- 251
@dicamillo89: no, zakupy, jedzenie, hobbystka normalnie...
@dicamillo89 widać że trollkonto
Takie coś spłodziłem zaraz po obejrzeniu najnowszego odcinka GoT... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#gameofthrones #heheszki #humorobrazkowy
#gameofthrones #heheszki #humorobrazkowy
Hej, Mirasy, ktoś tutaj jeszcze siedzi w Dino? Co sądzicie - trzymać, sprzedawać... a może dobry moment na dokupienie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#gpw #pociagdozyskow #gielda
#gpw #pociagdozyskow #gielda
- 0
@Gippo86: Niekoniecznie muszą mieć trupa w szafie, może wszyscy uznali, że osiągnęli poziom, który ciężko będzie im przeskoczyć i realizują zyski?
- 0
@rooger: realizacja zysków zwykle przebiega bardziej gwałtownie.. jeżeli cena nie reaguje na mocne dane, tzn że jest na tyle dużo inwestorów dużych, którzy chcą pozbyć się akcji, że zagospodarowują cały popyt... nadal resztę akcji ofertując do sprzedaży, na pozbycie się
Mirasy, jest sprawa - bo czuję się oszukany w #!$%@? (i ogólnie to #przegryw motzno).
W zeszły piątek wybierałem się samochodem do rodzinnego miasta, +/- 120km. Zapakowałem rzeczy, wsiadam, przekręcam stacyjkę... I nic, gasną wszystkie kontrolki, cisza. Pierwsze podejrzenie - zdechł akumulator, ale że #januszmotoryzacjimotzno, to zamiast po taksówkę (większość korpo oferuje usługę odpalenia samochodu za jakieś 2 dyszki), dzwonię na infolinię PZU i pytam, czy/ jak mogą pomóc (mam wykupione AC Komfort). Standardowo nie ma sprawy, darmowa laweta do 150km, dogaduję temat, gość z PZU przekazuje do firmy zewnętrznej. Niebawem dzwoni do mnie gość od lawety, gadka szmatka gdzie ma podjechać i co się dzieje z samochodem. Typ rzuca, że "spróbujemy najpierw sprawdzić, czy to na pewno akumulator i odpalić z boostera, a jak się nie uda to laweta" - zgadzam się oczywiście, bo co by nie mówić, brzmi sensownie. Gość przyjeżdża, zaraz wyskakuje z lawety z boosterem i lecimy się wpinać - wcześniejsze przypuszczenia się potwierdzają, akumulator martwy. I teraz uwaga - gość sobie nagle "przypomina", że musi zadzwonić do PZU i się upewnić, czy mi przysługuje odpalenie samochodu za friko w razie padniętego akumulatora, czy będę musiał wyciągać portfel. Koniec końców, zaliczam najdroższy rozruch silnika w historii, bo za 180 złotych.
Nie chcę nic mówić, ale czuję się perfidnie oszukany - po pierwsze, odniosłem wrażenie, że koleś jest po prostu w porządku i zanim zacznie pakować samochód na lawetę, zwyczajnie chce się upewnić, że bez tego się nie obejdzie (diagnoza na miejscu). Dwa - nie było jasno sprecyzowanej gadki o wykonaniu jakiejkolwiek usługi, a co najwyżej o SPRAWDZENIU, czy uda się samochód odpalić na miejscu. Trzy - gdyby powiedział, że owo SPRAWDZENIE (a w praktyce odpalenie boosterem) może mnie tyle kosztować, to bym dziadowi kazał się od razu pakować na lawetę i mnie wieźć do rodzinnego miasta tych 120km, gdzie bym się po prostu dogadał ze znajomymi i ogarnął temat za darmo. Cztery - w swojej naiwności nie przyszło mi w ogóle do głowy, że koleś może wyciągnąć łapy po jakiekolwiek pieniądze, skoro o niczym zawczasu nie poinformował plus został wysłany z ramienia PZU, z którymi wszystko było dogadane i o żadnych dopłatach nie było mowy.
W zeszły piątek wybierałem się samochodem do rodzinnego miasta, +/- 120km. Zapakowałem rzeczy, wsiadam, przekręcam stacyjkę... I nic, gasną wszystkie kontrolki, cisza. Pierwsze podejrzenie - zdechł akumulator, ale że #januszmotoryzacjimotzno, to zamiast po taksówkę (większość korpo oferuje usługę odpalenia samochodu za jakieś 2 dyszki), dzwonię na infolinię PZU i pytam, czy/ jak mogą pomóc (mam wykupione AC Komfort). Standardowo nie ma sprawy, darmowa laweta do 150km, dogaduję temat, gość z PZU przekazuje do firmy zewnętrznej. Niebawem dzwoni do mnie gość od lawety, gadka szmatka gdzie ma podjechać i co się dzieje z samochodem. Typ rzuca, że "spróbujemy najpierw sprawdzić, czy to na pewno akumulator i odpalić z boostera, a jak się nie uda to laweta" - zgadzam się oczywiście, bo co by nie mówić, brzmi sensownie. Gość przyjeżdża, zaraz wyskakuje z lawety z boosterem i lecimy się wpinać - wcześniejsze przypuszczenia się potwierdzają, akumulator martwy. I teraz uwaga - gość sobie nagle "przypomina", że musi zadzwonić do PZU i się upewnić, czy mi przysługuje odpalenie samochodu za friko w razie padniętego akumulatora, czy będę musiał wyciągać portfel. Koniec końców, zaliczam najdroższy rozruch silnika w historii, bo za 180 złotych.
Nie chcę nic mówić, ale czuję się perfidnie oszukany - po pierwsze, odniosłem wrażenie, że koleś jest po prostu w porządku i zanim zacznie pakować samochód na lawetę, zwyczajnie chce się upewnić, że bez tego się nie obejdzie (diagnoza na miejscu). Dwa - nie było jasno sprecyzowanej gadki o wykonaniu jakiejkolwiek usługi, a co najwyżej o SPRAWDZENIU, czy uda się samochód odpalić na miejscu. Trzy - gdyby powiedział, że owo SPRAWDZENIE (a w praktyce odpalenie boosterem) może mnie tyle kosztować, to bym dziadowi kazał się od razu pakować na lawetę i mnie wieźć do rodzinnego miasta tych 120km, gdzie bym się po prostu dogadał ze znajomymi i ogarnął temat za darmo. Cztery - w swojej naiwności nie przyszło mi w ogóle do głowy, że koleś może wyciągnąć łapy po jakiekolwiek pieniądze, skoro o niczym zawczasu nie poinformował plus został wysłany z ramienia PZU, z którymi wszystko było dogadane i o żadnych dopłatach nie było mowy.
@dicamillo89: Mirku olej temat. Potraktuj to jaką dobrą lekcję. Już nikt cię nie wydyma w ten sposób. Ale dzwoń do PZU i dowiedź się, czy cie gość nie oszukał. Jak tak to zrób coś, żeby dostał bana na robotę ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■.
@dicamillo89: jeśli masz AC to na biednego nie trafiło więc nie marudź :)
#heheszki #takbylo #polityka #trump #biden #usa #wyboryusa #memy #swiezaki