To prawda ale jezeli o mnie chodzi to ja obrabiam jedna grę na raz. Przejście zajęło mi 130 godzin z czego ostanie 30 to było w 90% skipowanie lokacji do bossa byle skończyć fabule. Wiec pol koniec czułem nie tyle chęć do grania a "o-----------a" i pójście grac w cos nowego. Poza tym gierka kozak
@AnhelliWeMgle: Przypomina mi się jak to było u mnie w domu z rodzicami. Jak matka zajmowała się domem to całymi dniami coś prała, sprzątała, siedziała w kuchni i oczywiście jęczała, ile to roboty na jej głowie jest. Jak w pewnym momencie się wyprowadziła to jej obowiązki przejął ojciec i zajmował się tym co ona + chodził do pracy na etacie i spokojnie to wszystko ogarniał i jeszcze mu dużo czasu
@Kozikiewicz: no wiadomo, jak wyjechałem na studia to obowiązki "domowe" zajmowały mi bardzo mało czasu, oczywiście mama robi tego kilka razy więcej, ale ona na własne życzenie się umęcza, bo dałoby się to łatwo zoptymalizować, chociaż jest jedna rzecz, którą matka świetnie robi to jest malowanie ścian, ja przy tym szybko wymiękam, a ona strasznie szybko zasuwa xD
@GalAnonimowy A co, źle mówię? Fakty są nieublagalne, taka jest prawda. Skoro człowiek w nastoletnich latach /młodości nigdy tego nie zaznał to taki osobnik jest nienormalny, diagnoza może być tylko jedna.
To nie jest tak że im zawiśnie zazdroszcze. Po prostu zazdroszczę że w młodości zaznają tego czego ja nigdy nie zaznałem
@bulbulator90: Jak ktoś sam nigdy nie był w takiej sytuacji to ciężko mu potem zrozumieć to specyficzne uczucie, niestety. Ale jednak tak to jest, że bez własnych dobrych doświadczeń i w miarę udanego życia romantyczno-społecznego widok szczęśliwych osób, którym w tej sferze wyszło jest co najmniej dobijający i wywołuje niesamowity żal w sercu
@the_morningstar: XD
XDDDDDDDDDDDD lepszego żartu nie słyszałam