Ja wiem jak to brzmi - "kolejna historia z Tindera". Ale ta jest inna. Software nawalał od początku. Rozmawialiśmy tydzień i bum - nie ma jej. Nie wierzyłem w świadomego unmatcha i tak też było. Po ponownym połączeniu z innego konta okazało się, że wg niej to ja nas niby rozłączyłem. Cóż, niefart - ale gadamy dalej. I po kilku dniach znowu - jeb. Nie odpisuje dzień, dwa, tydzień. Kiedy już wyobrażałem sobie jakąś życiową tragedię z jej udziałem ona pisze... że ciut tęskni, bo to *ja* jej nie odpisuję. Noż k@#$, ki czort?!!! Ta sytuacja miała miejsce prawie miesiąc temu, tydzień od ponownego zmatchowania. Szybko doszedłem do wniosku, że o ile ja widzę to co ona pisze, to ona nie widzi tego co ja piszę... Tinder dał ciała, albo jej appka dała ciała. Przełączyłem się więc w tryb hackowania rzeczywistości tj szukania buga w Tinderze. Że może zbyt długi link do google maps gdzieś przyciął konwersację. A może po public url jej profilu uda mi się do niej dotrzeć. Albo poprzez id jakiegoś linka z Pinteresta, który wysłała. A może wyśle jej superlajka z nowgo konta? I tak jeszcze z piętnaście innych opcji. Nic nie zadziałało. Jedyne do czego doszedłem, to że podmiana zdjęć w moim profilu powoduje u niej puste pushe, o czym na szczęście mnie informuje. To w jakiś sposób ją uruchamia - pisze do mnie kilka razy dziennie, czując - bo nie widząc - że gdzieś tam jestem. Tak, nie wpadła na pomysł aby mi wysłać swój numer telefonu w ciemno (kiedyś się zwierzyła, że ma traumę po jakimś stalkingu). Tak, próbowałem innych systemów operacyjnych, przeglądarek itd. itp. I teraz zaczyna się creepy part tej historii - oboje, niezależnie od siebie, niesieni uczuciem, zaczeliśmy się szukać w offlajnie. Ja próbowałem ją wyłowić na przystanku autobusowym i na parkingu gdzie prawdopodobnie mieszka (było kilka podpowiedzi). Ona jeździła po mojej dzielnicy szukając mojego samochodu (mocno charakterystycznego). Na nic to. Warszawa taka wielka. To trwa już miesiąc i pomysły się kończą. W ostatnim tygodniu rozwieszałem ulotki w miejscu gdzie planowała mnie szukać - niefartownie niestety do nich nie dotarła. Nie, to nie jest ściema, jej cyniczna gra czy inne tam pogrywanie sobie ludzkim losem. It's real. Za dużo szczegółów, sytuacji i emocji widać. Po prostu tinderowy pech. Mózg wariuje, potrzebna mi pomoc.
@AnonimoweMirkoWyznania: Zaraz się jeszcze okaże, że tym "poprzednim" świrem, który ja stalkował jesteś tak naprawdę Ty, ona próbuje wszelkimi możliwymi sposobami się odciąć a ty ciągle ją znajdujesz i zwracasz jej dupę :D
Aż mną trzęsie. Spotykałem się z dziewczyną ponad dwa miesiące. Były spacery, randki, wspólne spędzanie czasu, seks. Nagle odkryłem, że ma bolca na boku. Nawet się nie zmieszala, dla niej to normalne - cytuję: "No przecież nie jesteśmy razem". Czyli można z kilkoma facetami jednoczesnie się umawiać i chodzić z nimi do łóżka na zmianę i wszystko jest ok? Dla mnie to nie jest normalne. Tak, myslalem, ze jestem jedynym, ze mogę
Pozdrawiam wszystkich, którzy siedzą w domu w piękną majówke, bo nie mają nawet z kim wyjść, pojechać gdzieś i przeklinają swoje życie #tfwnogf #przegryw #zalesie
W dużym skrócie to #niebieskipasek zwrócił mi dzisiaj delikatnie uwagę, że kiedyś miałam lepszy brzuch (╥﹏╥)
Co mam robić? Wymyśliłam kilka opcji: 1. Obrazić się, nie odpisywać na wiadomości, nie odbierać telefonów, a jutro twierdzić, że nic się nie stało. 2. Płakać i powtarzać, że jest mi strasznie przykro, żeby wzbudzić w nim wyrzuty sumienia. 3. Robić brzuszki w tajemnicy i olśnić go za jakiś
Mój kuzyn ma 27 lat, nie pracuje, był w więzieniu, ćpie, kradnie, nic nie robi. Mama się dowiedziała ostatnio, że jego laska jest na odwyku, bo ćpunka w ciąży i moja ciocia nie daje już sobie rady.
Ale wczoraj to mi matka drame zrobiła mówiąc 'CO JA Z TOBĄ MAM' jak jej powiedziałam, że chce sobie chomiczka kupić :C #gorzkiezale #rodzice
@mBank: Czy w mbanku są ludzie chodź trochę myślący? Albo posiadający przynajmniej kilka chromosomów mniej niż administracja tego portalu? Jak można robić przerwę techniczną od 2 w nocy do rana z soboty na nadzielę. Nie mogę ani zapłacić, ani wypłacić gotówki, nawet strona i aplikacja nie działa. Zostałem ze znajomymi, którzy też tam mają konto, w klubie bez pieniędzy, na drugim końcu Warszawy o 2 w nocy. Mamy k*a 2018r. Istnieją powiadomienia sms, e-mail, w aplikacji, lub telefoniczne. Gdy trzeba nowy kredyt wcisnąć, to potraficie zadzwonić o 21, ale je*ego sms’a, dzięki któremu wyciągnąłbym gotówkę z bankomatu za wczasu, to nie potraficie wysłać. Ba, jeszcze muszę za tą wypłatę zapłacić, na bankomatach postawionych na Windowsach sprzed 20 lat, w których zrenderowanie reklamy, trwa jakby to była Nokia 3310. Mój zegarek ma szybszy procesor niż te śmieszne bankomaty.
Ktoś może pamięta w którym odcinku Bud wybił szybę w domu Steve'a i Marcy, a Al kazał mu to okno zalepić kartonem? Potem kazał mu sprzedawać lemoniadę na ulicy w zimie.
#anonimowemirkowyznania Nawet nie wiem od czego zacząć. Muszę to z siebie wyrzucić, nie mam z kim o tym porozmawiać. Z moją obecną dziewczyną spotykam się od prawie roku. To najlepszy czas w moim życiu. Były ciężkie chwile, ma trudny charakter, ale zawsze starałem się załagodzić sytuację. Siedziałem godzinami i jej słuchałem, chciałem być jej przyjacielem. Może za bardzo chciałem ją uszczęśliwić i robić wszystko pod nią. Byłem zapatrzony w nią
Ona też nie chce kończyć tej znajomości, nie wyobraża sobie żebym zniknął z jej życia z dnia na dzień
@AnonimoweMirkoWyznania: Ale wyobrazi sobie, jak hormony w stosunku dla nowego typa zabuzują mocniej. Wtedy staniesz się dla niej całkiem obojętny i wtedy Cię zostawi. Obecnie jeszcze nie może, bo działa przyzwyczajenie. Miej choć odrobinę godności i odejdź pierwszy.
#zakazhandlu Jak mnie wkurza gdy mowia "hurr durr to daja wolne sprzedawcom w niedziele żeby spedzili dzien z rodzina a inne zawody to nie mogom". Przeciez tu chodzi o to zeby wlasnie ci co maja wolne nie spedzali niedzieli w galerii handlowej czy innym auchan z dziecmi, a zamiast tego poszli do kina, restauracji czy parku. Nie pochwalam zakazu handlu ale jak ludzie nie wiedza o co w tym chodzi
@daczka92: Nie zesraj się przypadkiem. Skoro nie rozumiesz co sam napisałeś to przeczytaj to najpierw, a potem jeszcze raz. I czytaj tak długo aż skumasz.
TL;DR:
Ja wiem jak to brzmi - "kolejna historia z Tindera". Ale ta jest inna. Software nawalał od początku. Rozmawialiśmy tydzień i bum - nie ma jej. Nie wierzyłem w świadomego unmatcha i tak też było. Po ponownym połączeniu z innego konta okazało się, że wg niej to ja nas niby rozłączyłem. Cóż, niefart - ale gadamy dalej. I po kilku dniach znowu - jeb. Nie odpisuje dzień, dwa, tydzień. Kiedy już wyobrażałem sobie jakąś życiową tragedię z jej udziałem ona pisze... że ciut tęskni, bo to *ja* jej nie odpisuję. Noż k@#$, ki czort?!!! Ta sytuacja miała miejsce prawie miesiąc temu, tydzień od ponownego zmatchowania. Szybko doszedłem do wniosku, że o ile ja widzę to co ona pisze, to ona nie widzi tego co ja piszę... Tinder dał ciała, albo jej appka dała ciała. Przełączyłem się więc w tryb hackowania rzeczywistości tj szukania buga w Tinderze. Że może zbyt długi link do google maps gdzieś przyciął konwersację. A może po public url jej profilu uda mi się do niej dotrzeć. Albo poprzez id jakiegoś linka z Pinteresta, który wysłała. A może wyśle jej superlajka z nowgo konta? I tak jeszcze z piętnaście innych opcji. Nic nie zadziałało. Jedyne do czego doszedłem, to że podmiana zdjęć w moim profilu powoduje u niej puste pushe, o czym na szczęście mnie informuje. To w jakiś sposób ją uruchamia - pisze do mnie kilka razy dziennie, czując - bo nie widząc - że gdzieś tam jestem. Tak, nie wpadła na pomysł aby mi wysłać swój numer telefonu w ciemno (kiedyś się zwierzyła, że ma traumę po jakimś stalkingu). Tak, próbowałem innych systemów operacyjnych, przeglądarek itd. itp. I teraz zaczyna się creepy part tej historii - oboje, niezależnie od siebie, niesieni uczuciem, zaczeliśmy się szukać w offlajnie. Ja próbowałem ją wyłowić na przystanku autobusowym i na parkingu gdzie prawdopodobnie mieszka (było kilka podpowiedzi). Ona jeździła po mojej dzielnicy szukając mojego samochodu (mocno charakterystycznego). Na nic to. Warszawa taka wielka. To trwa już miesiąc i pomysły się kończą. W ostatnim tygodniu rozwieszałem ulotki w miejscu gdzie planowała mnie szukać - niefartownie niestety do nich nie dotarła. Nie, to nie jest ściema, jej cyniczna gra czy inne tam pogrywanie sobie ludzkim losem. It's real. Za dużo szczegółów, sytuacji i emocji widać. Po prostu tinderowy pech. Mózg wariuje, potrzebna mi pomoc.
I
źródło: comment_bQODNXyesBZ1RCovcrtNUlkvpfItX9de.jpg
Pobierz