#anonimowemirkowyznania
Mieszkałem przez 2 miesiące u rodziców na wsi i zrobiło mi to lepiej na głowę niż psychoterapia. Miałem czas na przemyślenia blisko natury, zrobiłem kilka spierdotripów do lasku i w góry i ochłonąłem. Z dala od tego wielkomiejskiego zgiełku. Z dala od ludzi w korpo. Cieszyłem się takimi prostymi rzeczami jak to, że słoneczko wyszło, że rano chodziłem boso po rosie na trawie.
Wielkomiejski klimat źle mi robi na psychę. Wszędzie
Mieszkałem przez 2 miesiące u rodziców na wsi i zrobiło mi to lepiej na głowę niż psychoterapia. Miałem czas na przemyślenia blisko natury, zrobiłem kilka spierdotripów do lasku i w góry i ochłonąłem. Z dala od tego wielkomiejskiego zgiełku. Z dala od ludzi w korpo. Cieszyłem się takimi prostymi rzeczami jak to, że słoneczko wyszło, że rano chodziłem boso po rosie na trawie.
Wielkomiejski klimat źle mi robi na psychę. Wszędzie
Chce sie wyrwać z wioski, zbliża sie 30stka a ja cale zycie spedziłem w jednym miejscu.
Trochę ostatnio łapie mnie depresja i myślałem, że taki wyjazd troche odświeży mi głowę.
Czy ma to sens? Nie wiem czy samotny wyjazd to dobry pomysł.
Moze ktos poleci fajnie