Pewnie nikt tego nie przeczyta, ale nie mam sie komu fizycznie wyzalic, wiec robie to tutaj. Nawet nie wiem od czego zaczac, poniewaz mam taki bajzel, syf w glowie, ze ciezko mi z z moich mysli zlepic cokolwiek sensownego. Od jakiegos czasu czuje, jakby moje zycie to byla abstrakcja. Nie wiem jak to opisac, ale po prostu mam takie wrazenie, ze wszystko co sie dzieje wokol mnie prowadzi do niczego.
@scorp_gfx: ja tak mam wlasnie zdolalem kota wyjeac za drzwi i teraz chill w tle leci cat stevens, tylko burdel trzeba jeszcze ogarnac bo baby nie mam. xD