Tekst długi, ale zdecydowanie warto przeczytać. W skrócie - facet zatrudnia się w firmie sprzedającej "oferty klubu wakacyjnego", które jak się później okazuje są tylko przykrywką do podpisania niemożliwych do zerwania umów z ludźmi na grube dziesiątki tysięcy złotych. A miało być za darmo.... Swoją drogą, naiwność niektórych ludzi nie zna granic.
Komentarze (2)
najlepsze