :/. Jak zwykle marudzę na te przerwy i w ramach zwiększenia motywacji postanowiłem w trakcie biegania założyć sobie cel :D. Początkowo myślałem o 500km w 2020 roku, ale pewnie uznał bym, że nie ma co się spinać i znów by były długie przerwy więc postanowiłem że spróbuję zaatakować 1000km :D. Dziś pogoda rewelacyjna więc biegło się bardzo dobrze, spotkałem sporo osób biegających, ale żadnego p----a w krótkich spodenkach xd. W sumie dziwne, bo biegło się przyjemnie i jak bym założył leginsy to przeklinał bym je cały dzień :D.
W Bydgoszczy pogoda taka, że człowieka rwało żeby tylko wyjść :D. Miałem bardzo długą przerwę od biegania :/, ale i tak poszło nieźle. Endorfinki robią teraz robotę ;)
Dawno nie jadłem, a kiedyś w akademiku wjeżdżało z 2 razy w tygodniu. Może komuś też sie przypomni :), lub spróbuję nowego pomysłu na śniadanie z jajkiem :)
Tosty francuskie, czy tam nasza wersja tj. czerstwy chleb w jajku z serem i ziołami ;) Lepiej by pasowała do tego szczypiorek ale z braku poszły zioła.
@hihohiho: gotujesz makaron na al dente, w między czasie podsmażasz boczek + ząbek czosnku wrzucam też skórę od boczku. Roztrzepuję jedno jajko + dodaję potarty parmezan(lub inny dobry twardy długo dojrzewajacy ser). Jak boczek się ładnie podsmaży to wyrzucam czosnek, skórę i jak jest dużo tłuszczu to cześć wylewam. Zdejmujesz patelnię z ognia wrzucasz na to prosto z garnka makaron tak żeby jeszcze z niego trochę ociekało. Zalewasz wszystko tym
Jestem czasami monotonny jeśli chodzi o gotowanie, ale uwielbiam carbonare :) i wreszcie zaczęła wychodzić taka jak bym sobie życzył.
#gotujzwykopem