Rosja wygrywa wojnę informacyjną w polskich social mediach i internecie
Obserwowany jest spadek pozytywnych nastrojów i wzrost negatywnych wobec wojny na Ukrainie. Zmieniające się nastroje społeczne mogą wpłynąć na decyzje polityczne dotyczące wsparcia dla Ukrainy. Erozja poparcia społecznego dla Ukrainy może prowadzić do zmian w polityce zagranicznej Polski.
VoxClamantisInDeserto z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 36
- Odpowiedz
Komentarze (36)
najlepsze
więc sukces ruskiej propagandy w naszych mediach nie będzie miał istotnego przełożenia na to co się dzieje w ich kraju,
ruskie się spóźnili, powinni odpalić propagandę na 120 proc. mocy na długo przed wojną
bardziej należy się obawiać zmiany relacji z Niemcami, UK czy przede wszystkim USA bo te kraje są dla nich
ja też nie wiem i po za wąskimi kręgami rządzących którzy mają dostęp do statystyk ¯\(ツ)/¯ a celem kacapa jest tworzenie psychozy i konfliktów ¯\(ツ)/¯ Co wiem, ze ukry są masowo w Polsce od 2016r są ich miliony, ale przypadkiem od drugiej połowy 2022r magicznie zaczęli jeździć po pijaku, oszukiwać a ich baby zarażać AIDS i kiłą
Ukraińcy sami zachowują się tak, że poparcie dla nich spada. Już pomijam kwestie tego jak zachowuje się sporo Ukraińców w Polsce ale już po akcji z tą rakietą, która zabiła 2 Polaków pokazali swoje prawdziwe oblicze, gdzie nie dość, że nie przeprosili, to jeszcze chcieli wkręcić nas, że to ruska rakieta i wciągnąć w konflikt.
Ukraińcy to taki sam naród jak rosjanie, trzeba im pomagać militarnie ile
Szczerze? Po tej rakiecie w Przewodowie, przestałem wierzyć, że oni się zmienili i ucywilizowali. Taka sama pieprzona dzicz jak Rosja.
Wszystkie "duże" wydarzenia w Polsce zaczynają się od hurraoptymizmu, wielkiego zjednoczenia, "wszystkie ręce na pokład", "to najważniejsze zdarzenie w tym pokoleniu a może i w ogóle w historii" "to ostatnia/jedyna szansa na uratowanie/zapobieżenie/zrobienie tego czy tamtego" i tak dalej, nie ma miejsca na chwilę zastanowienia, nie ma żadnego przyzwolenia na ostrożność, na chwilę zastanowienia, na planowanie, na ocenę zamiarów - kto ma wątpliwości, widzi argumenty przeciwko albo choćby jest niewystarczająco entuzjastyczny to wróg którego należy tępić z całą surowością. Tak było w COVIDzie, tak było w kampanii przeciwko PiS, tak było w protestach kobiet, tak było po wybuchu wojny z Ukrainą, tak jest przy WOŚP, tak było po śmierci Papieża (to już dawniejsze wydarzenie, ale pamiętam jak dziś bo było zupełnie skrajne pod tym względem, pamiętam jak kibice Cracovii i Wisły się ściskali na zgodę i obiecywali sobie wybaczenie win, zakończenie konfliktów i miłość już na zawsze, po to żeby kilka tygodni później później wrócić do bójek) - tak jest regularnie przy każdej większej i odpowiednio podgrzewanej przez media sprawie. I trwa to przez jakiś czas, po czym oczywiście ludzie się męczą bo takiego poziomu energii i zaangażowania po prostu nie da się utrzymać na dłużej, a przy tym okazuje się że pośród argumentów "przeciwko" które były tłumione i ignorowane, wiele ma sens, co staje się z czasem ewidentne i nie daje się ignorować.
I tak z czasem ludzie zauważają że ich energiczne zaangażowanie i optymizm były przesadzone - a jak to dostrzegą, to czują się oszukani, wykorzystani (szczególnie jeśli sprawa dotyczyła pomocy dla kogoś - jak w przypadku Ukrainy), czują że zachowali się głupio i naiwnie aż tak bardzo angażując w sprawę, ignorując wszystkie sygnały niezgodne z dominującą narracją, poświęcając czas i energię w imię sprawy i zapominając i zaniedbując przy tm swój własny interes - no więc są rozgoryczeni i zaczynają z kolei patrzeć na sprawę przesadnie sceptycznie, ich sympatie i entuzjazm zaczynają przechylać sie w przeciwnym kierunku.
I
@KEjAf: Chciałbym wrzucić łyżeczkę dziegciu do tej beczki miodu pod adresem Brytyjczyków. Po pierwsze: podejście w stylu brytyjskim jest ukształtowane przez wiele
Ciekawa teza.