Dlaczego coraz więcej mężczyzn nienawidzi kobiet za samo tylko bycie kobietą? Przez wychowanie. Przeciętni chłopcy, urodzeni w przeciętnych rodzinach przez przeciętnych rodziców, wychowywani często głównie przez mamę i babcię, byli uczeni, aby być miłym, grzecznym, cichym, spokojnym i ułożonym, bo kobiety kochają takich mężczyzn, a najlepiej żeby być jeszcze religijnym i dużo się modlić, to wtedy w ogóle sam Bóg osobiście ześle mu piękną anielicę, pozbawioną wszelkich wad, z którą założy wspaniałą rodzinę.
Potem ci chłopcy szli do szkoły, gdzie „zakochiwali się” w najładniejszej dziewczynie w klasie. Byli dla niej mili a ona ich dorzucała. Później szli do szkół średnich, znów zakochiwali się w najpiękniejszej i zostawali wyśmiewani. Średnie też ich odrzucały, no ale nic – byli młodzi i mieli jeszcze czas. Potem okazywało się, że jednak nie trzeba być miły i ułożony, bo większość najfajniejszych kobiet była traktowana jak worek na nasienie przez każdego, kto „miał to coś” – najczęściej wygląd i odpowiednią gadanę. Że jednak nie trzeba być romantyczny i oficjalnie się razem związać, aby móc uprawiać ze sobą seks, bo wychodzi na jaw że tu jedna oddała się na dyskotece, inna w starym aucie gdzieś w lesie, jednej facet ma 30 lat a drugiej jest po 50tce a one nawet matury nie mają.
W wieku 13-26 mężczyzna może zauroczyć się w kilkudziesięciu kobietach w jego otoczeniu i nawet nie tyle nigdy nie być w żadną z nich w związku, co nawet się nie całować – pomimo tego, że żył i robił DOKŁADNIE to, co mówiła mu mama i obie babcie żeby robił aby znaleźć sobie piękną żonę. I ten zimny prysznic zawsze dołoży do ognia nienawiści międzypłciowej – wielokrotnie złamane serce to jedno, ale złamane serce pomimo tego, że według przekazanych wartości to, co się robiło i mówiło miało na 120% doprowadzić do ślubu i dzieci bardzo siada na psychice.
Człowiek orientuje się, że wszystko co go uczono, co mówiono i pokazywano – czy to w prawdziwym życiu, czy romantycznych filmach, serialach i bajkach to jedno wielkie JEBANE KŁAMSTWO. Najczęściej świadomość ta pojawia się, kiedy jest już za późno na zmiany – tak, jak nastoletni Michałek ma jeszcze czas wyrobić swoje ciało i nauczyć się podrywać dziewczyny, tak 25-30 letni Michał z brzuchem, zakolami, depresją oraz groszową pensją wyciskaną w pracy której nienawidzi już wiele ze sobą nie zrobi: raz że nie ma na to sił i pieniędzy, dwa że nie ma gwarancji na to, że po poświęceniu kilku lat na rozwój ciała i charakteru cokolwiek osiągnie – lepiej skupić się na tym, aby chociaż z raz w tygodniu się wyspać. Oczywiście niektórym się to udaje – ci, którzy w wieku 17-25 byli odrzucani przez koleżanki, w wieku 30+ wyczynowo ruchają nastolatki. Czasami dzięki temu, że po prostu się zmienili, czasami bo się dorobili a czasami bo nauczyli się jak je podrywać… Jednak najważniejsze jest to, że swoim zachowaniem robią im rówieśnikom to, co sami przeżyli w młodości, kontynuując ten krąg walki o kobietę. Oczywiście to, że o kobiety w przedziale 17-24 zmagają się mężczyźni w wieku 17-dopóki jeszcze staje na tabletkach, czyli nawet 80+ też jest ogromnym problemem – szczególnie, że nikt nie mówi młodym chłopakom że o swoją wymarzoną dziewczynę muszą konkurować nie tylko z innymi chłopakami ze swojej szkoły, ale wręcz z połową populacji miasta…
Do niepoprawnego wychowania dochodzi jeszcze sytuacja społeczno-ekonomiczna. Dziewczynom funduje się erazmusy, które w większości przypadków są jedną, wielką alkoogrią. Kobiety mają płacone dodatkowe zasiłki jak wpadną same nie wiedząc z kim, albo z kimś kto ma fajne ciało i charakter, ale do zabawy a nie tworzenia rodziny, więc gdy tylko pojawia się ciąża trzeba uciekać. Nawet jak kogoś zamordują, to mają znacznie łagodniejsze wyroki i ogólnie gdy człowiek zauważa, że kobiety mogą bawić się do upadłego bez żadnych konsekwencji, to również coś w nim pęka.
Wisienką na torcie jest wiek emerytalny, gdzie młody chłopak ma dziś pewność, że nawet jak dożyje emerytury to szybko umrze niej z głodu, podczas gdy kobiety kończą zatrudnienie w 1/3 swojego życia, nie rzadko pracując od 25 do 60 roku życia z kilkoma-kilkunastoma latami przerwy na dzieci czy „niech mąż robi w soboty i niedzielę, to zarobi niedużo mniej niż ja przez cały tydzień, ale za to nie będę musiała się męczyć” by potem żyć na emeryturze jeszcze 20-40 lat.
Prawnie nie można zrobić za wiele: wyrównać wiek emerytalny czy zakazać „dodatkowych punków na studia/pracy/kursy” zależnie od płci i protestować gdy para przestępców facet+kobieta dostanie 2 różne wyroki mimo takiego samego udziału w przestępstwie, na zasadzie „brak penisa = łagodniejszy wyrok”.
Jednak można zrobić naprawdę dużo na etapie edukacji – po pierwsze przestać okłamywać dzieci, że bycie miłym i grzecznym jest dla nich dobre. Ono jest dobre dla innych dorosłych – bo jak dziecko czy nastolatek nie sprawia żadnych problemów, to „w*jebane jaja” nic nie trzeba z nim robić, sam uczy się wszystkiego w szkole, a w domu tylko siedzi i patrzy się w ścianę czy tam modli się „bo dzięki temu będzie lepszym człowiekiem”. Musielibyśmy otwarcie uczyć o tym, że kobiety lecą głównie na wygląd, że charakter też jest ważny, ale „atrakcyjny charakter” to nie facet, co po pracy daje kwiatka, sprząta kibel i gotuje obiat, a taki co każe to robić kobiecie, a jak nie chce to krzyczy na nią albo nawet i bije, byle by tylko on był tym, który rozkazuje.
Najważniejsze to dbać o wyląd i zdrowie – ćwiczyć, dobrze się odżywiać itp. Oczywiście nie każdy zrobi sobie 6pak i nie każdemu nawet on pomoże, dlatego należy też tłumaczyć, że jak jest się poniżej 5/10 to lepiej od razu zacząć sobie szukać żony w jakimś biednym kraju III świata, bo na polkę to nie ma co liczyć, nawet jak będzie miała dzieci z poprzednich związków, nadwagę i długi – bo takie szukają betabankomatów wyłącznie powyżej średniej, a jak nie znajdą to i tak państwo ich utrzyma.
Jeśli chcemy zapobiec zwiększaniu się nienawiści do kobiet, to albo nauczymy młodych chłopaków, że większość z nich nie ma szansy na długi i udany związek, więc lepiej niech sobie odpuszczą ten wyścig o waginę zanim w ogóle się w ich życiu zacznie, i zajmą się wyłącznie sobą, swoimi pasjami, zdrowiem i ogólną wygodą życia, albo sprowadzimy do Polski z innych krajów milion młodych, bezdzietnych kobiet bez nadwagi, dzięki czemu sytuacja na ryku matrymonialnym sama się ustabilizuje i wyrówna -lepiej mieć społeczeństwo z nadmiarem kobiet, bo jeden facet może mieć żonę i kochankę, niż nadmiarem mężczyzn, bo kobieta też będzie miała męża i kochanka, ale oboje będą z top 20% społeczeństwa, a wszyscy faceci poniżej 5/10 będą skazani na dożywotnią samotność…
**
Jeśli podoba ci się styl w jakim piszę, a co najważniejsze treści które prezentuję, zachęcam do przeczytania zbioru opowiadań którego jestem współautorem. Poruszają one tematy naiwności uczuciowo-emocjonalnej, zdrad, samotnego macierzyństwa, gwałtów, prostytucji, samotności społecznej oraz innych zachowań około seksualnych, mających znaczący wpływ na funkcjonowanie całego społeczeństwa.
https://lubimyczytac.pl/ksiazk...
Komentarze (665)
najlepsze
Jak to zrozumiecie to będzie wam w życiu łatwiej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@GodEmperorWasRight: bycie miłym, nie oznacza naiwnym, proste
@Smietnik112: półprawda... konto na wykopie nie jest przyczyna, ale skutkiem :)
#fucklogic
2. Czy brzydkie kobiety są dla was przezroczyste Czy jednak je widzicie i coś o nich myślicie?
Kiedy jakieś korwinowo podobne byty głoszą, że kobieta ma statystycznie mniejsze IQ to robi się z tego duży raban. Kiedy jakieś panie głoszą, że z natury mają większą empatię, emocjonalność szósty zmysł czy jakiś magiczny talent do czytania ludzi wzrokiem to nikt nie widzi w tym problemu. O ile pierwsze teoretycznie można próbować udowodnić jakimiś pseudo badaniami, o tyle drugie
I to też rzutuje
Inna sprawa to kiedyś trafiając na 18-20 letnią dziewczynę
W ten sposób ściągali sobie więcej kobiet niż mężczyzn. Powinniśmy robić dokładnie tak samo z naszymi imigrantami.