Miewam czasami takie napady, ze się nie mogę opanować od płaczu. Głównie jak zaczynam myslec nad swoim życiem. Liczę wtedy ile #!$%@? na wynajmem mieszkania (bo starzy nie byli w stanie zapewnić mi nic) ile na zachcianki przez umysłowa biedę. I się zanoszę z żalu ile już przez to mogłabym mieć. Później myśle „#!$%@?, przecież Twoje życie nie będzie tak zawsze wyglądało” pieniądze przychodzą i odchodzą, to tylko Twoja kolej na ich