Mireczki, kończę czytać po raz kolejny sagę o wiedźminie. Jak dla mnie to genialna książka, którą czytając po raz kolejny, znajdzie się zawsze coś, drobny szczegół, czy nawiązanie do czegoś - czego wcześniej się nie widziało... no ale mniejsza z tym. Nie mogę zrozumieć jednej rzeczy; chodzi dokładniej o sytuację która miała miejsce w niemalże finałowej scenie całej sagi - kto nie czytał, niech nie zagląda w spoiler ( ͡° ͜

robertx








