#anonimowemirkowyznania
Wraz z swoją narzeczoną mam problem z jej mamą i potrzebujemy Waszej rady.
Kupujemy mieszkanie, ale nie chcemy, aby z nami mieszkała.
Sytuacja wygląda tak, że zarówna ja jak i narzeczona pochodzimy z biednych rodzin. Ciężko pracowaliśmy na to, aby uzbierać na własne mieszkanie. Całe życie na wynajmie. Ostatnie parę lat mieszkaliśmy z jej mamą, która także wynajmowała. Wiele razy nam pomogła w sytuacji kryzysowej, jest dobrą kobietą, prostą, pracoholiczką, nikomu krzywdy w życiu nie zrobiła. Ale ma swoje za uszami. To typowa bogobojna osoba, ma całkiem inny światopogląd, jej styl życia to coś co nas przeraża bo ona odpoczywa przy pracy np z nudów sprząta dom, który jest czysty. Ma mocno przestarzałe poglądy typu depresja to wymysł leniwych ludzi. Jej rozrywką jest jazda na szmacie i oglądanie cały dzień telewizji (jeśli nie jest w pracy), potrafi oglądać po dziesięć serwisów informacyjnych pod rząd i później żyje tą toksyną bo wiadomo polityka, porwania, zabójstwa, idzie wojna, jest kryzys itd. Mógłbym wymieniać wiele jej wad, ale nie o to chodzi. Wszystko sprowadza się do tego, że między nami dochodzi do wielu spin. O byle g---o. Zamówimy pizze - źle, g---o jakieś, trzeba było zrobić schabowego. Zrobię spaghetti - źle, to g---o, ona nie lubi włoskiej kuchni, w sumie żadnej, tylko polska. Leżymy i oglądamy film - źle, trzeba odpalić odkurzacz, a nie tak bezczynnie siedzieć. Jedziemy gdzieś na weekend - strata kasy, tu do lasu trzrba było na grzyby. Generalnie kult zapierniczania, wielbienie Boga i "no takie życie ciężkie jest, co zrobić". Mieszkanie z nią to była makabra. Psychicznie jesteśmy padnięci. Ale mieliśmy w tym interes. To co jej dawaliśmy to nigdzie byśmy za to nie wynajęli. Pomogło nam to odłożyć na mieszkanie.
Wraz z swoją narzeczoną mam problem z jej mamą i potrzebujemy Waszej rady.
Kupujemy mieszkanie, ale nie chcemy, aby z nami mieszkała.
Sytuacja wygląda tak, że zarówna ja jak i narzeczona pochodzimy z biednych rodzin. Ciężko pracowaliśmy na to, aby uzbierać na własne mieszkanie. Całe życie na wynajmie. Ostatnie parę lat mieszkaliśmy z jej mamą, która także wynajmowała. Wiele razy nam pomogła w sytuacji kryzysowej, jest dobrą kobietą, prostą, pracoholiczką, nikomu krzywdy w życiu nie zrobiła. Ale ma swoje za uszami. To typowa bogobojna osoba, ma całkiem inny światopogląd, jej styl życia to coś co nas przeraża bo ona odpoczywa przy pracy np z nudów sprząta dom, który jest czysty. Ma mocno przestarzałe poglądy typu depresja to wymysł leniwych ludzi. Jej rozrywką jest jazda na szmacie i oglądanie cały dzień telewizji (jeśli nie jest w pracy), potrafi oglądać po dziesięć serwisów informacyjnych pod rząd i później żyje tą toksyną bo wiadomo polityka, porwania, zabójstwa, idzie wojna, jest kryzys itd. Mógłbym wymieniać wiele jej wad, ale nie o to chodzi. Wszystko sprowadza się do tego, że między nami dochodzi do wielu spin. O byle g---o. Zamówimy pizze - źle, g---o jakieś, trzeba było zrobić schabowego. Zrobię spaghetti - źle, to g---o, ona nie lubi włoskiej kuchni, w sumie żadnej, tylko polska. Leżymy i oglądamy film - źle, trzeba odpalić odkurzacz, a nie tak bezczynnie siedzieć. Jedziemy gdzieś na weekend - strata kasy, tu do lasu trzrba było na grzyby. Generalnie kult zapierniczania, wielbienie Boga i "no takie życie ciężkie jest, co zrobić". Mieszkanie z nią to była makabra. Psychicznie jesteśmy padnięci. Ale mieliśmy w tym interes. To co jej dawaliśmy to nigdzie byśmy za to nie wynajęli. Pomogło nam to odłożyć na mieszkanie.
Czy ludzie nie potrafią już pisać po polsku czy to zwykła ignorancja?
#zalesie #jezykpolski #mieszkaniedeweloperskie #nieruchomosci