@Triptiz: No cóż, innego systemu nie wymyślono. Alternatywnie społeczeństwo może sobie siedzieć, gnić i zdychać z głodu a na koniec skończyć w rezerwatach. Taki jest świat.
95% ludzi robi "karierę" w pracy która wymaga tygodniowego szkolenia. No chyba że jesteś różową, to jest jeszcze 10 letnie okienko kiedy można się dorobić na dupie albo znaleźć sobie ogarniętego męża. No ale to też ma swoją cenę.
@Triptiz: Przy takich kanapeczkach w sumie i tak nawet spoko jak na produkcję - pachnie żarciem, żadnych oparów rozwalających zdrowie, nie wygląda jakby coś tam miało wciągać rękę czy palce ucinać, tempo nie wygląda na wysokie - ot nudna robota.
@marcin1333: a ja po 8minutach bym się wkurbił i bym zrobił automatyczny dyspenser tego sera, z czujnikiem kiedy jest kanapka pod spodem, i klapką "flip/flop" do dawkowania odpowiednio ustawianej ilości. I mogłoby zapieprzać 10kanapek na sekundę a nie 1 na 10 sekund. Przecież to tak idiotyczna robota, że aż się prosi o automatyzację, która w tym przypadku nie jest robotem automotiv za miliony, a prostą konstrukcją z arduino ;)
Widzę że niektórzy piszą jaka to trauma na produkcji, a u mnie było na odwrót. Pracowałem kilka tygodni na linii i uważam że to raj dla introwertyka. (。◕‿‿◕。) Włączasz w mózgu autopilota i bujasz w obłokach. Płacą Ci, a Ty w tym czasie myślisz co zrobić na kolację, jak przejść misję w grze, gdzie pojechać w weekend... 8h mija szybko a Ty nie dość że
@southlander: jak tak miałem jak chodziłem do kościoła. Po takiej godzinie byłem strasznie naładowany energią, bo z tych nudów bardzo dużo myślałem w izolacji od jakichkolwiek bodźców zewnętrznych
@southlander: Pracowałem przez miesiąc na wakacjach(pomiędzy liceum a studiami). I pod względem psychicznym to nie miałem lepszego miesiąca chyba. Przychodzisz, robisz, wychodzisz. Żadnych stresów tylko #!$%@?(ja na pakowaniu byłem akurat).
Znam typiarę która w UK w czymś takim pracowała. Angole udzielali stamtąd po dniu, najwytrwalsi wytrzymywali 3 dni. Polacy siedzieli po tydzień, a maksymalnie miesiąc. Praca była przy kilku stopniach. Firma nie zapewniała odpowiedniego ubioru. Na rękach mieli tylko gumowe rękawiczki, a jedzenie wyjeżdżało prosto z lodówki. Było można na tym odmrozić sobie ręce. Najgorzej było na pomidorach. Ludzie wkładali sobie karton pod palce i owijali gaza i dopiero na to nakładali
@orkako: ja pracowałem kiedyś w dublinie przy ładowaniu tirów z mrożonkami, temp na hali +1/2 stopnie a obok za drzwiami które się na czujnik otwierały to -27.
Ogólnie praca bardzo cieżka, i wielu ludzi nie dawało rady. Czasami warto iść do takiego kołchozu by docenić się to co ma, i czasami spojrzeć z innej perspektywy na ludzi ciężko pracujących. Fakt może ta praca ambitna nie jest, ale jest w pełni
@PiersiowkaPelnaZiol: sporo osób nie rozumie, że niektórzy nie mają wyboru. Pracują ciężko, zarabiają i cieszą się że firma wypłaca w terminie. Na produkcji przynajmniej jak pracujesz tak jak opisałeś ale 8 godzin, odbijasz kartę i wracasz do życia, rodziny.
A czy mniejszą patologią jest siedzenie nadgodzin w open-space, branie roboty do domu i bycie dostępnym pod telefonem, mailem 24/7?
Powiem wam coś. Nic mnie tak nie nauczyło myślenia, jak kiedyś gównoroboty za gówniarza. Słońce 40, beton i 7 zł / h - to i tak jeszcze nie takie stare czasy. Czasami człowiek myśli, że fajnie by bylo fizycznie coś porobić, ale przechodzi mi po 2 dniach.
W fabryce w rajhu to jeszcze chu*. Jedziesz na jakis czas by zarobić siano z myślą ze wrócisz i to się kiedyś skończy. Pracowałem też przy taśmie, ale większy luz niż na filmie.
Po tych perypetiach jakoś człowiekowi motywacja do rozwoju / samorozwoju wzrosła.
@NiewzruszonaMasa: Mimo wszystko w pracy umysłowej też jest wiele przypadków depresji, wypalenia (ośmielę się napisać że więcej). Fizyczna praca to piekło, ale w pracach typu budowa, jakieś służby drogowe czy coś nudy raczej nie ma, a ruch robi swoje i organizm inaczej pracuje.
@NiewzruszonaMasa: na tasmie jest nawet zabawnie jak masz monotonne tempo i mozliwosc pogadac z ludzmi obok. Najgorzej to jak sam musisz pracowac na takim sloncu i robic fizycznie na dworze bez odpowiednich narzedzi za jakas smieszna kwote.
Komentarze (400)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
95% ludzi robi "karierę" w pracy która wymaga tygodniowego szkolenia. No chyba że jesteś różową, to jest jeszcze 10 letnie okienko kiedy można się dorobić na dupie albo znaleźć sobie ogarniętego męża. No ale to też ma swoją cenę.
Nie zauważyłem na tym filmie ani jednej osoby, która by tam siedziała..
Komentarz usunięty przez moderatora
Przecież to tak idiotyczna robota, że aż się prosi o automatyzację, która w tym przypadku nie jest robotem automotiv za miliony, a prostą konstrukcją z arduino ;)
- Zrobisz mi kanapeczkę?
Ogólnie praca bardzo cieżka, i wielu ludzi nie dawało rady. Czasami warto iść do takiego kołchozu by docenić się to co ma, i czasami spojrzeć z innej perspektywy na ludzi ciężko pracujących. Fakt może ta praca ambitna nie jest, ale jest w pełni
A czy mniejszą patologią jest siedzenie nadgodzin w open-space, branie roboty do domu i bycie dostępnym pod telefonem, mailem 24/7?
Słońce 40, beton i 7 zł / h - to i tak jeszcze nie takie stare czasy. Czasami człowiek myśli, że fajnie by bylo fizycznie coś porobić, ale przechodzi mi po 2 dniach.
W fabryce w rajhu to jeszcze chu*. Jedziesz na jakis czas by zarobić siano z myślą ze wrócisz i to się kiedyś skończy. Pracowałem też przy taśmie, ale większy luz niż na filmie.
Po tych perypetiach jakoś człowiekowi motywacja do rozwoju / samorozwoju wzrosła.