Drina goni kolejny drin
Remix, browar, wóda, gin
Tede na debiutanckiej solowej płycie wydawał się ziomkiem z którym łatwo można było się utożsamić. Młody facet, który złapał trochę sławy i pieniędzy, obserwujący wtapianie się kolegów w korporacje w atmosferze ulatujących wspólnych idei, po swojsku lubiący wypić i zapalić. Kiedyś w jednym z wywiadów Tede powiedział, że „Drin za drinem” jest jednym z kawałków którego (mimo wielu już wydanych płyt) zawsze domaga
#rimworld