#anonimowemirkowyznania
Mam dwadzieścia kilka lat, do tej pory nie interesowały mnie związki ani trochę oprócz pojedynczych przypadków. Skupiałem się raczej na rozkręceniu 'kariery'. A jako iż nawet nieźle to pykło i jestem z tego mocno zadowolony, postanowiłem spróbować into #zwiazki.
Na początku zacząłęm od #tinder, pochodziłem na randki, jednak dziewczyny tam spotykane były zdecydowanie nie dla mnie, czułem jakby oczekiwały od razu seksu na pierwszej randce - co jest wbrew moim zasadom oraz po prostu mi nie odpowiada - nie czuję pożądania do kogoś z kim nie mam silnego związku emocjonalnego, lub traktowały mnie jako mięso na ladzie które może wybierze a może nie, tak samo czułem się ja przeglądając tę aplikację - brzydziło mnie to w pewnym sensie.
Poznałem inną różową całkowicie poza tymi apkami. Zaliczyliśmy kilka randek w obrębie kilku miesięcy (korona i odległość), piszemy codziennie, zaliczyliśmy wyjazd wakacyjny z jej przyjaciółmi. To ostatnie spotkanie zakończyło się pocałunkiem na pożegnanie, szybkim gdyż musiałem się śpieszyć, jednak takim jakiego jeszcze nie miałem. Nie jestem Casanovą, nie jestem jednak też prawikiem, aczkolwiek nie miałem jeszcze sytuacji gdzie po zwykłym pocałunku ciężko na następny dzień jest mi skupić się na pracy i w głowie mam ciąglę tę jedną osobę. W randkowaniu jestem raczej powolny, obawiam się też iż ona nie czuje tego samego co ja, choć po owym pożegnaniu piszemy dalej w takim samym tempie. Siedzę, słucham muzyki albo czytam, a w głowie mam tylko rollercoster - od cieszenia się jak debil, po obawy że nic z tego nie pyknie bo coś s-------e po drodzę. Nikt nigdy mi się tak nie podobał i tak nie obawiałem się że gdzieś po drodze dam ciała
Mam dwadzieścia kilka lat, do tej pory nie interesowały mnie związki ani trochę oprócz pojedynczych przypadków. Skupiałem się raczej na rozkręceniu 'kariery'. A jako iż nawet nieźle to pykło i jestem z tego mocno zadowolony, postanowiłem spróbować into #zwiazki.
Na początku zacząłęm od #tinder, pochodziłem na randki, jednak dziewczyny tam spotykane były zdecydowanie nie dla mnie, czułem jakby oczekiwały od razu seksu na pierwszej randce - co jest wbrew moim zasadom oraz po prostu mi nie odpowiada - nie czuję pożądania do kogoś z kim nie mam silnego związku emocjonalnego, lub traktowały mnie jako mięso na ladzie które może wybierze a może nie, tak samo czułem się ja przeglądając tę aplikację - brzydziło mnie to w pewnym sensie.
Poznałem inną różową całkowicie poza tymi apkami. Zaliczyliśmy kilka randek w obrębie kilku miesięcy (korona i odległość), piszemy codziennie, zaliczyliśmy wyjazd wakacyjny z jej przyjaciółmi. To ostatnie spotkanie zakończyło się pocałunkiem na pożegnanie, szybkim gdyż musiałem się śpieszyć, jednak takim jakiego jeszcze nie miałem. Nie jestem Casanovą, nie jestem jednak też prawikiem, aczkolwiek nie miałem jeszcze sytuacji gdzie po zwykłym pocałunku ciężko na następny dzień jest mi skupić się na pracy i w głowie mam ciąglę tę jedną osobę. W randkowaniu jestem raczej powolny, obawiam się też iż ona nie czuje tego samego co ja, choć po owym pożegnaniu piszemy dalej w takim samym tempie. Siedzę, słucham muzyki albo czytam, a w głowie mam tylko rollercoster - od cieszenia się jak debil, po obawy że nic z tego nie pyknie bo coś s-------e po drodzę. Nikt nigdy mi się tak nie podobał i tak nie obawiałem się że gdzieś po drodze dam ciała
Od dłuższego czasu psychicznie czuję się trochę zmęczony, nie wiem w sumie od czego, skąd to mam, od ponad miesiąca doszła bezsenność i budzenie się w nocy, chociaż nie wiem czy jedno może mieć związek z drugim.
Niby mógłbym pójść na terapie i wydać te +600 zł miesięcznie co w skali roku wyjdzie sporo, ale po prostu mam trochę inne sprawy i nie jestem w stanie tyle wydawać dodatkowo, przynajmniej nie w najbliższych miesiącach.
Jak czytam CZP brzmi zbyt idealnie - przychodzisz bez zapowiedzi, czeka na ciebie lekarz, z którym masz wywiad i on ustala czy i jakie leczenie byłoby najlepsze. Jeśli przypadek pilny to startuje to w ciągu 72h, jeśli nie to już nie napisali ile się czeka, ale ponoć NFZ ma terminy odległe na lata świetlne
@Kitku_Karola: poleć