#truestory Parę lat temu pracowałem wakacyjnie truskawkowo w Anglii. Raz w tygodniu szefowa organizowała nam dojazd do Tesco, bo na tej wsi truskawkowej sklepu nie było. No i robiliśmy zakupy na cały łik - kosz pełny, tysiąc milionów funtów wydane. No i razu pewnego zakupy zrobione tylko się rachunek nie zgadza bo za mało wydane. Konsternacja. Paczcie, nie nabił nam kasjer jeden całego kartonu Strong bow... No i co my
@amoook: ja ostatnio zrobiłem taki mega przekręt. Kupowałem w Castoramie pędzel i korytko i Pani zamiast to nabić, nabiła 2 x pędzel. CZAICIE? 2 RAZY PĘDZEL! 4 zł profitu i wiecie co zrobiłem?
Zabija mnie samotność, którą sam sobie zgotowałem. Nikt i nic mnie już nie czeka. Nie widzę przed sobą przyszłości, jestem w proszku, w rozsypce. Wypalony, rozmontowany. Śmiertelnie zmęczony, chociaż niczego w życiu nie dokonałem. Muszę przystanąć w biegu, chociaż nigdzie nie dobiegłem...
Jakież to świetne uczucie kiedy można oglądać wzrost firmy z bliska!
Jeszcze 3 lata temu siedzieliśmy w bardzo małym budynku w Marcinowicach, gdzie "biuro" to były 2 biurka, stare płytki na podłodze, komputer z monitorem pamiętający pierwszą kadencję Kwaśniewskiego i jeden telefon. "Siedziba" była najstarszym budynkiem we wsi - poniemiecką piekarnią. Na strych, gdzie montowane były najmniejsze części dało się wyjść tylko po drabinie, co znacznie utrudniało przenoszenie większych i cięższych paczek z komponentami. Cały "dział zamówień" to były 2 osoby, z czym jedna z nich pracowała na pół etatu.
@przemyslany_nick: w Polsce jest (teoretycznie) klimat umiarkowany wiec najlepiej gdyby bylo ok 25-27 w lecie (moja skromna opinia) a nie taki egipt jak teraz.
1978 rok można wspominać na różne sposoby. Większości skojarzy się on zapewne z piłkarskim Mundialem w Argentynie, na którym reprezentacja Polski, uznawana za jednego z faworytów zakończyła zmagania „zaledwie” na miejscach 5-6. W historii naszego kraju zapisał się on szczególnie również ze względu na fakt, że to właśnie w październiku tego roku wybrano na Stolicę Piotrową , pochodzącego z Wadowic, kardynała Karola Wojtyłę. Dla pasjonatów astronomii 1978 kojarzy się przede wszystkim z dniem 27 czerwca, kiedy to na pokładzie radzieckiego Sojuza 30 w przestrzeń kosmiczną wyruszył pierwszy i jedyny jak dotąd Polak, Mirosław Hermaszewski.
Podróż Hermaszewskiego w przestrzeń kosmiczną była możliwa dzięki programowi Interkosmos. W teorii zakładał on szeroko zakrojoną współpracę w zakresie badania kosmosu przez wszystkie państwa satelickie ZSRR. Zapamiętany został jednak głównie jako inicjator serii lotów kosmicznych, w których uczestniczyli kosmonauci z trzynastu różnych państw, w tym Polski.
Począwszy od 1978 przez dziesięć kolejnych lat w przestrzeń wyruszyli przedstawiciele kolejno: Czechosłowacji (tu akurat poleciał Czech), Polski, NRD, Bułgarii, Węgier, Wietnamu, Kuby, Mongolii, Rumunii, Indii, Syrii, Bułgarii i Afganistanu. Załapał się również jeden Francuz, co było efektem współpracy Interkosmosu również z kilkoma państwami „zachodniego świata”, m.in. Szwecją i Francją właśnie.
Dzisiaj pożegnałem Dziadka. Dziadek był żołnierzem w stopniu podpułkownika i chciał mieć wojskowy pogrzeb - był więc wojskowy kapelan, poczet sztandarowy i salwy honorowe i same biało czerwone kwiaty. Brakuje mi go i mam #feels ale czułem cholerną dumę jak żołnierze oddawali mu cześć. #picrel jedno z odznaczeń dziadka - Krzyż Kawalerski Order Odrodzenia Polski.
Jako, że mam chwile czasu i torchę #feels to opiszę swój dzień z najlepszej pracy eva ;). 4 lata temu po maturze wyjechałem do Austrii by zarobić trochę $$ na start studiów. Znalazłem się w najlepszym miejscu na świecie gdzie powstawały genialne rzeczy. Była to mała firma gdzie pracowała garstka ludzi ale Ci ludzie to byli rzeczywiście specjaliści w dziedzinie. Głównym celem firmy było produkowanie żyrokotperów. Dla laików śpieszę z wyjaśnieniem. Jest coś na wzór helikoptera, ale helikopterem nie jest, bo posiada wirnik nośny oraz śmigło typu pchającego xD, czyli krótko mówiąc Gero (tak nazywaliśmy nasz wiatrakowiec) potrzebuje jakieś 30 metrów by się rozpędzić i wystartować w odróżnieniu do helikoptera który startuje z miejsca. W całości wykonany z carbonu i kevlaru (。◕‿‿◕。). Prezentuje się tak: Gero A tu już cała linia montażowa Nie było by w tym nic dziwnego i niesamowitego gdyby nie fakt, że nie jest to jakieś duże przedsiębiorstwo a mała firemka pod Salzburgiem gdzie do początku do końca Gero zaprojektował gość z wizją i pasją po technikum(?). Takich też ludzi zatrudniał, nie liczył się dla niego papier a to co dany człowiek potrafił. Każda część musiała być wykonana z niezwykłą starannością i precyzją bez skazy. Ja akurat byłem odpowiedzialny za mniejsze elementy, można powiedzieć ozdobne typu osłona wolantu czy dekielek od gaźnika. Gość wyznawał filozofię ojca Stevea Jobsa, która mówiła, że nawet ten element, który nie będzie widoczny musi być perfekcyjnie wykonany i koniec kropka. Tutaj historia się nie kończy. W wolnych chwilach robiliśmy inne ciekawe rzeczy niż elementy do Gero :D, które po jakimś czasie stawały się nudne (jedne i te same formy, te same wzory i tak dalej). Jako, że właściciel żył we wszystkimi w zgodnie we wiosce to raz przyszedł gość, żeby mu zrobić dekielek z karbonu do jakiejś piły bo mu ten z plastiku pękł xD Chcesz dekielek? masz dekielek :) Drugi połamał przednie skrzydło w KTM X-BOW i prosił o
@m4kb0l: dlaczego nie zostałem? Bo firma wbrew pozorom finansowo przędzie cienko, niejednokrotnie szefo zastawiał Barbie w banku by mieć gotówkę. Akurat w tym okresie był #!$%@? bo duzo Gero sie produkowało. Dlaczego sie duzo produkowało? Pewnego dnia przyszedł Australijczyk i powiedział biere! 50 sztuk biere! Będę robił podniebna taksówkę w Australii :) @romo86: zarabiałem 8euro/h Smutna historia nr1: w pierwszych dniach robiłem formy z włókna szklanego i postanowiłem
Przypomniała mi się dziś historia z przed paru lat kiedy to majstry kładli gazociąg w mojej wiosce. Wiadomo była to duża inwestycja a lokalni tyle wiedzieli o gazie że będzie drogo więc zaczęły się szwindle. Do majstrów zgłosiła się babka z propozycją żeby jej wyprowadzili na lewo gaz a ona im zapłaci gruba kasiorę, majstry się zgodzili i wzięli szmalec ( coś koło 2tysi. xD ) i mówią że nie ma problemu. Więc co zrobili majstry ?
@ryanrazdwa: Mój ojciec w latach 90. kierował budową stalowego gazociągu średnioprężnego w pewnej miejscowości na Górnym Śląsku. Po wybudowaniu sieci nadszedł czas na próbę ciśnieniową. Nabili ciśnienie, manometr wskazywał przez parę sekund prawidłowo i nagle ciśnienie spadło... Inspektor spojrzał złośliwie, ale podjął decyzję, że próba do powtórzenia. Nabili ciśnienie raz jeszcze i znów to samo. Zaczęli szukać przyczyny. Puścili tzw. śmierdziela (podobno nie można już tego używać), który pozwala na
3000km moi mili. Lecą km jak marzenie. Można uznać, że po 18 dniach, bo dziś musiałem tylko 36 dokręcić. Dałoby radę szybciej, ale ostatni tydzień pogoda nie rozpieszczała, a i noclegi były dość blisko siebie.
Dziś Rewal - Świnoujście - #szczecin coś koło 200km pewnie wyjdzie, ale świeci słońce i nie pada, więc powinno być luźno. Domek coraz bliżej.
jedna z moich ulubionych piosenek która pojawiła się w serialu, nie ważne jak ten serial się skończył to i tak jest to jeden z moich ulubionych seriali #feels #muzyka #himym #niepopularnaopinia
@Pucha12: Band of Horses <3 To był chyba ten odcinek co spotkał tego Niemca, koło 7 sezonu, taki świetny początek sezonu, a później pamiętam, że padaka była :(
Mirki, poważna sprawa. Im więcej osób to zobaczy tym lepiej.
Chciałbym spełnić swoje marzenie. Zawsze chciałem pilotować samolot, to był mój najważniejszy cel, od dziecka. Przeżyłem jednak wypadek, który uziemił mnie do końca życia. Jestem kaleką. Otarłem się o śmierć i ledwo z tego wyszedłem. Teraz w wieku 20 lat nie mogę żyć jak moi rówieśnicy. Kość udowa podczas wypadku wbiła mi się w brzuch ciągnąc za sobą nerw oraz tętnice. Nerw mam uszkodzony, nie potrafię podnieść do góry stopy, dźwigam tylko na 2 cm. Czucie w całej nodze mam zaburzone. Nie potrafię przejść 100 metrów. Wykańcza mnie ból gdyż rozwija mi się martwica biodra i jestem zmuszony czekać na endoprotezę. Codziennie łykam przeróżne leki przeciwbólowe bo bywają dni, że zwijam się na łóżku i płaczę z bólu, bo po prostu nie jestem w stanie tego zahamować. Od tego momentu mogłem zapomnieć, że kiedykolwiek zrobię kursy oraz będę pilotował samolot.
Pogodziłem się z tym, jednak marzenie nie umarło, troszkę się tylko upłyciło. Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem świata, jeśli mógłbym odbyć lot w kabinie samolotu pasażerskiego lub nawet zwykłego. Pasażerski jest priorytetem, gdyż tam zawsze chciałem się znaleźć w dorosłym życiu, jednak nigdy nie byłem wymagającym człowiekiem i cieszę się nawet z malutkich rzeczy. Powiecie, że mogę sobie zapłacić i lecieć jakimś dwuosobowym samolotem, otóż nie. Na chwilę obecną wszystko pochłaniają mi rehabilitacje, medykamenty, prywatne wizyty u lekarzy oraz dużo większych czy mniejszych rzeczy. Pisałem w tej sprawie do LOTu oraz RyanAir. Nie spotkałem się jednak z odzewem. Będę niezmiernie wdzięczny za każdy pomysł, wiedzę na ten temat, cokolwiek, co będzie potrafiło chociaż przybliżyć mnie do tego.
Spal wszystkie mosty za starą nieszczęśliwą miłością, poznaj nowych ludzi, z czasem orientujesz się że mają wspólne zdjęcia z twoją starą nieszczęśliwą miłością - dowiadujesz się że ta związała się jednym z twoich nowych znajomych - pęka ci serce jest mi #feels nie ma nawet takiej żaby żeby to zilustrować - oświadczam MIŁOŚĆ TO #!$%@? #lesamoursimaginaires
#gorzkiezale #feels #tangodown kuuurwa mać, mirki, ostatni wpis i usuwam konto, bo to co się dzieje z moim życiem to jakieś nieporozumienie... cały rok nauki i egzamin #!$%@? (rok temu ten sam #!$%@?), dwa lata temu zrezygnowałem ze studiów na polibudzie bo matematyka, teraz? przecież to #!$%@? nie ma nic z matematyki, bo angielski. z #rozowypasek relacje #!$%@? jak nigdy, kłótnie od miesiąca, apogeum
@farfi: Zostaw sobie mimo wszystko jakąś rozrywkę. Jakkolwiek uważam, że "no zero days" jest dobrą strategią, to jednak człowiek potrzebuje też czasem obejrzeć mniej mądry film, czy spotkać się ze znajomymi. IMO, Tak długo jak to nie zajmuje więcej niż powiedzmy 10-20% czasu poświęcanego na obowiązki, to jest to wręcz zdrowe. Życzę powodzenia i daj znać jak poszło ;)
Parę lat temu pracowałem wakacyjnie truskawkowo w Anglii. Raz w tygodniu szefowa organizowała nam dojazd do Tesco, bo na tej wsi truskawkowej sklepu nie było. No i robiliśmy zakupy na cały łik - kosz pełny, tysiąc milionów funtów wydane. No i razu pewnego zakupy zrobione tylko się rachunek nie zgadza bo za mało wydane. Konsternacja. Paczcie, nie nabił nam kasjer jeden całego kartonu Strong bow... No i co my