Polski kierowca w Dover przywłaszcza całą żywność i wodę od wolontariuszy.
O godzinie 1 w nocy w wigilię, na lotnisku Manston, polski kierowca sprzedaje dary od wolontariuszy (prawdopodobnie od brytyjskiej polonii). Samozwańczy strażnik pilnuje, żeby dostęp do jedzenia i wody mieli tylko Polacy.
defyer z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 277
Komentarze (277)
najlepsze
Co za mongolski naród ( ͡° ʖ̯ ͡°)
I gdyby to był jeden osobnik, to reszta by go z tej kupy ukradzionego jedzenia zrzuciła. A tam już widziałem dobrze rozwinięty system plemienny.
Ale jaki wyszczekany Janusz, zapluta morda mu się nie zamknęła ani na chwilę, zadaje pytania i nie czeka na odpowiedzi, on ma rację i #!$%@?. Tfu na niego.
"Jestes Polakiem czy #!$%@??! Miej szacunek do POLAKA! Ja jestem podoficerem, w stopniu podpalkownika!!!"
aby sprawdzili czy jest to ich pracownik w celu wew. dochodzenia i ew. wyciągnięcia konsekwencji służbowych.
Jeśli zechcą to sprawdzić - a moim zdaniem powinni bo gość udzielił wywiadu dla radia - to nie sadzę, że będą go bronić lub zamiatać sprawę pod dywan bo pod ich banderą jeżdżą też inni kierowcy z: Niemiec, Hiszpanii ale i Rumunii
@El3xetor: chodziło ci żeby go nie wpuszczać do Polski? Ma to pewien sens ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Atreyu: Akurat do skundlonych potomków chłopstwa pańszczyźnianego, myślącego tylko jak się przekimać w bruździe tak by ekonom nie zauważył i kijem nie #!$%@?ł, ten typ pasuje jak ulał.