Mój "ex" niestety był mniej więcej jak ten z powyższego komiksu - wszystko najpierw obliczał, czy mu się opłaci, i w rezultacie znajdował wymówki na to, żeby nic nie robić, Potem dopiero wyszło, że cierpiał na depresję na tle lękowym, i nie chciał nic z tym robić. Najgorsze jest to, że byłam wtedy bardzo podobna do niego, jak więc miałam mu pomóc? Mimo wszystko przez jakiś czas walczyłam o niego - jemu się wydawało, że z nim - i odszedł do swojego świata w komputerze, gdzie wszystko jest przewidywalne i pod kontrolą.
Szkoda, że taki tekst nie trafił do mnie 3 lata
Za cyniczne komentarze w stylu: "bo lecą na kase" z góry dziękuję :)