@adminik: a tam od razu Darwina, może kobieta była zmęczona, może męczył ją jakiś problem i w roztargnieniu zapomniała o ręcznym, to mogło się przytrafić każdemu.
Kiedyś mało sam się tak nie przejechałem - mam garaż poniżej poziomu ulicy, za słabo zaciągnąłem hamulec i gdy wyszedłem otworzyć bramę samochód mi się zsunął, dobrze że zdążyłem się odsunąć. Mimo wszytko dziwne, że można by od czegoś takiego zginąć, na bramie ani na samochodzie nie było nawet śladu więc siła z jaką oparł się o bramę nie mogła być duża, w najgorszym razie mógł by przygnieść (połamać?) nogi - przecież
@mnlf: Kiedyś jeszcze w liceum nauczycielce nie chciał ruszyć samochód. Silnik zapalony kręci, akurat staliśmy blisko więc pchamy. Ale ani rusz. Może jakoś hamulce odbiły i się zapiekły. Więc jeszcze bardziej, z całej siły, może ruszy. Nic. Może sprzęgło się rozsypało, gaz opór my pchamy. Nic. W końcu pani spuściła ręczny i mogła już sobie do domu pojechać.
Kiedy wyszła otworzyć bramę, z nieustalonych dotąd przyczyn samochód zaczął się staczać powodując wyłamanie bramy i przygniecenie 48-letniej kobiety. - ja znam przyczynę tego niezwykłego zjawiska, polegającego na stoczeniu się samochodu z lekkiego wzniesienia - to tzw. grawitacja.
Komentarze (8)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora