Oszukańczy "stolarz" na łasce Fixly. Czyli jak znaleźć sobie sposób na życie wyłudzając zaliczki.
Chciałbym przedstawić Wam historię, która mnie spotkała, choć wiem, że nie jestem jedyną osobą, która zetknęła się z podobnym problemem. Robię to, gdyż czuję głębokie poczucie niesprawiedliwości, a proceder, który chcę przedstawić z tego co usłyszałem stał się dość powszechny.
Wszystko zaczęło się od tego, że musiałem odnowić mieszkanie i zdecydowałem się zrobić wszystko za jednym zamachem - czytaj: remont generalny.
Kilka razy w przeszłości, dzięki poleceniu kolegi skorzystałem z usług fachowców ogłaszających się na portalu Fixly i ja również byłem zadowolony. Do tego remontu, który chciałem przeprowadzić wykonawcę wszystkich robót budowlanych wybrałem również ze wspomnianego portalu, gdyż już miałem z nim styczność przy innej drobnej sprawie i byłem zadowolony.
Brakowało mi już jedynie stolarza, więc pomyślałem że zrobię "konkurs ofert" jak wcześniej. Liczyły się pozytywne opinie, doświadczenie i nie ma co ukrywać - cena.
W ten sposób natrafiłem właśnie na antybohatera tej historii, czyli Artura Ł.
Artur Ł. z początku był bardzo sympatyczny, otwarty, kontaktowy, zadawał pytania fachowe, sugerował zmiany w projekcie kuchni. Zrobił na mnie pozytywne wrażenie, do tego na portalu Fixly wskazane było długoletnie doświadczenie i chwalił się ładnymi realizacjami. Okazało się, że po otrzymaniu kilku ofert wygrał z resztą również cenowo. Mianowicie za wykonanie mebli do kuchni i zabudowy korytarza podał kwotę 15.900 zł. Wydało mi się to z początku podejrzane, ale Artur Ł. sam z siebie zaproponował podpisanie umowy według której zobowiązał się, że w przypadku niewykonania usługi w przeciągu 3 miesięcy odda zaliczkę (50% - 6.900 zł) + 10% jej wartości.
Od wspomnianej kwoty miałem również otrzymać rabat na materiały, gdybym szybko się zdecydował, gdyż jak twierdził wraz z moimi płytami meblowymi uzyskałby lepszą kwotę od producenta. W związku z tym nie zwlekałem, podpisaliśmy umowę zdalnie i przelałem zaliczkę. Był to czerwiec 2023 r., według umowy montaż miał się zakończyć pod koniec października 2023 r. pod warunkiem pomiaru pomiaru przynajmniej 4 tygodnie wcześniej.
Prace remontowe w kuchni i przedpokoju zakończyły się we wrześniu, więc od razu próbowałem umówić się z Arturem Ł. na pomiar, ten jednak wciąż nie miał czasu, coś nie pasowało, odniosłem wrażenie, że nie jest zbytnio zainteresowany, jednak udało się wreszcie spotkać kilka dni przed końcem września. Artur Ł. wykonywał pomiar, a w sumie to ciężko nazwać pomiarem, nie wziął nawet kartki, podkładki, posługiwał się tylko projektem, który dałem mu na miejscu, bo akurat miałem przy sobie kopię. Odniosłem wrażenie, że chyba chce wszystko docinać na miejscu, pomyślałem "OK, może i tak niektórzy robią" - nie znam się na "kuchni stolarskiej", dla mnie liczy się efekt końcowy. Miał kilka fachowych spostrzeżeń odnośnie wentylacji itp., i ogółem patrząc nie zostawił wtedy przez to na mnie złego wrażenia.
Pod koniec października 2023, kiedy montaż miał być już na ukończeniu dopytywałem Artura Ł., kiedy można spodziewać się działań. Zostałem najpierw zbywany jego kłopotami ze zdrowiem, oczekiwaniem na badania, następnie oczekiwaniem na diagnozę lekarza. Na początku listopada okazało się, że samemu nie da rady zrealizować tematu i potrzebuje pomocy, więc zaoferowałem że możemy podzielić realizację w ten sposób, że odbiorę materiały, rozliczymy się, a montaż dokończy inny stolarz. Artur Ł. nie odmawiał takiego rozwiązania, jednak unikał odpowiedzi na konkretne pytania, ile chciałby pieniędzy za materiał, skąd mogę go odebrać, czy ma listę formatek itd. Powiedział mi, że ma kolegę, który pomógłby mu w ukończeniu montażu.
10 listopada dostałem potwierdzenie, że startują z montażem 16 listopada “na top”.
Kiedy 15 listopada skontaktowałem się z Arturem Ł., aby zapytać go jak możemy się umówić z przekazaniem kluczy do mieszkania, odpisał mi że jego współpracownik “coś pisał o lekarzu”, a wieczorem odpisał mi, że montaż 16 listopada nie dojdzie do skutku, natomiast oferuje mi dodatkowy rabat i obiecuje skończyć montaż z końcem listopada.
Kolejny mój kontakt był 23 listopada , kiedy to chciałem się dowiedzieć, kiedy zaczyna montaż, bo dotrzymanie kolejnej obietnicy wydaje się ciężkie do zrealizowania. W odpowiedzi na mój telefon dostałem sms z informacją, że Artur Ł. jest z synem w szpitalu i skontaktuje się wieczorem , co się jednak nie wydarzyło.
Następnego dnia, czyli 24 listopada poinformował mnie, że czeka w szpitalu na wypis syna i musi sprawdzić w warsztacie, co przez ostatnie dni robił jego współpracownik w temacie moich mebli. Zadeklarował, że jak do końca miesiąca będzie problem, to rozliczymy się według mojej propozycji.
Kolejnego dnia zadzwoniłem do Artura Ł. z pytaniem, jaki jest stan materiału w jego warsztacie i tego jakie są szanse na montaż - telefonu nie odbierał.
Wydzwaniałem do Artura Ł. również w poniedziałek 27 listopada oraz we wtorek następnego dnia. Nadal nie odbierał telefonu, nie oddzwaniał, nie odpisał na sms.
Pojechałem do warsztatu, którego adres wskazany miałem w umowie. Na miejscu spotkałem kolegę Artura Ł., który jak mi powiedział, podnajmuje od niego warsztat do swojej własnej działalności stolarskiej, jednak niezwiązanej z działalnością Artura Ł. Pytałem go o moje meble i Artura Ł., stwierdził, że go dawno nie widział (wspomniał, że ten mówił mu o problemie tego dnia z chorą córką), a o meblach dla mnie nic nie wie, w warsztacie nie widzi też mojej płyty meblowej z projektu (dość charakterystyczny kolor).
7 grudnia na portalu Fixly zauważyłem taką opinię na profilu KADAX, czyli działalności Artura Ł.:

Wtedy miałem już pewność, że moje najgorsze obawy są w pełni uzasadnione, dodałem komentarz, że mam podobną sytuację i proszę inne osoby poszkodowane o kontakt. Chwilę po moim wpisie Artur Ł. usunął konto na profilu Fixly.
W tym momencie zacząłem dokładnie przyglądać się temu, co mogę znaleźć na temat tego oszusta w internecie. Okazało się, że Artur Ł. posługuje się zdjęciem, które można znaleźć na portalu Amazon.

Wątpię, że Artur Ł. jest tak świetnym stolarzem, że sprzedawcy na Amazon kupują od niego zdjęcia z jego realizacji:)
Co ciekawe, wyszło również, że Artur Ł. prowadził wcześniej działalność w branży meblowej wraz z swoją żoną. Usługi również proponowali przez portal Fixly pod nazwą Bluu Meble . Ta strona jest jeszcze na ten moment aktywna.
Jeden z komentarzy wpisuje się w dalsze działanie Artura Ł.:

Dotarłem również do tego, co żona Artura Ł. w 2019 roku, prowadząca ogólnodostępny kanał na YouTube, powiedziała o swoim mężu: "... nawet meble zbudował, gdzie nie jest żadnym stolarzem” (10:26), przy okazji chwalenia go za zrobienie jakiegoś mebla do swojego domu.
(!!! NIE POLECAM OGLĄDANIA CAŁOŚCI, BO CZASU NIE COFNIESZ, A KREW Z USZU POLECI !!!)
źródło:
Dodam, że w opisie działalności swojej firmy Kadax na Fixly Artur Ł. podał 11 lat doświadczenia w branży.
Czy wybrałbym domorosłego stolarza do wykonania tak istotnego zlecenia? Zdecydowanie nie, gdybym posiadał tą wiedzę.
Według umowy Artur Ł. mógł jeszcze wykonać usługę w terminie 8 tygodni od 31 października, za każdy tydzień miał zapłacić odsetki, a po upływie wspomnianego czasu, który wypadał 26 grudnia, umowa zobowiązała go do zwrotu zaliczki wraz z odsetkami 10% od tej kwoty, którą miał zwrócić do 7 dni od tej daty. Tak się jednak nie stało.
Za pośrednictwem forum na portalu trojmiasto.pl wszedłem w kontakt z innymi osobami, które mają ten sam problem z Arturem Ł. Okazało się, że zauważyły w swoim przypadku tożsamy sposób jego działania, czyli niska atrakcyjna cena, kuszenie dodatkowym rabatem w zamian za szybkie podpisanie umowy i wpłatę zaliczki, następnie problemy rodzinne/zdrowotne, mamienie dokończeniem usługi w późniejszym terminie, wymówki na wszystko. Całość układa się w jeden schemat, prosty sposób na życie.
Jedna para została oszukana na około 12 tysięcy złotych, a inna na... uwaga: ponad 50 tysięcy złotych !!! (zabudowa do całego domu wolnostojącego).
Ile takich osób jeszcze jest? Niestety nie wiem, ale sądząc, że niestety sporo ludzi odpuszcza, pewnie trochę.
Jako, że Artur Ł. mnie ignorował stwierdziłem, że może zdopinguje go zdemaskowanie w oczach znajomych i osób postronnych. Napisałem mu, że obiecuję: jak dalej będzie mnie lekceważył i nie odda pieniędzy, to sprawa nabierze rozgłosu.
Okazało się, że po dobroci nie można i na taki ton Artur Ł. zareagował. Nie obyło się od gróźb:
"cala ta sytuacja związana z nasza umowa i ewentualne batalie prawne będą Pana najmniejszym problemem" , po czym zaproponował, że odda pieniądze, ale nie jest w stanie dokonać jednorazowej płatności i chce spłacać w ratach.
Nie chodziło mi jedynie o pieniądze wynikające z umowy, ale również za przynajmniej 2 miesiące stracone na wynajmie plus opłatach administracyjnych, które musiałem ponosić, co dawało niemal drugie 7.000 zł do zwrotu., a kredyt wzięty na remont trzeba było spłacać.
Wtedy Arturt Ł. zakwestionował potencjalną wartość mieszkania za którą planowałem wynająć. Stwierdziłem, że nie będę grał z nim na czas i przedstawiłem kalkulację średniej ceny wynajmu podobnych mieszkań w okolicy, podałem średnią jako kwotę do przyjęcia.
Artur Ł. zaczął nagle wątpić, że mieszkanie miało być przeznaczone na wynajem...
Stwierdziłem, że tą kwestię będzie rozstrzygał sąd, ale dług z Umowy jest bezsporny.
Sporządziłem Umowę Ugodową, którą Artur Ł. podpisał i w niej zobowiązał się do płatności w 4 ratach co miesiąc.
Za każdym razem następowało to z opóźnieniem, raty były rozkładane na "podraty".
Ostatecznie Artur Ł. oddał kwotę zaliczki, ale po roku niemal od jej pobrania. Nie oddał jednak odsetek wynikających z umowy głównej i umowy ugody. Ta sprawa trafiła już do sądu i mam nadzieję, że kiedyś przez komornika odzyskam to co mi się należy (naiwne, wiem:)). Inna oszukana para dogadała się tak, że 12 tysięcy ma im oddawać w 12 ratach (tu również był mocniejszy ton i osaczenie, stąd pewnie ugoda). Jaki bank w Polsce daje pożyczki 0?%. To pytanie retoryczne.
Policja rozpatruje już zgłoszenie osoby poszkodowanej na ok. 50k, czas pokaże jak się skończy, czy wyłudzanie pieniędzy pod pretekstem wykonania usługi jest w Polsce akceptowalne.
Nie mam wątpliwości, że gdyby nie moja zdecydowana postawa Artur Ł. nigdy nie oddałby mi pieniędzy, które mu przelałem. Fakt poznania przeze mnie adresu zamieszkania Artura Ł. też miał pewnie znaczenie.
Nigdy nie przedstawił mi rachunków za materiały, o które prosiłem wielokrotnie, stąd też nie mam wątpliwości, że ich nigdy nie zakupił i zamiar przestępstwa był podjęty od początku.
Ten tekst napisałem ku przestrodze. Po to, aby nie tracić czujności, nawet gdy wydaje się wszystko w pełni legalne, poparte umową. Warto wiedzieć, kogo unikać w życiu i na jakie zachowania uważać.
Art. 286 Kodeksu Karnego: "§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. "”
Czy, aby na pewno? Niestety wątpię przez brak wiary w wymiar sprawiedliwości, lekceważenie tak z pozoru błahych spraw. Jednak obym się mylił.
Miłego dnia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Komentarze (169)
najlepsze
Weź daj mi parę tysięcy i idź być chory do nory.
Stolarz od kuchni i problemy ;) Pamiętam jak siostra wzięła takiego sympatycznego gościa. Dobrze gadał, rzeczowy... szwagier mówi: Jeszcze nam szafkę pod akwarium zrobi!
Po jakimś czasie telefon: Tak mnie ta ku3$a zagotowała, że go w-------m z domu i sam skręcam meble. Pomógłbyś...
Sąsiad:
Ja też miałem pod górkę, fachowiec wiecznie nachlany w robocie... a sam skręcałem (ʘ‿ʘ)
Podsumowując straciłem 28 koła zadatku
Jak potrzebny materiał to kupujemy sami najwyżej. Płacimy po skończeniu i ODBIORZE robót.
Mam nadzieję, że tym wpisem oszczędzę komuś powyższej historii.
Komentarz usunięty przez moderatora
Co ciekawe schemat IDENTYCZNY - namawianie na podpisanie szybko umowy bo znizki na płyty u producenta, nastepnie wieczne wypadki/problemy zdrowotne.