@VincentVega: Daj spokój, teraz to jest zabawne, ale wtedy było trochę traumatyczne, to zastraszanie, mówienie żebym się przyznał, 'bo i tak wszystko już jest załatwione' - czułem się jakbym już miał zarezerwowane gdzieś miejsce i tylko czekał aż policja dopełni formalności.
Żona jednego z moich wujków, będąca w sekcie (oczywiscie rozwiedzeni) oskarżyła o molestowanie ich wspólne dziecko, które urodziło się zanim odbiła jej amba. Poszło o to, że chciała od niego wymusić duże pieniądze (na działalność sekty, nie żadne alimenty), ale się nie ugiął. Sekta manipulowała dzieckiem, żeby gadało bzdury co jej ojciec robił (do tego stopnia, że 7-letnie dziecko podczas rozmowy z psychologiem używało takich terminów jak "minetka"). Wujek wylądował tylko na
@Majid: dlatego oskarżenia o gwałt, molestowanie itp powinno być poparte mocnymi dowodami jak badanie DNA, nagranie z kamery, zeznania kilku naocznych światów którzy nie znają żadnej ze stron itp. Bez tego takie sprawy powinny być od razu oddalane. Wiele niewinnych ludzi w ten sposób siedzi w więzieniach, a to co tam dostaje od współwięźniów to i tak nic w porównaniu do tego o co są oskarżani mimo swojej niewinności.
Jak chcesz poprzeć gwałt monitoringiem? Z reguły nie dzieją się w publicznych miejscach.
Jak chcesz poprzeć molestowanie badaniami DNA? Po pierwsze, molestowanie to nie tylko gwałt. Po drugiej, często sprawy wychodzą na jaw PO molestowaniu. Często nieprędko po...
Tak więc - nie można tak zrobić, żeby zgwałconą kobietę odesłać do domu po zgłoszeniu, bo ktoś ją w gwałcił w lesie, gdzie akurat Lasy Państwowe nie umieściły kamery.
A dlaczego nikt nie pomyślał o wyciągnięciu konsekwencji w stosunku do tego dzieciaka, który niesłusznie Was oskarżył? Czy dyrektorka była na tyle nierozgarnięta, że nawet nie spisała kto jej podał takie informacje? Poza tym powinien on zeznawać, w końcu to on Was oskarżył o taki czyn. Prędzej czy później wyszłoby na jaw, że miesza się z swoich zeznaniach.
@Luxik: Składanie fałszywych zeznań to przestępstwo. Nie musisz latać po sądach w sprawie cywilnej - wysyłasz pismo do prokuratury i tyle, sprawa toczy się sama. Ty co najwyżej pojawiasz się kilka razy lub nawet raz złożyć zeznania.
@Cineczeq: Widzisz, nie każda praca jest taka, że możesz powiedzieć 'dziś nie przychodzę, bo coś tam' - rodzice pracują w pewnej firmie na takich stanowiskach i zmianach, że po prostu musieli być tego dnia w pracy, bo nawet nikogo na zastępstwo nie było.
Podawanie nazwisk prawie nieznajomych osób w razie jakichś kłopotów to chyba norma - nawet moją dalszą znajomą to spotkało. W trochę innym kontekście akurat - koło 3-4 nad ranem jej ojciec dostaje telefon, żeby dziecko odebrać z komisariatu, bo narozrabiało na dyskotece. Zaspany myśli wtf, no ale ubiera się, już wychodzi z domu, ale pomyślał, że sprawdzi w jej pokoju - a tam córeczka śpi spokojnie. Ktoś podał policji pierwsze nazwisko jakie
@varez: Przypomniało mi się cool story: kiedyś jako dziecko dokuczałem z kolegą jakiemuś facetowi (wołaliśmy "tata, a Marcin powiedział" - bo był podobny do Fronczewskiego - a on się wkurzył) i wziął mnie za koszulkę i spytał gdzie mieszkam. Podałem numer mieszkania jednego z moich kolegów. Zaprowadził mnie tam, dzwoni, puka, aż w końcu drzwi otwiera ojciec mojego kolegi. Tamten facet-fronczewski krzyczy, żeby pilnować swoich dzieci, że się chyba nudzą na
Czyli co, według ciebie postąpiła źle? Jak dla mnie to prawidłowa reakcja na wieść o tym, że w jej szkole ktoś od kogoś wymusza pieniądze grożąc nożem. Czy oskarżenia są prawdziwe? W takim wypadku myślę, że dochodzenie prawdy nie jest w kompetencji dyrektorki. Jeżeli jest podejrzenie, że dzieciaki w szkole grożą sobie nożami, sprawę powinna zbadać policja. Jak dla mnie dyrektorka zachowała się jak najbardziej
@Czarny_Nindza: Akurat domniemane wymuszanie z nożem działo się poza szkołą, dyrektorka też do końca nie była poinformowana o co chodzi, nie raczyła też sprawdzić szkolnego monitoringu, do tego nawet nas nie powiadomiła, mimo, że obaj mieliśmy z nią lekcje - wszystko rozegrane za naszymi plecami. A policja, to swoją drogą, cóż.
Tą historią przypomniałeś mi, że moi koledzy być może kogoś wpakowali w podobną sytuację. To była jakaś wczesna podstawówka, powiedzmy 2 lub 3 klasa, lata 90'. Bawiliśmy się na boisku szkolnym, biegając skacząc, chowając się i robiąc różne rzeczy, które się robi mając 8-10 lat. Nie za dobrze pamiętam jak do tego doszło, ale nagle pojawiły się znikąd jakieś nastoletnie dziewczyny i zarzuciły do nas z tekstem : wyskakujcie dzieciaki z forsy.
Wcale nie tak dawno byłem uczniem technikum o profilu informatycznym. Wolna lekcja(Tzw. okienko) wychodzimy z kolegą ze sklepiku na papierocha(ja nie palę tylko towarzysko poszedłem). Szkoła znana z koneserów Marihuany, wiec jak to bywa w takich szkołach patrol policji(Tajniaki) węszył co lekcje czasem 2. Pech chciał miałem w kurtce woreczek po guzikach(od guzików z kurtki nie suszu konopi indyjskiej.) a kolega palił skręconego z małych
@Pocztowiec: Przypomina mi to scenę z Nieśmiertelnego. Okazuje sie, że MacLeod jednak żyje, wraca do swojej wioski i zaczyna się lincz, bo wszyscy byli przekonani, że nie żyje, więc na pewno jest jakimś diabłem.
@damian667: Wtedy akurat miałem prawie 16, kilka dni przed urodzinami. Do celi przyłaził parę razy jakiś koleś i kazał się przyznać etc, a oficjalne przesłuchanie już w obecności rodziców było.
Zostaliśmy z trójką kolegów oskarżeni o kradzież kołpaków. Tego feralnego dnia pojechaliśmy do pewnego miasta oddalonego od naszego miejsca zamieszkania o jakieś 30 km po telefon komórkowy, który jeden z kolegów kupił przez allegro i umówił się na odbiór osobisty. Był późny wieczór, około 22. Kolega kupił tel i wróciliśmy do normalnie do swoich domów.
Za kilka dni dostałem (byłem kierowcą, samochód zarejestrowany na mnie) wezwanie na policję w
Z drugiej strony miałem kiedyś odwrotną historię. Wracam ze szkoły do domu a tu wyskakuje na mnie zza krzaków czterech kolegów. Ubrani w szaliki, czapki - że niby ich nie rozpoznam? Nie raczej naoglądali się za dużo filmów. Dwóch mnie łapie za ręcz trzeci z tyłu za szyje a czwarty zaczyna lać i każe wyskakiwać z kasy. Niestety żadnej kasy nie miałem - taki cienki okres miesiąca. W końcu skończyło się na
@JWna100: A daj spokój, pierwszy raz zobaczyłem go dopiero w sądzie, słowa z nim nie zamieniłem nigdy, do tego było widać, że to jakaś biedniejsza rodzina etc, nie pytałem się, z resztą miałem durną obawę, że zagadam do niego i znowu ktoś poleci na policję, że go np. zastraszam - z resztą adwokat kolegi, rodzice i ogólnie każdy doradzali nam, żebyśmy na wszelki wypadek nawet do niego nic nie mówili, bo
@JWna100: ja sądzę, że faktycznie ktoś go straszył, może pobił - potem rodzice się dowiedzieli i wymusili na dzieciaku oskarżenie kogoś, ale dzieciak bał się oskarżyć osoby, które mu groziły..
@Kozzi: Akcja Majida też niezła. Ale tak to niestety działa, śmiejemy się z zachodu, że danie dziecku klapsa to znęcanie się, a u nas nie jest lepiej i każdego można łatwo wrobić.
Też miałem w liceum wizytę mundurowych z samego rana i przejażdżkę na komisariat. Domniemanie za uszkodzenie własności pewnego nauczyciela. Też byłem straszony przez dzielnego pana milicjanta, przepraszam policjanta sądami, kuratorami itd. Nic mi nie zrobili bo w tym czasie siedziałem w szkole na lekcjach ale stresu sie najadłem i rodzice też (byłem niepełnoletni}. Konkluzja jest taka że jeden bezzasadny donos jakiegos psychola moze narobić masę kłopotów nawet na całe zycie.
Przypomniała mi się sprawa o piractwo komputerowe, a dokładniej o serwery w amatorskich sieciach komputerowych (ok 2005r). W związku z tym, ze serwerów nie znaleziono, pozostało straszenie, że będą nas wyciągać ze szkół / pracy jeśli się ktoś nie przyzna i nie powie u kogo stały etc.
Naturalnie były dobre rady - przyznaj się oszczędź sobie i rodzinie kłopotów.
Prawdopodobnie maltretowałeś tego chłopaka kilka lat temu ale zapomniałeś o tym bo dla Ciebie to było normalne a chłopaczek mógł się mocno zestresować.
Norma w tym kraju, ciesz się że nic Ci nie udowodnili. Bardziej mnie boli że rozprawy, działania operacyjne i papierkowe policji, ich czas - to pewnie koszt kilkunastu tysięcy zł, z kieszeni nas wszystkich. I co to k##!a dało????
Komentarze (159)
najlepsze
Jak chcesz poprzeć gwałt monitoringiem? Z reguły nie dzieją się w publicznych miejscach.
Jak chcesz poprzeć molestowanie badaniami DNA? Po pierwsze, molestowanie to nie tylko gwałt. Po drugiej, często sprawy wychodzą na jaw PO molestowaniu. Często nieprędko po...
Tak więc - nie można tak zrobić, żeby zgwałconą kobietę odesłać do domu po zgłoszeniu, bo ktoś ją w gwałcił w lesie, gdzie akurat Lasy Państwowe nie umieściły kamery.
Cool story, ale śmierdzi fałszywką...
Jak się po takim numerze zostawiło bez żadnych konsekwencji, to też się czegoś nauczył, ale niekoniecznie dobrego.
Ja na ich miejscu odrazu pojechalbym z synem na komisariat i przez caly czas przy nim byl.
Twoje dziecko zabiera policja na komendę, przeszukują pokój i nie wiesz o co chodzi. $!#@, idź do pracy.
Bezcenny fragment :D
Czyli co, według ciebie postąpiła źle? Jak dla mnie to prawidłowa reakcja na wieść o tym, że w jej szkole ktoś od kogoś wymusza pieniądze grożąc nożem. Czy oskarżenia są prawdziwe? W takim wypadku myślę, że dochodzenie prawdy nie jest w kompetencji dyrektorki. Jeżeli jest podejrzenie, że dzieciaki w szkole grożą sobie nożami, sprawę powinna zbadać policja. Jak dla mnie dyrektorka zachowała się jak najbardziej
Wcale nie tak dawno byłem uczniem technikum o profilu informatycznym. Wolna lekcja(Tzw. okienko) wychodzimy z kolegą ze sklepiku na papierocha(ja nie palę tylko towarzysko poszedłem). Szkoła znana z koneserów Marihuany, wiec jak to bywa w takich szkołach patrol policji(Tajniaki) węszył co lekcje czasem 2. Pech chciał miałem w kurtce woreczek po guzikach(od guzików z kurtki nie suszu konopi indyjskiej.) a kolega palił skręconego z małych
Zostaliśmy z trójką kolegów oskarżeni o kradzież kołpaków. Tego feralnego dnia pojechaliśmy do pewnego miasta oddalonego od naszego miejsca zamieszkania o jakieś 30 km po telefon komórkowy, który jeden z kolegów kupił przez allegro i umówił się na odbiór osobisty. Był późny wieczór, około 22. Kolega kupił tel i wróciliśmy do normalnie do swoich domów.
Za kilka dni dostałem (byłem kierowcą, samochód zarejestrowany na mnie) wezwanie na policję w
Naturalnie były dobre rady - przyznaj się oszczędź sobie i rodzinie kłopotów.
Czy tak nie było czasem? przypomnij sobie