Pisałem wczoraj o ciekawym samochodzie który pojawił się w pracy u kumpla, więc tak jak obiecałem wrzucam trochę więcej fotek, zazdroszczę mu strasznie :D
Zawsze się zastanawiałem czy gdyby nie rola w kultowym filmie ktoś by pamiętał o tym, jak by na to nie patrzeć, kiepskim aucie. Ale fakt, wygląda ciekawie.
@neo_1995: Bardziej chodziło mi o to, że w naszej kulturze a-----l wbity jest jako hehe używka, a tak naprawdę jest bardziej szkodliwy społecznie i niebezpieczny od niektórych twardych narkotyków .
Jeżeli para rodziców chce mieć dziecko to mają oni zasrany obowiązek spełniać wszystkie jego zachcianki w miare możliwości i akceptować i wspierać każdy jego wybór życiowy czy problem, bez względu na to jak bardzo im się to nie będzie podobać.
Nie ma żadnego logicznego powodu ani profitu w zrobieniu sobie dziecka, więc dziecko takie jest właściwie tylko zabawką rodziców bo żyje tylko poprzez zachcianke rodziców, albo jeszcze gorzej - pod naciskiem rodziny/znajomych/otoczenia i jest zdane na łaske opiekunów, a w zamian otrzymuje tylko szanse pożałowania że żyje na tym świecie. Co gorsi rodzice robią sobie bachora na zasadzie "hehe młody ty będziesz pracować na nasze emerytury", albo robią sobie dziecko zupełnie bez żadnej stabilizacji finansowej, p----------ą na 500+, a dziecko musi później samodzielnie pracować na studia. Nie mówiąc już o "rodzinach" patologicznych i wpadkach karyn i sebixów.
@kasztan_: ty też chyba nie potrafisz zrozumieć mojej sytuacji, gość o którym mówisz to przypadek jeden na milion, myśląca osoba zwyczajnie nie jest się w stanie cieszyć z gównianego życia bo nie ma z czego
@kasztan_: nie, nie zależy od nikogo (słowo klucz: nieuleczalne) i nie będę się cieszyć że moje życie jest c-----e, bo jakiś wykopek mi mówi żebym się z tego powodu cieszyła
@ktojaktoty: I biznes się kreci dzieciaczki, a on udając zdenerwowanego nakręca was aby wysyłaliście następne 5zł. I jest nie dość że zabawa z was to mu leci hajs do kiermany w 1 dzień tyle co u waszych rodziców wypłata (ง͠°͟ل͜͡°)ง
@robsosl: Kiedyś gdy mieszkałem we Wrocławiu, lokalny proboszcz miał psa. Ten pies po 2 latach został potrącony przez grabarza. Proboszcz pozwał go do sądu. Sprawa toczyła się latami. W końcu ok. miesiąc temu jakaś sędzia orzekła winę po stronie grabarza. Ta właśnie sędzia ma syna który wyszedł za afroamerykankę, której stryjeczny dziadek od strony brata zięcia miał zespół niespokojnych nóg. Znalazł super lekarza, który starał się mu pomóc, lecz bez