konto usunięte via Android
@cotidiemorior: wykopki, a o co chodzi?
- 5
Jakieś 12km do najbliższego sklepu, ćmie sobie ćmika i podchodzi do mnie typ w koszulce z korwinem:
cześć.
cześć.
czy mógłbym odkupić papierosa?
nie, mogę ci dać jednego.
cześć.
cześć.
czy mógłbym odkupić papierosa?
nie, mogę ci dać jednego.
@Vampirella: proszę rozwiń
- 195
Przyrzeczeń warto dotrzymywać
Poczucie winy, mówi to Panu coś Panie @Lolenson1888: ? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
KK jako instytucja religijna za pomocą poczucia winy sprawuje rząd dusz. To trzyma wiernych - wszechobecny grzech, jego przebaczenie, następny grzech, kolejne przebaczenie i tak w kółko.
Wszystko to dzięki przeogromnej mocy spowiedzi i przystąpienia do komunii świętej.
Nie jest aż tak istotne jakie to grzechy, czy
KK jako instytucja religijna za pomocą poczucia winy sprawuje rząd dusz. To trzyma wiernych - wszechobecny grzech, jego przebaczenie, następny grzech, kolejne przebaczenie i tak w kółko.
Wszystko to dzięki przeogromnej mocy spowiedzi i przystąpienia do komunii świętej.
Nie jest aż tak istotne jakie to grzechy, czy
- 212
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
@Caracas:
Znane są jego personalia (z dużym prawdopodobieństwem jest to Tsewang Paljor), był członkiem ekipy hinduskiej atakującej szczyt. Podczas jego trwania, razem ze swoim partnerem zignorowali polecenie przewodniczącego wyprawy o zawróceniu.
Tragedia, która później się rozegrała była mieszanką radości, bo wydawało im się że zdobyli szczyt. Następnie przerażenia bo po zmroku w pogarszająch się warunkach musieli wracać. Nadziei bo atakujący szczyt inny zespół obiecał im pomóc. Bezradności, która na tej wysokości nie pozostawia złudzeń. Rozpaczy w związku z nieuniknionym, jak i późniejszą stratą i brakiem wsparcia dla jego rodziny.
W ciekawy sposób jego historię opowiada
Znane są jego personalia (z dużym prawdopodobieństwem jest to Tsewang Paljor), był członkiem ekipy hinduskiej atakującej szczyt. Podczas jego trwania, razem ze swoim partnerem zignorowali polecenie przewodniczącego wyprawy o zawróceniu.
Tragedia, która później się rozegrała była mieszanką radości, bo wydawało im się że zdobyli szczyt. Następnie przerażenia bo po zmroku w pogarszająch się warunkach musieli wracać. Nadziei bo atakujący szczyt inny zespół obiecał im pomóc. Bezradności, która na tej wysokości nie pozostawia złudzeń. Rozpaczy w związku z nieuniknionym, jak i późniejszą stratą i brakiem wsparcia dla jego rodziny.
W ciekawy sposób jego historię opowiada
@roberthaubica: Full full
- 1059
Jestem zadziwiony ilu jest tu jamochłonów zadowolonych z #zakazhandlu. Wodę pij z kranu, na jedzenie z---------j po stacje. Partia dużo wam płaci za robienie propagandy w necie? Wszyscy wiemy że komunizm to taki ustrój który bohatersko rozwiązuje stworzone przez siebie problemy. Dobrze byście się odnaleźli podczas okupacji niemieckiej ""żali się że są łapanki na ulicy debil, wystarczy nie wychodzić z domu, a jak nie masz jedzenia to upoluj gołębia
@Kosmiczny_pies_Kazak:
Odwal się od wody z kranu, bo inaczej porozmawiajmy (╯°□°)╯︵ ┻━┻
Woda z kranu
Walcząc z polityką nie warto wprowadzać dezinformacji, którą ona sama wykorzystuje do manipulowania nami.
Odwal się od wody z kranu, bo inaczej porozmawiajmy (╯°□°)╯︵ ┻━┻
Woda z kranu
Walcząc z polityką nie warto wprowadzać dezinformacji, którą ona sama wykorzystuje do manipulowania nami.
- 604
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
@sing:
Przecież jak za kilkadziesiąt lat na to się spojrzy (wróć, można już teraz) to za łeb się złapiesz ogarniając o co ruskim chodziło, wzięli se wodza i w mumie d------i.
To jest Lenin propagandy, czynimy nim ludzi posłusznych. Patrzcie to jest nasze i to jest wieczne, i to po jego stronie jest racja. Mu się oczy zamknęły i naszemu społeczeństwu też. Protokół zwycięstwa na stałe wczytany, on nigdy nie
Przecież jak za kilkadziesiąt lat na to się spojrzy (wróć, można już teraz) to za łeb się złapiesz ogarniając o co ruskim chodziło, wzięli se wodza i w mumie d------i.
To jest Lenin propagandy, czynimy nim ludzi posłusznych. Patrzcie to jest nasze i to jest wieczne, i to po jego stronie jest racja. Mu się oczy zamknęły i naszemu społeczeństwu też. Protokół zwycięstwa na stałe wczytany, on nigdy nie
- 123
Rzecznik Alfy w Polsce. Dziś wieczorem na konferencji prasowej:
- Chcielibyśmy ogłosić, że kierowcami wyścigowymi w sezonie 2020 będą Kimi Raikkonnen i Robert Kubica!
- A Giovinazzi? miał podpisany kontrakt
- Kto to jest?
- co?
- Chcielibyśmy ogłosić, że kierowcami wyścigowymi w sezonie 2020 będą Kimi Raikkonnen i Robert Kubica!
- A Giovinazzi? miał podpisany kontrakt
- Kto to jest?
- co?
@Anoniemamowy: co
- 9
Kurde.. Nie moge sobie poradzić z organizacją siebie i własnej pracy, po prostu nie moge. Ciągle prokrastynuje, jak ide spać to z wyrzutami sumienia ze gowno zrobilem i z postanowieniem ze jutro zrobie to i tamto, czasem zapisuje albo wobrazam sobie co mazrobic i.. zazwyczaj moze jest lekka poprawa ale nigdy tak jakbym chcial, na nastepny dzien znowu to samo. W końcu doszedlem tez do wniosku, ze takie planowanie, postanowienia itd. mi nie pomagająm bo jak przychodzi ten nastepnydzien, to czuje sie inaczej. w porze około południowej jestem troche upośledzony i ciezko mi sie za coś konkretnie zabrać, a pozniej jestem rozkojarzony i w-------y. Najwięcej robie po północy, wtedy najłatwiej mi sie skupić, dlatego tez często chodze spać koło 3, czy nawet 4, a czasami jak coś musze skonczyć, to siedze np. do 12 kolejnego dnia.
Niestety trace większość dnia. Myśle, ze cos jest nie tak z moim myśleniem, bo nawet odmawiam sobie planowania jakchkolwiek rozrywek, wyjazdow czy cokolwiek, bo rpzecież musze coś zrobić, lub sie nauczyć, to potem oazuje sie, ze i ak gowno zrobilem.. Mimo ze codziennie ejst podobnie, to i ak mysle, ze przeceż zrobie k---a tą strone jutro i nie chce marnowac czasu np. na oglądanie sal weselnych z siostrą, ktora wychodzi zamąż(aktualny przykład). A w zeszłym roku, gdy pisałem rpace magiterską, chciałem bardzo w koncu gdzies pozwiedząc za granice.. ale w pierwszym semestrze nie maielm z kim, apotem gdy mialem, to.. cały czas chciałem najperw podgonie mja prace magisterską, zeby nie byc w tyle, ale w rzeczywistości jej nie pdogonie, codziennie mialem tr same mysli ze nadrobie, ale gowno z tego wychodzilo, albo prokrastynowałem albo robilem, ale tak ślamazarnie mi szło, ze to odstawialem i dalej prokrastynowalem, albo patrz wyzej, czyli stan w--------a i rozkojarzenia. Oczywiscie do konca roku nigdzie nie pojechalem. Nie mam czasu, na seriale, filmy, gry, po prostu jak cos kos chce ode mnie to nie mam czasu, ale tak na prawde nie wykorzystuje tego czasu, wydaje sie, ze przez to ze ciagle jestem do tylu z tym co chce zrobić, "nie mam czasu". Mimo ze ejstem teraz na bezrobociu, to chyba jeszcze bardziej "nie mam czasu", niz jak studiowałem. Nie wiem co moglbym z tym zrobić.
Może jakieś kursy w internecie na temat organizacji własnego siebie? Przydałby mi sie jakiś mentor, bo sam nie wiem jak mialbym sie porpawić. Ciągle sobie coś postanawiam, ale na niewiele sie to zdaje
Edit: Teraz jeszcze mnie taka mysl naszła, że te wszystkie rzeczy oktorych mowie są raczej związane z robieniem czegoś na komputerze. Moze po prostu sie do tego nie nadaje. Łatwiej ejst zaplanować i zrobić w okreslonym rzedziale czasowym, niz np. stworzyć jakiś projekt, ktory mozna poprawiac w nieskończonosć. Moze po prostu sie do tego nie nadaje. Z drugej strony nie wiem do czego sie nadaje
Niestety trace większość dnia. Myśle, ze cos jest nie tak z moim myśleniem, bo nawet odmawiam sobie planowania jakchkolwiek rozrywek, wyjazdow czy cokolwiek, bo rpzecież musze coś zrobić, lub sie nauczyć, to potem oazuje sie, ze i ak gowno zrobilem.. Mimo ze codziennie ejst podobnie, to i ak mysle, ze przeceż zrobie k---a tą strone jutro i nie chce marnowac czasu np. na oglądanie sal weselnych z siostrą, ktora wychodzi zamąż(aktualny przykład). A w zeszłym roku, gdy pisałem rpace magiterską, chciałem bardzo w koncu gdzies pozwiedząc za granice.. ale w pierwszym semestrze nie maielm z kim, apotem gdy mialem, to.. cały czas chciałem najperw podgonie mja prace magisterską, zeby nie byc w tyle, ale w rzeczywistości jej nie pdogonie, codziennie mialem tr same mysli ze nadrobie, ale gowno z tego wychodzilo, albo prokrastynowałem albo robilem, ale tak ślamazarnie mi szło, ze to odstawialem i dalej prokrastynowalem, albo patrz wyzej, czyli stan w--------a i rozkojarzenia. Oczywiscie do konca roku nigdzie nie pojechalem. Nie mam czasu, na seriale, filmy, gry, po prostu jak cos kos chce ode mnie to nie mam czasu, ale tak na prawde nie wykorzystuje tego czasu, wydaje sie, ze przez to ze ciagle jestem do tylu z tym co chce zrobić, "nie mam czasu". Mimo ze ejstem teraz na bezrobociu, to chyba jeszcze bardziej "nie mam czasu", niz jak studiowałem. Nie wiem co moglbym z tym zrobić.
Może jakieś kursy w internecie na temat organizacji własnego siebie? Przydałby mi sie jakiś mentor, bo sam nie wiem jak mialbym sie porpawić. Ciągle sobie coś postanawiam, ale na niewiele sie to zdaje
Edit: Teraz jeszcze mnie taka mysl naszła, że te wszystkie rzeczy oktorych mowie są raczej związane z robieniem czegoś na komputerze. Moze po prostu sie do tego nie nadaje. Łatwiej ejst zaplanować i zrobić w okreslonym rzedziale czasowym, niz np. stworzyć jakiś projekt, ktory mozna poprawiac w nieskończonosć. Moze po prostu sie do tego nie nadaje. Z drugej strony nie wiem do czego sie nadaje
Eh, muszę to zrobić. Mój #rozowypasek mnie dobija. Obiecuje, że sie zmieni od 5 lat i nic, dalej jest borderką. Dzisiaj jak wychodziłem z domu powiedziałem jej, że dłużej nie mogę i chce się rozstać. Zobaczymy co na to powie. Jestem aktualnie jedyną osobą, która utrzymuje z nią kontakt. Nawet rodzice nie chcą z nią rozmawiać. Miałem ostatnio ich przekonywać, że nie jest taka zła, ale wali mnie to. Obieram
@Poldek0000: Borderline tak zwana osobowość z pogranicza. Zaburzenie psychiczne polegające na wahaniach nastroju, emocji i uczuć
@Andreth:
Politycznie trudno mówić też tutaj jako o jego zasłudze. Długo walczył z łatką, która nomen omen przypięta jest do dziś. Głównie za sprawą listu do Roosevelta, który w jego przekonaniu miał ostrzec ludzkość przed niszczycielską reakcją rozszczepiania uranu (którego to listu nie był autorem).
Link
Einstein nigdy też nie brał udziału w projekcie Manhattan, przez długi czas był jego zagorzałym przeciwnikiem. Faktem jest, że jego odkrycia naukowe były w nim wykorzystane. Z uwagi na to jak ważną postacią jest dla nauki to akurat wydaje się być
Politycznie trudno mówić też tutaj jako o jego zasłudze. Długo walczył z łatką, która nomen omen przypięta jest do dziś. Głównie za sprawą listu do Roosevelta, który w jego przekonaniu miał ostrzec ludzkość przed niszczycielską reakcją rozszczepiania uranu (którego to listu nie był autorem).
Link
Einstein nigdy też nie brał udziału w projekcie Manhattan, przez długi czas był jego zagorzałym przeciwnikiem. Faktem jest, że jego odkrycia naukowe były w nim wykorzystane. Z uwagi na to jak ważną postacią jest dla nauki to akurat wydaje się być
@Andreth:
Masz rację, wybacz, był współautorem, nie był pomysłodawcą.
Projekt Manhattan dotyczył budowy b---y atomowej. Nie wyłącznie pracy nad reakcją jądrową, której podczas zatwierdzenia listu był zwolennikiem, ale czego później żałował. Pozostawał przeciwnikiem powstania projektu, jego zasadności, jak i samej b---y. Pat jaki przyniosło posiadanie broni atomowej przez dwa mocarstwa nie przekonywał go jako argument dla zapewnienia pokoju.
O projekcie długo nie wiedział, a wywiad zdecydował o bezcelowości informowania i ewentualnej próbie włączenia. Z resztą słusznie, bo Einstein by do niego nie dołączył, a możliwe że próbowałby wpływać na
Masz rację, wybacz, był współautorem, nie był pomysłodawcą.
Projekt Manhattan dotyczył budowy b---y atomowej. Nie wyłącznie pracy nad reakcją jądrową, której podczas zatwierdzenia listu był zwolennikiem, ale czego później żałował. Pozostawał przeciwnikiem powstania projektu, jego zasadności, jak i samej b---y. Pat jaki przyniosło posiadanie broni atomowej przez dwa mocarstwa nie przekonywał go jako argument dla zapewnienia pokoju.
O projekcie długo nie wiedział, a wywiad zdecydował o bezcelowości informowania i ewentualnej próbie włączenia. Z resztą słusznie, bo Einstein by do niego nie dołączył, a możliwe że próbowałby wpływać na
Bananowe dzieci bogatych rodziców - tak was widzę wszystkie hype bestie ( ͡° ͜ʖ ͡°) #heheszki #streetwear #bogactwo #rap
- 100
Mina ochroniarza
Poruszany dość szeroko w ostatnim czasie temat gwiazd bliskich Słońcu skłonił mnie do tego, by przedstawić Wam skróconą historię planów lotów międzygwiezdnych. Co ciekawe, pierwsze projekty, zakładające takie odwiedziny powstawały jeszcze zanim na ziemskiej orbicie pojawił się pierwszy sztuczny satelita.
Wszystko zaczęło się w 1955 roku, kiedy to Cornelius Everett i urodzony we Lwowie Stanisław Ulam opracowali projekt napędu pulsacyjnego. W największym skrócie, napęd ten miał rozpędzać statek dzięki następującym w krótkich odstępach czasu mikrowybuchom jądrowym. Zawarta w ładunkach woda tworzyłaby falę uderzeniową, która trafiając w kadłub, zwiększałaby jego prędkość. W teorii napęd zapowiadał się znakomicie - był bowiem niezwykle wydajny, jednak (dość kuriozalne) obawy dotyczące ewentualnego zanieczyszczenia przestrzeni kosmicznej, oraz zakaz prowadzenia testów jądrowych na Ziemi zablokowały jego rozwój.
Idea lotu międzygwiezdnego jednak nie umarła. Już w 1973 roku powstał "Projekt Dedal" - opracowany przez British Interplanetary Society plan wysłania statku napędzanego energią jądrową. Taki napęd miał umożliwić uzyskanie nawet 12% prędkości światła. Jako planowany cel Dedala wybrano Gwiazdę Barnarda - położonego blisko Słońca czerwonego karła, który według stanu ówczesnej wiedzy miał posiadać system planetarny (obecnie zostało to zdementowane, choć jak to w kosmosie bywa - "cień szansy zawsze jest"). Statek miałby odległość niespełna sześciu lat świetlnych pokonać w około 50 lat - istniała więc teoretyczna szansa, że jego lot koordynować mogła jedna "generacja" naukowców. Po zbliżeniu się do gwiazdy, miał wystrzelić w jej stronę kilka sond, które dokładnie zbadałyby system.
Wszystko zaczęło się w 1955 roku, kiedy to Cornelius Everett i urodzony we Lwowie Stanisław Ulam opracowali projekt napędu pulsacyjnego. W największym skrócie, napęd ten miał rozpędzać statek dzięki następującym w krótkich odstępach czasu mikrowybuchom jądrowym. Zawarta w ładunkach woda tworzyłaby falę uderzeniową, która trafiając w kadłub, zwiększałaby jego prędkość. W teorii napęd zapowiadał się znakomicie - był bowiem niezwykle wydajny, jednak (dość kuriozalne) obawy dotyczące ewentualnego zanieczyszczenia przestrzeni kosmicznej, oraz zakaz prowadzenia testów jądrowych na Ziemi zablokowały jego rozwój.
Idea lotu międzygwiezdnego jednak nie umarła. Już w 1973 roku powstał "Projekt Dedal" - opracowany przez British Interplanetary Society plan wysłania statku napędzanego energią jądrową. Taki napęd miał umożliwić uzyskanie nawet 12% prędkości światła. Jako planowany cel Dedala wybrano Gwiazdę Barnarda - położonego blisko Słońca czerwonego karła, który według stanu ówczesnej wiedzy miał posiadać system planetarny (obecnie zostało to zdementowane, choć jak to w kosmosie bywa - "cień szansy zawsze jest"). Statek miałby odległość niespełna sześciu lat świetlnych pokonać w około 50 lat - istniała więc teoretyczna szansa, że jego lot koordynować mogła jedna "generacja" naukowców. Po zbliżeniu się do gwiazdy, miał wystrzelić w jej stronę kilka sond, które dokładnie zbadałyby system.
@Eestel:
Pamiętajmy o tym, że to zbrojenia (przy podziale bipolarnym) popchnęły rozwój technologiczny na tor w którym możliwy stał się wyścig w kosmos. Próżno przy obecnym politycznym kształcie znanej nam rzeczywistości, liczyć na analogicznie podobną sytuację. W szeroko rozumianej globalizacji atrakcyjność jaką dla społeczeństwa mógłby nieść wyścig w kosmos ma nadal charakter propagandowy (rozrywką pozostaje dla dość wąskiego grona m.in. części użytkowników wykop.pl ( ͡° ͜ʖ ͡°
Pamiętajmy o tym, że to zbrojenia (przy podziale bipolarnym) popchnęły rozwój technologiczny na tor w którym możliwy stał się wyścig w kosmos. Próżno przy obecnym politycznym kształcie znanej nam rzeczywistości, liczyć na analogicznie podobną sytuację. W szeroko rozumianej globalizacji atrakcyjność jaką dla społeczeństwa mógłby nieść wyścig w kosmos ma nadal charakter propagandowy (rozrywką pozostaje dla dość wąskiego grona m.in. części użytkowników wykop.pl ( ͡° ͜ʖ ͡°
- 449
pamiętam jak byłem w gimbie i mówili na informatyce żeby b--ń boże w internecie informacji o sobie nie podawać xd a teraz mogę bez trudu zobaczyć co moi znajomi jedli na obiad i inne takie
żydzi wygrali
#gownowpis
żydzi wygrali
#gownowpis
@WujaAndzej: Wuja niby troche gupi a czasem mondrze powie. Dobrze mieć takiego wuje
To definicja wyrażenia "pożyteczny idiota".
#ukraina #rosja #wojsko #wojna #bekazlewactwa #rakcontent
-szokującej (to zdrajcy),
-emocjonalnej (to