stary, im więcej Twoich rzeczy czytam, tym bardziej nabieram ochoty żeby się z Tobą spotkać i nawet nie pić, nawet nie ćpać, nawet się nie odzywać, tylko wziąć Ci rękę podać i przytulić
W ostatnim wpisie obiecałem, że będzie historyjka poświęcona mojemu kumplowi-piesełowi, no i właśnie jest. To będzie kontrowersyjna opowieść, bo pewnie wielu miłośników zwierząt uzna, że niepoprawnie się tym psem opiekowałem. Jedyne, co mam na swoje usprawiedliwienie, to to, że ja się wtedy nie potrafiłem zaopiekować samym sobą, a co dopiero kimś jeszcze. Może pieseł nie miał u mnie psiego raju, ale starałem się, żeby nie czuł się gorszy od innych członków stada i traktowałem go - a właściwię ją - jak kumpla.
Ani wtedy, ani dzisiaj, nie zdecydowałbym się sam z siebie trzymać psa myśliwskiego w bloku. Wyszło to trochę przypadkiem. Na pierwszym roku studiów mieszkałem z parką, która sprawiła sobie małego piesełka. O, jaki słodki, jaki śmieszny, jaki puchaty. Potem pieseł podrósł, zaczął gryźć buty, aparaty fotograficzne i piloty do telewizora, no i zostawiać na wszystkim sierść. Po roku ta parka kupiła sobie mieszkanie na kredyt, no i ten chłopak zdecydował, że w ich nowej, wypasionej chawirze nie ma miejsca na kudłatą i rozrabiającą Łyżwę. Pieseł miał iść do schroniska. Parę dni się z tym mordowałem, ale w końcu mówię, że pies nigdzie nie idzie i zostaje ze mną - bo już się trochę z tą Łyżwą zaprzyjaźniłem. Dostałem jeszcze od tej parki 100 złotych wyprawki na nową drogę życia, i tak zostałem z wielkim, sierściastym wyżłem na 60 metrach kwadratowych w bloku.
Jak patrzę na kalendarz, to akurat mija mój piętnasty rok jarania trawki. Ponad połowa życia. Jakbym miał to wszystko spisać, to byłaby to opowieść dłuższa niż wszystkie pozostałe razem wzięte. Choć w sumie w większości tych historyjek to jaranie gdzieś w tle się przewija, więc i tak cały ten tag jest chyba o tym. No nic, dziś więc poopowiadam jakieś luźne przygody, które są za krótkie, żeby robić z nich oddzielne wpisy.
Zacząłem jarać jakoś pod koniec siódmej klasy podstawówki. Tak, gimby, załapałem się na stary system i ominęła mnie ta wątpliwa przyjemność cielęcenia się w gimbazie. Na początku, wiadomo, było to jakieś sporadyczne popalanie i nie ma sensu o tym opowiadać. Poszedłem do dobrego liceum, a moi koledzy-łobuzy do innych szkół, więc kontakt z używkami mi się urwał. Żartuję, nadal pisałem im wypracowania i odrabiałem prace domowe, za co płacili mi marihuaną, rozrabianym spirytusem i amfetaminą. Miałem więc komfort dość swobodnego dostępu do dragów, a zarazem nie musiałem się plątać w jakieś patologiczne koneksje z dilerami. Popalałem więc w ogólniaku z takim ziomkiem z ławki, i u siebie na wsi z takimi dwoma ziomkami, nazywaliśmy się "Maryś Skład".
@jankotron: Świetnie się czytało. Fajne jest to, że trafiałeś na dobrych kompanów do palenia, to jest bardzo ważne. Z ludźmi a raczej ich psychika różnie bywa i tez podczas wielu epizodów miałem okazję się o tym niemiło przekonać.
Mój dziadek ma spojrzenie Gniewka. Wczoraj sobie z tego zdałem sprawę. Gdy dziadek mówi "to wszystko wina babki", to ma takie świdrujące, hipnotyzujące oczy, jak Gniewko, gdy wciskał komuś kit. Ale niesamowite jest odkryć coś takiego, w jednej chwili wszystkie porozrzucane puzelki dziadkowych opowieści ułożyły się w wyraźny obrazek. Mój dziadek to musiał być kiedyś niezły cwaniak. No ale tych swoich złych uczynków pewnie mi nigdy nie opowie, ale wpadłem na pomysł, że w sumie jego i babci historyjki też są ciekawe. I na gorąco kilka ich wam spisałem.
Krąży pogłoska, jakoby w celu nakręcenia scen dialogów Darka z Rademenesem „właścicielce kota wypłacono obiecaną sumę ubezpieczenia za stratę zwierzęcia, następnie kota uśpiono i dyskretnie spoza kadru ruszano jego martwym pyszczkiem”[4]. Jednak ruchy głowy i pyszczka kota wskazują na „zapętlone” odtwarzanie jednego ujęcia; ponadto martwy kot powinien mieć rozszerzone źrenice. W archiwum TVP zachował się dokument wskazujący na trudności w nakręceniu „mówiącego kota”[5].
Muchomory w kropki nie są wcale trujące, tylko niesmaczne. Słodkie, mdłe i niemiłe w przełykaniu. (Jak prawie wszystkie grzyby, zjadliwe są tylko te łąkowe, ale to już chyba kwestia gustu.)
Nigdy się jakoś poważnie tymi muchomorami nie porobiłem - to były początki moich eksperymentów z psychodelą, więc nie przesadzałem, a nim nadszedł kolejny sezon grzybobrań, polatałem na bieluniu i mi się odechciało takich podróży.
Dzisiaj takie dwie krótkie historyjki wam wkleję z podróży autostopami, nie ma w nich za dużo hardkoru ani patologii, takie zwyczajne bardziej, ale może kogoś zaciekawią. Przestrzegam, że w pierwszej opowieści jest dużo przeklinania, a obie nie mają za bardzo morału ani jakiegoś ciekawego zakończenia, no ale tak jak pisałem kiedyś, nie mam samych wystrzałowych przygód.
Czy zechcesz mi towarzyszyć dzisiejszej nocy, Pani? Och, nie zawstydzaj mnie, proszę, na pewno żartujesz mówiąc, że chcesz mi towarzyszyć całe życie, każdego dnia, o każdej godzinie.
@jankotron: Doczytałem do połowy, dałem plusa, skończyłem, znowu chciałem dać plusa i smutłem, że nie mogę dać drugiego. Stary, szukaj wydawcy. Pilch może, Masłowska może, to i Ty możesz.
Przed chwilą (czyli ze dwie godziny temu, jak zacząłem to pisać) był na mirku jakiś wpis o rekonstrukcjach historycznych, taka historyjka mi się przypomniała.
Raz się z ziomkiem wkręciliśmy do bycia statystami w filmie, chodziło o jakąś scenę bitewną na Cytadeli (taki park, muzeum historyczne i cmentarz wojenny w jednym w #poznan), my mieliśmy być złymi niemcami i dostać za to po 100 złotych polskich dolanów za kilka godzin zdjęć.
@jankotron: i tu jest cały dowcip: nie ma wcale :D pan schmeisser nie skontruował mp40, za to skonstruował kilka innych broni, z ktorych chyba najpopularniejsza wśród masowego odbiorcy jest MP44/StG44, znane z filmów i gier. Ale żadna z nich jego nazwiskiem nazwana nie została.
A że wszędzie to na guglu sie pojawia, bo to popularny błąd więc jest Ci wybaczone :D
Nie mogę znieść hipokryzji Wykopu. Po prostu nie mogę.
Transwestyta nie zasługuje na miano człowieka. Transwestyta jest "tym czymś". Trzeba "to coś" zlikwidować, zamknąć, sprawić, żeby zniknęło z oczu społeczeństwa, bo "to coś" burzy wizję świata wykopka.
@lucciola: nie dość, że jesteś tak bardzo europejska i postępowa, że chce mi się wymiotować, to jeszcze robisz z logiki #!$%@?ę... dlaczego zakładasz, że każdy facet uważa, że laski srające sobie do ryja są fajne?
@lucciola: Lubię ludzi biednych umysłowo na tyle że muszą przywoływać Hitlera przy okazji każdej rozmowy o tolerancji wobec jakichś popaprańców ( ͡°͜ʖ͡°)
Obiecałem sobie, że nie będę już poruszał na wykopie takiej tematyki, w końcu wchodzę tutaj dla przyjemności a nie po to, żeby dostać raka, ale wczorajszy wątek, który można znaleźć tutaj sprawił, że ręce mi opadły i postanowiłem zrobić wyjątek. A skoro autor wpisu usuwa komentarze to przeniosę się z tym na główne mirko, kto bogatemu zabroni. Ostrzegam, będzie długo i bez tl;dr. Gościnnie wystąpili: @Tleilaxianin oraz @KAROO
Po wczorajszej mini #gownoburza chciałbym ten wpis zadedykować najwybitniejszemu jak dotąd trollowi A.D. 2014 - @Rene102
Przerysowana #logikarozowychpaskow , parodystyczny egocentryzm i karykaturalne wręcz spuszczanie się do Francji (nawet największe tuzy 4 konserw tak nie fapują do Wiplera jak ona/on do francuskich budek z kebabami) - nic dziwnego, że @Rene102 wywołuje przeszywający #boldupy u wykopków
Co więcej, doceniam @Rene102 za to, że nie jest oczywistym trollem, tylko subtelnie prowadzi swoją grę z mireczkami, dolewając po kropli oliwy, do
@Enmebaragesi: dokładnie, ludzie ciągle śmiecą swoimi wpisami o tym, że nie istnieję, a mogliby po prostu dodać mnie do czarnej listy i zapomnieć o wszystkim. "Żyj i daj żyć innym".
Mirki, mireczki. Jestem w centrum handlowym i wysiadły schody ruchome. Jestem na nich uwięziony już od 2 minut i znikąd ratunku. Próbowałem zadzwonić do ubezpieczyciela, ale nikt nie odbiera.
Nie mam wody, opadam z sił. Nie wiem co robić #pomocy #humor
LibertyDirect Assistance - TO WYDARZYŁO SIĘ NAPRAWDĘ!!!
Rozumiecie? "To" wydarzyło się naprawdę! Wielkie litery, trzy wykrzykniki... Myślisz sobie: "Cóż za tragedia spotkała tych młodych sympatycznych ludzi?" i zaczynasz czytać ich przerażającą historię. Czytasz i nie wierzysz własnym oczom, gdyż:
@baba_by_sie_jednak_przydala: dokładnie, jakość obsługi w LD to jedna sprawa - koleś płaci i ma prawo wymagać. Jednak sposób w jaki opisuje wydarzenia, ten dramatyzm o upale, braku wody i trąbieniu innych kierowców. Opisuje to jakby przeżył bombardowanie Drezna lub inwazję Izraela na Strefę Gazy.
Otóż nie, nieprawda. Wystarczy niewinne
@DeXteR25: Lel, rozumiem, że gdyby jakiś koleś opisywał jak i ilu facetów nie przeruchał, to wykazałbyś się podobnym zrozumieniem?