Mirki, robię małe #rozdajo i #rozdajosteam.
Do wygrania jest gra Torchilight 2.
Wyniki jutro poda maszyna losująca, a ja wyślę kluczyk do zwycięzcy.
Dd.
https://gleam.io/UJrFH/torchlight-2-dla-mirkw
Do wygrania jest gra Torchilight 2.
Wyniki jutro poda maszyna losująca, a ja wyślę kluczyk do zwycięzcy.
Dd.
https://gleam.io/UJrFH/torchlight-2-dla-mirkw
tl;dr
Historia wygląda następująco: budzę się pewnego dnia rano, włączam uprzednio pozostawiony na noc telefon, czuję, że jest jakoś dziwnie gorący, ekran się budzi do życia, ale zamiast normalnego obrazu wygląda jakby ktoś postawił na nim czarne plamy. No to ja niespeszony idę do T-Mobile i składam niezgodność towaru z umową, a raczej rękojmię. Czekałem na odpowiedź i ją dostałem - 14.08 (mniej więcej dziesięć dni po zgłoszeniu) otrzymuję zdjęcia (jakość woła o pomstę do nieba), gdzie widać jakąś niewyraźną ryskę i dziwne rozmazanie, których z pewnością nie było, w stanie technicznym mam opisane na trzy linijki, że telefon wygląda na dziewiczy. Serwis wycenił wymianę ekranu na 450 zł, na co się nie zgodziłem. No to 17.08 wybrałem się do salonu, patrzę, a telefon w ogóle niczego nie wyświetla. Nie przyjmuję go z powrotem i zgłaszam zażalenie, że telefon wrócił do mnie w gorszym stanie niż był. 21.08 dostałem odpowiedź, że jest to wada postępowa i może takie coś wystąpić. Przedwczoraj wybrałem się ponownie do T-Mobile i zostawiłem pismo o treści poniższej: