Masakra nankińska: ludobójstwo, wina i pamięć [Uwaga – drastyczne fotografie]
13 grudnia 1937 roku w Nankinie, wówczas faktycznej stolicy Chin, Japończycy urządzili trwającą sześć tygodni rzeź ludności cywilnej i jeńców wojennych. Masakra nankińska pochłonęła wedle ocen około 300 tys. osób: mężczyzn, kobiet i dzieci.
jupjupjupek z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 197
- Odpowiedz
Komentarze (197)
najlepsze
@volatile_pc Jednocześnie chinczycy wcale nie są lepsi. Generalnie Azja to zryta mentalność. Co zadziwiające bo dominujące tam religie są raczej dość łagodne w porównaniu np. z islamem.
Niemcy z Ukraińcami na początku Powstania Warszawskiego na Woli od 5 do 7 sierpnia zabili ok. 50.000 osób, co daje 16700 osób na dzień.
Niby ci Japończycy tacy krwiożerczy i do bólu efektywnie a nawet w tym do pięt nie dorastają naszym sąsiadom.
Tak czy siak - instruktorzy (chyba Alexander von Falkenhausen, ale nie pamiętam dobrze) podrzucili im pomysł, żeby zamiast bawić się w krwawe, walne bitwy (których nie mieli szans wygrać) odstawić Rosję za czasów Napoleona - wciągnąć Japończyków w długą, wyniszczającą kampanię i zwyczajnie zamęczyć.
Taktyka ta odniosła skutek. Co prawda Japończycy cały czas robili postępy, ale sporo ich to kosztowało i cały czas uznawali je za niewystarczające. Dodatkowo musieli zaangażować w Chinach ogromne siły lądowe, dzięki czemu na pozostałych teatrach wojennych brakowało im ludzi i sprzętu. Tyle, że Chińczycy też ponieśli ogromne straty, cierpieli też odcinani od kolejnych miast i źródeł zaopatrzenia. Sami też sobie nieźle dowalili
- spalili miasto Changscha bo chcieli odstawić teatr "Moskwa 1813, Japończycy zdobędą tylko popiół", ale zrobili to za wcześnie, z powodu pomyłki lub fałszywego alarmu o zbliżaniu się japończyków - w mieście były jeszcze ogromne zapasy ryżu, których nie wywieziono i to wszystko niestety poszło w cholerę :( Japończycy przyszli po miasto, ale dopiero kilka miesięcy później.
Ale tak w ogóle w pewnym sensie rozumiem pogardę Mao dla Chin cesarskich. Wielkie Chiny upadły jak domek z kart.
@jagoslau: Tutaj bym polemizował.
W Chinach walczyły siły lądowe, przeciw Amerykanom morskie - oczywiście konkurencja o zasoby była (stal, aluminium itp.), ale ograniczona wydajność stoczni powodowała, że i tak nie mieliby jak całego swojego potencjału wykorzystać przeciw USA. A zresztą nawet jakby mieli, to i tak nic by to nie dało
@Korax: @krzywy_odcinek: @dziacha: Ale zdajecie sobie sprawę że w rzeczywistości i w życiu realnym mało kto rozpamiętuje takie rzeczy? Nikt spośród dzisiejszego pokolenia nie ma żadnych powodów by czuć się winnym czy pokrzywdzonym. Nie wiem jak na chińskim odpowiedniku naszych stronek ze śmiesznymi obrazkami, ale nawet na wykopie teksty o winie Niemiec po 80 latach jak gdyby państwo
I Chiny wtedy nie istniały praktycznie jako jeden organizm państwowy. To było kilka państw toczących ze sobą wojnę. Różni watażkowie próbowali zdobyć władzę. Japonia miała mocno ułatwiona sytuację.
Wynikało to też z pogardy do innych narodów wpajanej przez wieki Japończykom. Przez krótki czas były promowane inne wzorce, ale od wojny japonsko-rosyjskiej znów pojawiło się przekonanie, że są wyjątkowi. Do tego pogardą wobec życia i jednostki.
@Korax: @Elaviart: To ogólnie jest ciekawa historia ztym jak Japonia się wywinęła poza symbolicznymi kilkoma generałami. Po pierwsze USA uznały, ze Japonia jest konieczna
Pośmialiśmy się trochę np. w kwestii masakry na placu Tiananmen i to w zupełności wystarczy.