Szczególnie ciekawe były uczty okresu sarmackiego. Dla ówczesnej szlachty uczta była swego rodzaju sposobem na lans - teraz lansujemy się kubkami ze Starbaksa czy Ajfonami, wtedy lansowano się ilością i "egzotycznością" potraw i trunków, zastawą stołową czy ozdobami (jako chociażby cukrowymi rzeźbami). Dla przykładu - uczta w Nieświeżu (1784). Podawano tam, między innymi, łapy niedźwiedzie w wiśniowym sosie, pieczone jeże czy ogony bobrowe (tak się to odmienia? ;)). Krótko - im droższe,
@mnik1: Bobrze ogony to akurat dość popularna potrawa była. Co ciekawe, jako że bóbr był stworzeniem wodnym, traktowano go jak rybę, w związku z tym można było jeść go w piątki i w czasie postu.
kuźwa, to moj pierwszy wykopowy komentarz od dawna, ale nie wytrzymam.
W artykule jest, jakoby egat Stolicy Apostolski domagał się, majacząc w gorączce, piwa wareckiego, wołając: "piva di Varca!".
Jestem w posiadaniu (w domu u mamy) ksiazki, gdzie stoi, ze krzyczał on "piva di polonia". Nie wiem, czy to viral, czy pomyłka, ale jutro podam z rana Wam to źródło. I sami rozkminicie.
Stanisław Czerniecki, autor pierwszej polskiej książki kucharskiej, pozostawił nam także opis „aktu weselnego” Konstancji Lubomirskiej (córki marszałka wielkiego Jerzego Sebastiana) i Felicjana Potockiego (syna hetmana wielkiego koronnego Stanisława). Uroczystości weselne miały trwać cały tydzień. Ucztę przyrządzało siedemdziesięciu pięciu kucharzy, a na jej przygotowanie zużyto m. in. 60 wołów, 5000 kapłonów, 8000 kur, 300 kop (tzn. 18000 sztuk!) jaj, ponad 13000 ryb i szereg innych wiktuałów. Goście mieli wypić 270 beczek samego tylko
@qupi: wlasnie, a propos piwa w sredniowieczu, czasem ktos gdzies napisze ze nie bylo gazowane i zupelnie inaczej smakowalo, no ale CO2 sie samo wytwarza w procesie fermentacji. To w koncu jakie bylo to sredniowieczne p--o? Pil ktos? :P
Szkoda, że nic nie ma o przeciętnym, niekoniecznie wystawnym jedzeniu. Bo jakby spojrzeć na to co mamy teraz... mamy mięso - wędliny i parówki w których w sumie nie ma mięsa. Potrawy mączne z przyśpieszaczami, spulchniaczami, emulgatorami i Bóg wie czym. Niby poszliśmy do przodu, ale nie powiedziałbym, że jedzenie mamy lepsze... to taka proteza życia jak i ono samo prowadzone, przez reklamy i fałszywe autorytety...
Komentarze (40)
najlepsze
Zastaw się, a postaw się :)
W artykule jest, jakoby egat Stolicy Apostolski domagał się, majacząc w gorączce, piwa wareckiego, wołając: "piva di Varca!".
Jestem w posiadaniu (w domu u mamy) ksiazki, gdzie stoi, ze krzyczał on "piva di polonia". Nie wiem, czy to viral, czy pomyłka, ale jutro podam z rana Wam to źródło. I sami rozkminicie.
no jak papież za nim przepadał, to musi być wyśmienite. naprawdę. dobry Lolek z papieża.
Ja bym wolał dzika. Ale piwa średniowiecznego to byś raczej nie wypił ze smakiem. Było pozbawione gazu, a do tego gęste, pływały w nim różne farfocle.
W czasie studiów często podobnie się żywiłem, tylko bez twarogu.