tu niektórzy maja hiperaktywność. Pytanie brzmi po czym?

wpisujecie stare kultowe polskie piosenki:
Lady Pank - Zamki na piasku

Chciałbym być Amerykaninem, a jak nie to Włochem...

znalazłem fajne cukiereczki ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#anonimowemirkowyznania
TLDR: Po co żyć, jeśli jedyne co mi najprawdopodobniej zostaje to praca za minimalną do końca życia.

Mam 23 lata. Potem się rozwiedli i dorastałem bez niego (od około 10 roku życia). Stało się tak, bo ojciec często bił matkę i nieraz byłem tego naocznym świadkiem. Teraz siedzę tylko w domu, nie pracuję, nie studiuję. Studiowałem 4 kierunki i żadnego nie skończyłem. Rzucałem je po 1-3 semestrach. W ciągu ostatnich 3 lat, podchodziłem do programowania jakieś 10 razy. Za każdym razem kończyło się to tym, że już z dnia na dzień po prostu przestawałem to robić. Rzadko mi to dawało jakąś radochę i brakowało motywacji. W życiu przepracowałem może 6 miesięcy, przy czym w każdej pracy wytrzymywałem maks. 2 miesiące. Czyli wróciłem do punktu wyjścia, tak jakbym dopiero co skończył liceum.
Poznałem fajną dziewczynę, która ma 26 lat. Mówi, że chciałaby być z kimś, kto dobrze zarabia, bo ktoś taki mógłby jej zagwarantować stabilne i bezpieczne życie. I żeby nie było, ona nie chce, żeby facet ją utrzymywał. Sama pracuje, zarabia dobrze i sama się utrzymuje. Mówi, że teraz sporo dziewczyn podziwia programistów i sporo dziewczyn chciałaby być z kimś kto pracuje IT - bo to równa się dobre zarobki. Spotyka się z różnymi facetami przez badoo, każdy z nich to 30 letni programmista.
Czuję się jak gówno, bo ja nie mógłbym jej nic zagwarantować. Jestem nikim w porównaniu do tych dojrzałych, dobrze zarabiających, ogarniętych MĘŻCZYZN. Na samą myśl, że nie mam do niczego predyspozycji, nie mam zainteresowań i że zostaje mi praca za 1500zł do końca życia dobija mnie do tego stopnia, że rozmyślam o samobójstwie.Pokaż całość

#anonimowemirkowyznania
Doszedłem do wniosku, że ja po prostu nie lubię żyć. Nie lubię tego, co życie ma do zaoferowania, więc zawsze będę nieszczęśliwy.
Nie lubię jeść, nie lubię alkoholu ani żadnych innych używek, nie lubię tańczyć, nie lubię sportów, nie lubię podróży, nie lubię kontaktów społecznych, nawet nie lubię ćwiczyć, ale dźwigam to #!$%@? żelazo, bo boję się, że jak kiedyś będę wracał z poczty to dostanę w ryj od #!$%@? Seby (mimo, że nie chodzę na pocztę i właściwie w ogóle nie wychodzę z domu). Wszystkie moje rozrywki są czysto intelektualne: filmy, książki, gry, nauki biologiczne, rysowanie, malowanie, granie na flecie poprzecznym (tak, super śmieszne), nie lubię chyba nic, co wiąże się z fizycznością - oprócz seksu, ale tego tak naprawdę nie wiem, bo mam doświadczenie czysto teoretyczne. Tyle wiem, że lubię orgazm. Nie wiem co mogę zrobić ze sobą w wieku 27 lat, bo że mi się nagle nie odmienią fundamentalne aspekty podejścia do życia i że nie przeobrażę się w normika jedzącego kebaby, chodzącego do klubów i na dziwki z roksy, to jest pewne. Dziewczyny nigdy nie znajdę, bo choćbym miał 190cm wzrostu i 20cm penisa (a nie mam), to żadna dobrowolnie nie zgodziłaby się na życie z kimś takim, jak ja. Zresztą gdzie miałbym jakąkolwiek poznać. Od skończenia liceum nie rozmawiałem z kobietą - do pracy nie chodzę bo pracuję sprzed komputera, a żadnych zajęć społecznych nie uprawiam i nie zamierzam. Nawet nie mogę się zabić, bo do śmierci mam jeszcze większe obrzydzenie niż do życia.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatnąPokaż całość

Mój facet ma psa i próbuje mnie wrobić w obowiązki przy psie o wzięciu którego nie zdecydowałam. Nie mamy ogrodu ale mamy dość duży taras i mieszkamy w miejscu gdzie jest od #!$%@? psów. Wymyśliłam więc że postawimy mu na tym tarasie budę i niech tam sobie siedzi kiedy jest w domu. On twierdzi że jestem bez serca. Dodam że mieszkamy na południu Europy i nawet zimą nie ma mrozu. Kto maPokaż całość

@kretek_blady: i takie tam są dialogi "dzień dobry jestem mamą wieśniaczki" xD