Nie śmieję się, bo w ostatnim czasie podobnie się wywaliłem. Do tej pory ręka mnie boli. Różnica taka, że ja jechałem zwykłą hulajnogą po hodniku. Zagapiłem się i wpadłem na krawężnik. Żyję, nie musicie się martwić ;)
przejechałem hulajnogą ponad 700 km, super sprawa. Ale trzeba było sprzedać bo w gównokraju europy to jest nielegalne , to znaczy nie ma jak tego opodatkować
@jasmina-grygiel: Co ma do tego amortyzacja, poza tym, że nie ma nic? Niewielkie koło uderza prostopadle do kierunku i zwrotu ruchu w płaską twarda powierzchnię większą, niż średnica koła (lub w okolicy). Tutaj amortyzacja zupełnie nic nie da.
Komentarze (237)
najlepsze
1) masz mózg
2) jedziesz hulajnoga której ci nie szkoda (czyli wypożyczoną)