O kurła wy chore poj... Jak spadne z rowerka wyślijcie rakiety do sztumu ( ͡°͜ʖ͡°) Jeśli ten wpis osiągnie 4096 plusów, dodam go jeszcze raz z podwojoną ilością Czarnobiałkowów ( ͡°͜ʖ͡°)
Ostatnia cyfra po zaplusowaniu wyznaczy gwiazdę porno do której otworzysz oko cyklopa, zaś aktualna minuta np. 14:37 kategorię w której wystąpi ta aktorka. Na co trafiłeś?
Tego się nie spodziewałem ( ͡º͜ʖ͡º) Testujemy limit? (I cierpliwość Michaua? @m__b :* ) Jeśli ten wpis osiągnie 2048 plusów, dodam go jeszcze raz z podwojoną ilością Czarnobiałkowów (
Kojarzycie te fanpejdże, gdzie wrzuca się pełno postów typu "Oznacz ziomka a jak nie odpowie to wisi Ci kebaba"? Wisi Ci Monsterka, piwo, kebab, 10 metrów kabla antenowego... Denerwująca moda na fejsie i tyle, co nie? Nic bardziej mylnego, jak się okazało, to czyste złoto dla zuchwałych. Dla mnie to był sposób na życie.
Zaczęło się niewinnie, dwa lata temu, gdy takie posty zaczynały swą popularność, oznaczyłem swojego dobrego ziomka. Nie odpowiedział w przeciągu 10 minut i ku mojemu zdziwieniu, z radością umówił się ze mną na piwo i ostrą baraninę na grubym. On traktował to jako okazję do spotkania i głupią zabawę, ale tego dnia jasna żarówka zaświeciła się w mojej głowie. Wróciłem do domu i zacząłem lajkować wszystkie gunwostronki, które udostępniały takie "czelendże". Plan był prosty- obserwować znajomych, by dokładnie wiedzieć, kiedy nie mają możliwości odpisania, szybki wpisik na fejsa a po 10 czy 15 minutach zgarnianie nagrody. Na pierwszy ogień poszedł Przemek, mój kolega z liceum. Niezły był z niego jajcarz, więc gdy był w pracy, oznaczyłem go pod postem o kablu. Przemek również potraktował ten post jako formę dowcipu, odbicia się od szarej rzeczywistości i następnego dnia pod domem znalazłem 10m kabla antenowego koncentrycznego 1.02mm oplot 64 x0.12mm + folia, PVC 6,8mm, spieniany gazowo.
Kiedy idziesz do restauracji za granicą i kucharka serwuję Ci burgera z kotletem schabowym w kształcie Polski, żebyś poczuł się dumny ze swojego kraju (♥͜ʖ♥)
Po 25 latach jeżdżenia Harleyem facet doszedł do wniosku, że zobaczył już kawał świata i uznał, że czas osiąść gdzieś na stałe. Kupił więc kawałek ziemi w Vermont, tak daleko od innych ludzi, jak to tylko możliwe. Z listonoszem widział się raz na tydzień, a po zakupy jeździł raz na miesiąc. Poza tym była tylko natura i on. Po mniej więcej pół roku takiego życia słyszy stukanie do drzwi. Idzie, otwiera i widzi wielkiego, brodatego tubylca. - Cześć - mówi tubylec - Jestem Enoch, twój sąsiad, mieszkający jakieś cztery mile w tamtym kierunku. Za jakieś dwa dni, wieczorem, urządzam małe przyjęcie. Miałbyś ochotę przyjść? - Jasne, po pół roku na tym odludziu, będzie fajnie. Enoch pożegnał się i juz miał iść, ale odwraca się i mówi: - Słuchaj, jesteś tu nowy, więc chyba powinienem cię ostrzec, że będziemy tam ostro pili. - Nie ma problemu, 25 lat jeździłem Harleyem. Myślę, że dam sobie radę.
Ok gnojki, jako że wczoraj się delikatnie poirytowałem bo w ankiecie sos Tzatziki prawie od razu odpadł jako najgorszy sos, a mój komenatrz na temat tego nadjedzenia zebrał ponad 300 plusów, przedstawie wam jak się robi to jedzenie bogów.
Wiele osób pod wpisem zwróciło uwagę że jedyne tzatziki jakie znacie to jakieś gówno z shella, a ostatni wasz kontakt z kuchnią śródziemnomorską to jak był desperadosek na promce w biedrze.
Opowiem wam więc pokrótce jak zrobić to nadjedzenie i uruchomić swoje kubki smakowe.