@g0dl1ke: Na dysku mam kopię dokumentów do skarbówki, zdjęcia z prywatnych spotkań, dane budżetu domowego, kilka faktur, historię logowania, pliki cookies, bazę danych menedżera haseł, historię konwersacji na tematy wszelakie i wiele, wiele innych. Co najmniej połowa z tego zawiera moje dane osobowe, miejscami będą też dane osobowe innych osób (mam ich zgodę na przechowywanie kopii umów), część z tego (np. zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa) to będą dane szczególnie wrażliwe. Obstawiam,
@tomislawniepelka: W teorii. W praktyce, WF w obecnej formie zniechęca całą masę dzieciaków do sportu - przez problemy z higieną, bo wf pierwszy, prysznica nie uświadczysz i potem sala "pachnie człowieczeństwem" - przez nauczycieli prowadzących lekcje po japońsku "matapiłkagrajta" - przez system oceniania, który często nie premiuje Jasia, który z suchoklatesa w rok stał się dzikiem, a Sebę, który trenuje w------l od 10 lat - przez to, że ww. Seba
@BrockLanders: Po pierwsze, przecież nie jest kwestia imienia na dyplomie, legitymacji studenckiej czy oficjalnych dokumentach, ale tego, jak dany wykładowca ma się zwracać do osoby. Jakie to ma praktyczne znaczenie, czy pan profesor nazwie kogoś tak, a nie inaczej, skoro może to komuś realnie pomóc w poczuciu akceptacji?
Po drugie, niektórym osobom to wyrządza realną krzywdę i nie myślę tutaj nawet o osobach trans. Poznałem osoby, których rodzicom przyszło do
Mirki #hakerzy mi taką wiadomość wysłali dzisiaj, jak mam kupić te Bitcoiny muszę zapłacić mam tylko 48h od teraz.
Cześć! Niestety, mam dla Ciebie złe wiadomości. Parę miesięcy temu zdobyłem dostęp do urządzenia, którego używasz do przeglądania internet. Od tego czasu monitorowałem Twoją aktywność internetową. Jako regulary odwiedzający stron dla dorosłych, mogę potwierdzić, że ty jesteś za to odpowiedzialny. Mówiąc wprost, strony, które odwiedzasz, dały mi dostęp do Twoich danych.
Mirki, pozwólcie, że wyleję swój żal tutaj, bo nie mam gdzie.
Miesiąc temu moje życie się układało. Chodziłem na terapię, na siłownię, do pracy, uczyłem się systematycznie do egzaminów wstępnych na studia, znalazłem przyjaciela - ogółem, sielanka, żyć nie umierać. Myślałem, że złe czasy za mną.
Problemy pojawiły się znienacka i były drobne - ucząc się po wiele godzin dziennie przez dwa tygodnie (ponad sto stron A4 notatek) po ośmiu godzinach pracy umysłowej byłem przemęczony, więc potrzebowałem zrozumienia ze strony otoczenia, nieobarczania dodatkowymi obowiązkami i zwykłego wyjścia na p--o, żeby odreagować. Chciałem po prostu pogadać, może usłyszeć od kogoś coś, co mnie podniesie na duchu, pomyśleć o czymś innym, naładować baterie.
@ThEND_22: Nie wiem i szczerze nie gardzę tagiem #przegryw i życzę każdemu z Was, żeby znalazł szczęście tam, gdzie go potrzebuje. Po prostu jest to mój pewien wyraz bezsilności.
@LadniePieknie: Umiem robić ekstrakcję, tylko po prostu byłem przekonany, że nie posunę się do takich dawek, że będę musiał z tego korzystać. Ech, chyba trzeba będzie kupić filtry do kawy...
@crystalmethh: Sam się staram być bardziej samowystarczalnym. Tylko kwestia jest taka, że tak długo byłem nieakceptowany przez swoje otoczenie, że - jak się zgadzam z moim terapeutą - potrzebuję pewnych "doświadczeń korektywnych", żeby samemu zauważyć swoją wartość.
No i po chuju zebrałem doświadczenia korektywne...
@uszatniczka: Właśnie to najbardziej boli - jest grupa, od której mam prawo wymagać wsparcia. Jest to: rodzina i moja partnerka. Partnerki nie mam, a od rodziny więcej wsparcia udzielili mi losowo wybrani ludzie ze studiów czy mirko
@LadniePieknie: Dzięki. Po prostu prawie się w------m w Xanax i jestem na tym punkcie bardzo wyczulony, wiem, że mam pewną słabość do narkotyków i boję się, że się w to wjebię, skoro kolana dzięki lekom bolą coraz mniej, a ja dalej biorę.
@sononaks: Wiem o tym niestety i dlatego staram się tego pilnować, ale po prostu jestem na takim etapie, że jestem bardzo wyczulony na punkcie odrzucenia i mnie to tak boli, że nie jestem w stanie nie brać. Zwłaszcza, że na kodeinie czuję się lepiej i nie jestem tą wersją mnie, która żali się na wszystko, co sprawia, że jestem bardziej akceptowany. Zawsze to lepiej spędzić czas z kimś, kto myśli
@tinder_project: Okazuje się, że mam niedożywioną chrząstkę stawową i dlatego bolą. Nic permanentnego, leki mają ją dożywić, ale cóż - boli i będzie bolało, dopóki leki w pełni nie zadziałają.
@crystalmethh: Tak będę robić, jak ogarnę się psychicznie. Dzięki za filmiki
@choochoomotherfucker: Tak szczerze? Nie wiem. Ostatnio na terapii dotarłem do tego, że wszyscy mieli mnie w dupie, aż do liceum nie miałem żadnego przyjaciela, więc mam pomieszane pojęcia bycia z kimś znajomym, kolegą, czy przyjacielem. Mam jedną osobę, o której na ten moment mogę powiedzieć, że na pewno jest moim przyjacielem (sam gościu tak powiedział, że uważa
No dawać, ktokolwiek jest w stanie położyć mnie w dyskusji o krowach i murzynach? Nie? Jaka szkoda. Byle afera krowio-murzyńska przekracza zdolności merytoryczne wykopków.
Teza Sprowadzanie imigrantów do Europy z Afryki znacznie zwiększa spożycie przez nich mięsa, a co za tym idzie produkcję mięsa. Żeby ograniczyć produkcję mięsa, trzeba ograniczyć popyt.
@wypok312: To może tak. Twoja teza jest prawdziwa - jest to po prostu truizm wynikający z tego, że im mniejsze ludzie mają możliwości, tym mniejszy mają oni wpływ na środowisko - ale wnioski z komentarza poniżej, jakoby skutecznym sposobem walki z globalnym ociepleniem byłoby ograniczanie migracji, są już nieuprawnione (patrz załączony obrazek), ponieważ: - zakazanie imigracji z krajów słabo rozwiniętych nie daje żadnej gwarancji, że ślad węglowy nie będzie rósł
@wypok312: Nie zrozumiałeś zupełnie tego, co napisałem
Po pierwsze:
Więc to nie truizm, tylko temat tabu, skoro budzi takie kontrowersje.
Nie temat tabu, tylko wyciąganie szowinistycznych rozwiązań na podstawie tez, które są oczywiste. To tak, jakbyś powiedział, że im mniej ludzi będzie na Ziemi, tym mniej umrze na COVID. Czy w takim razie najlepszym rozwiązaniem pandemii koronawirusa jest masowy