w ogóle za komuny to bycie sprzedawczynią w Społem czy w mięsnym albo kioskarką w Ruchu to było coś, bo miało się dostęp do towarów, których często brakowało. Co za czasy.... Pamiętam jeszcze jak po szkole chodziłem czasem do mięsnego zająć kolejkę i czekałem aż mama przyjdzie po pracy.
@ray7: stare, dobre czasy - sam chciałem zostać kioskarzem: wsadziłbym w tę całą budę RUCHu swojego PC-ta, cały czas grał i czytał wszystkie możliwe pisemka o grach komputerowych, komiksy TM-Semic, Wampa Pismo Dla Koneserów i Twój Weekend - wszystko pomiędzy jednym a drugim klientem... ech, co to by było życie... Pod warunkiem wygodnego fotela i klimy.
@freakoutXP: Lepiej ochroniarzem na jakimś parkingu. Niedaleko mnie jest taki parking, siedzi na nim trzech czy czterech emerytów/rencistów na zmianę i tylko latają do kiosku po gazetki. Ale mają ciekawą opcję bo oni nie kupują tych gazet tylko je wypożyczają jak z biblioteki. Tak, więc, tego, da się.
W każdym zakładzie była taka patologia... kradli co mogli. Ale nawięksi złodzieje byli na stacjach benzynowych. Nie dość, że patolgia to sami SB-cy...To się musiało #!$%@?ć.
Jako że mieszkam niedaleko Polmosu w Łańcucie słyszałem fajne opowieści. Ojciec opowiadał ze były czasy gdzie łatwiej szło po domach kupic spirytus niż mleko od gospodarza, jego znajomy jak tam pracował to widział jak budowlańcy przy remoncie lali wódke do zaprawy bo było bliżej niż po wodę XD Także jak to miało nie #!$%@?ąć
@DipHunter: w tym systemie każdy kradł, a ci magazynierzy z polmosu to chyba najmniej ze wszystkich. Inaczej się po prostu nie dało, bo to była taka gratyfikacja państwowa pod stołem za to, że się żyje w tym dziadowskim systemie, bardzo wygodna dla państwa - bo jak nie umiałeś się obracać w środowisku, to Twoja strata, a za wszystko i tak płacił rusek - tak, oni do nas DOPŁACALI!...
@DipHunter: U nas była produkcja taniego wina, z opowieści to pamiętam (choć nie wiem, czy to była prawda) jak szczali do basenów z jabłkami, żeby szybciej kisło, w życiu jabola nie wypiłem.
@Radokop: Różnica taka, że teraz jak robol coś ukradnie w pracy to wylatuje i ma sprawę w sądzie, a jak minister ukradnie sto tysięcy razy więcej, to mogą go cmoknąć w pompkę.
Komentarze (126)
najlepsze
Ojciec opowiadał ze były czasy gdzie łatwiej szło po domach kupic spirytus niż mleko od gospodarza, jego znajomy jak tam pracował to widział jak budowlańcy przy remoncie lali wódke do zaprawy bo było bliżej niż po wodę XD
Także jak to miało nie #!$%@?ąć
I co Ty