Dzisiaj siedząc sobie przy kompie i spokojnie pracując zauważyłem kątem oka, ze z okna w bloku po drugiej strony uliczki osiedlowej wydobywa się lekki dym. Przeszło mi przez myśl że może coś się komuś przypaliło w kuchni, ale stwierdziłem że lepiej zadzwonić na 112 bo nigdy nic nie wiadomo. Mimo że strażacy przyjechali bardzo szybko to po tych paru minutach w środku mieszkania już były płomienie. Na szczęście udało im się wyprowadzić z pożaru starszą panią z kotem. Teraz mam takie #czujedobrzeczlowiek że gdyby nie to że szybko zadzwoniłem to pewnie by przyjechali później i nie wiadomo jak by to wszystko się dla tej babci i jej kota skończyło.
────────
Cisza. Po miesiącu sąsiad z pretensjami, że WOMP mu odpisał, że ten wniosek to nie do nich tylko do psychologa, a psycholog dopiero przekazuje. Więc tłumaczę sąsiadowi, że jeśli piszemy "do WOMP za pośrednictwem psycholog xyz" to wniosek dajemy pani psycholog xyz a ona przekazuje do WOMP. I że zostawiłam też miejsce na wpisanie danych tej psycholog, bo ja ich nie znam. Na co sąsiad ŻE PRZECIEŻ ON TEŻ ICH NIE ZNA. Mówię mu, żeby natychmiast przyniósł to orzeczenie i (w domyśle) mnie nie wk..., bo skoro był na badaniu psychologicznym to musi mieć orzeczenie od psychologa i tam muszą być jej dane. Przyniósł. Przyniósł, ale K U R W A ORZECZENIE LEKARSKIE. Faktycznie orzeczenia psychologicznego nie miał, bo huop był na badaniach lekarskich, a "badanie psychologiczne" było tylko wycinkiem badania lekarskiego badającego sprawność manualną a nie pełnoprawnym badaniem psychologicznym.
Oczywiście sąsiad nic z tego nie rozumie, bo "on był u psychologa". Pretensje do mnie, bo sprawa niezałatwiona. Ja mam ciśnienie tysiąc pięćset na osiemset, bo jeszcze dupsko na pewno będzie obrione. I to wszystko za darmo. Pro publico bono kurła jego nać.
Piszę
Komentarz usunięty przez moderatora