@pikimar: Przyznam się, że czasami zdarza mi się tak zrobić. Zawsze się staram, jednak zdarzy się źle obliczyć ten moment. Nie robię tego specjalnie ;)
co do zdechłej ryby nie zawiodłam się nigdy. Kiedy ktoś zamiast ręki wyciąga do mnie sflaczałą zdechłą rybę zawsze okazuje się, że osobnik ten nadaje na zupełnie innych falach.
przypomniało mi się, że kiedy miałem 6 lat to wujek nauczył mnie, że witając się z ludźmi (facetami) muszę mocno ściskać dłoń, wtedy mnie będą szanować. Zapamiętałem tą lekcję życia i nie lubie jak ludzie podają mi flądrę i nie sciskają wogle ręki
Czasem sam, własną prawicą, ściskam sobie lewą rękę, żeby sprawdzić, czy moje przywitanie nie jest zbyt silne lub zbyt słabe. Pewny uścisk dłoni, to lubię! Idealny temat na 1:40.
@wojtekToJa: mogłem nie czytać Twojego komentarza, właśnie zacząłem sobie ściskać dłonie i 2x nie trafiłem... nie wiem jak sobie z tym poradzę, ale na pewno noc do tyłu :(
Jak z jakimkolwiek budowlańcem nie przywitasz się w stylu bone crusher - jesteś z góry przegrany. Mocna łapa to +10 do szacunku przy przywitaniu, które, jeżeli odbywa się zaraz po zapoznaniu - potęguje pozytywne pierwsze wrażenie. Oczywiście wobec kobiet siła uścisku powinna znacznie spaść ale podanie dłoni wciąż musi być pewne
@kinollos: Dla mnie dziwne jest, że czasem mężczyznom z którymi się witam przez uścisk dłoni zdarza się komentować głośno jego siłę, jakoś w stylu "wow, jaki silny uścisk". Nie wiem z czego to wynika, może z tego że kobietom częściej zdarza się podać flaka i są zaskoczeni, ale dlaczego to mówić?
Koleś, który podaje zdechłą rybę kiedyś przezywaliśmy imadło :D Jego sposób i siła podawania ręki był wprost odwrotny do siły imadła. Tak jakbyś wziął rzadkie gówno do ręki ;/
Brakuje jeszcze żółwika i tych głupich przywitań z uderzaniem się piąstkami z góry i z dołu, no i oczywiście to durne przywitanie polegające na zczepianiu się zagiętymi palcami (to nawet miało swoją nazwę, ale już jej nie pamiętam).
@matewek: żółwik na powitanie jest faktycznie kiepski, z dobrymi kumplami najbardziej preferuję powitanie "naklaśnięcie" czyli taki jakby nachwyt na kciuk. Jeśli porządnie, głośno "klaśnie" przy taki powitaniu to znaczy że "wyszło" i wszyscy się cieszą :D Gorzej jak po piwie zaczynamy to ćwiczyć, wtedy albo jest żałośnie (kiedy uczę koleżanki) albo na drugi dzień boli ręka (jeśli jakiś kolega nie ogarnia i naparzamy się tak 10 minut aż załapie).
Komentarze (79)
najlepsze
Teraz, eh... szkoda gadać.