Palenia tytoniu nie zlikwiduje nawet 10 Unii Europejskich. Nawet najbardziej restrykcyjne prawo i najbardziej idiotyczni urzędasy też nic nie wskórają. A wręcz przeciwnie to co zakazane to staje się modne. Kiedyś to zrozumieją i wszystko wróci do normy.
@koko23: Wybacz, ale to nie chodzi o samo palenie tytoniu, tylko jego skutki dla POSTRONNYCH osób, które chcą się spotkać ze znajomymi, wypić piwko, pogadać i nie cuchnieć później papierosowym dymem, ani wdychać tego świństwa.
Powietrze jest dzielone, więc nie zatruwaj go innym pod nosem.
Moi znajomi palacze mają wyczucie i szacunek dla drugiej osoby - jak chcą zapalić to wychodzą, a nie smrodzą pod nosem. Jak ktoś tego nie ma,
Nie pamięta gdzie to czytałem, chyba nawet na wykopie był news, ale kraje UE podpisały 2 lata temu umowę, w której zobowiązują się do delegalizacji papierosów do roku 2025. Tak więc przepisy będą jedynie coraz ostrzejsze.
@Bryndall: napisałem "gdzieś czytałem" i podałem link gdzie czytałem (co by nie mówić gazeta to też źródło). Komentarze przechodzą tutaj przez drobniejsze sito niż wykopy :)
Modny dymek? Kto wpadł na tak kretyński tytuł? Wdychanie substancji silnie kanceregennych i płacenie za to jest przejawem totalnej głupoty. British American Tobacco i Pfizer żerują na tych, którzy chcą być modni.. moda to generalnie porąbane zjawisko, a w tym przypadku śmiertelnie niebezpieczne. Gratulacje dla tych co podążają za trendem :]
@scape: nie bądź taki krytyczny wobec palaczy. Owszem jest wiele osób, które zaczynały palić i palą dla "szpanu", ale znam także wiele osób, które palić zaczęły w momentach kryzysowych w życiu. Może to jakiś rodzaj wrażliwości niektórych pcha do tego, w Fight Club w pewnym momencie było to oddane w formule "I wanted to breathe smoke". Jedni w momentach kryzysowych się nawracają, inni tracą wiarę, a reszta zaczyna palić :) Nie
"Zakaz palenia w miejscach publicznych sprawił, że właściwie wszystkie restauracje i kawiarnie w Norwegii zbudowały ogrzewane elektrycznie ogródki czynne przez cały rok. Doszło do paradoksalnej sytuacji, kiedy lokale bywają puste, natomiast przy stolikach na mrozie siedzą tłumy gości."
Gdzie tu paradoks? Czyli rozumiem, że w lecie też mamy PARADOKS, bo ludzie siedzą w ogródkach?
Przyjaciel (palący) był parę dni w Norwegii w zeszłym roku - mówił, że te podgrzewane ogródki to świetna
"Jak to mówią - "p$$%#$!icie Hipolicie", bo w rzeczywistości każdy jest zadowolony"
no nie do końca każdy bo właściciele musieli ufundować ocieplane ogródki. skoro wszyscy siedzą w ogródkach to pewnie niepalący siedzą tam ze swoimi znajomymi palącymi. pytanie, po co w takim razie takie ograniczenia?
@BeSmarter: Niech właściciel lokalu decyduje, czy można palić w środku czy nie. To rozwiązanie jest najlepsze - gwarantuję, że w większych miejscowościach znalazłby się ktoś chętny do prowadzenia lokalu dla niepalących, jak nie - zawsze możesz założyć sam.
Jeżeli właściciel lokalu decyduje "tu leci techno" albo "tu leci pop" to nie możesz mieć do niego pretensji - nikt Ci wchodzić nie każe. Analogicznie, jeśli właściciel decyduje, że w tym miejscu wolno
Komentarze (63)
najlepsze
Powietrze jest dzielone, więc nie zatruwaj go innym pod nosem.
Moi znajomi palacze mają wyczucie i szacunek dla drugiej osoby - jak chcą zapalić to wychodzą, a nie smrodzą pod nosem. Jak ktoś tego nie ma,
* a przynajmniej ja nie mogę ;)
Ciekawa konstrukcja językowa :D
Gdzie tu paradoks? Czyli rozumiem, że w lecie też mamy PARADOKS, bo ludzie siedzą w ogródkach?
Przyjaciel (palący) był parę dni w Norwegii w zeszłym roku - mówił, że te podgrzewane ogródki to świetna
"Jak to mówią - "p$$%#$!icie Hipolicie", bo w rzeczywistości każdy jest zadowolony"
no nie do końca każdy bo właściciele musieli ufundować ocieplane ogródki. skoro wszyscy siedzą w ogródkach to pewnie niepalący siedzą tam ze swoimi znajomymi palącymi. pytanie, po co w takim razie takie ograniczenia?
Jeżeli właściciel lokalu decyduje "tu leci techno" albo "tu leci pop" to nie możesz mieć do niego pretensji - nikt Ci wchodzić nie każe. Analogicznie, jeśli właściciel decyduje, że w tym miejscu wolno