Polski kierowca w Dover przywłaszcza całą żywność i wodę od wolontariuszy.
O godzinie 1 w nocy w wigilię, na lotnisku Manston, polski kierowca sprzedaje dary od wolontariuszy (prawdopodobnie od brytyjskiej polonii). Samozwańczy strażnik pilnuje, żeby dostęp do jedzenia i wody mieli tylko Polacy.
defyer z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 277
- Odpowiedz
Komentarze (277)
najlepsze
@thampel5: i filantropii
Proszę o pomoc w nagłośnieniu, chciałbym żeby informacja dotarła do jego rodziny i pracodawcy.
Komentarz usunięty przez moderatora
@Saeria: Połączmy to z zalewem widlaków i będziemy mieli tu prawdziwe Dzikie Pola.
@paki82: Nie takie wały ludzie robili. Tak się kręci czarny rynek m.in. w kryzysowych sytuacjach jak np. wojna. U nas w kraju ostatnich latach ludzie tak cwaniakowali, jak dystrybucja darów dla powodzian szwankowała. Ktoś przytula towar i potem sprzedaje. To że taki człek jest mendą społeczną to inna bajka, bo taka menda się nad tym nie zastanawia.
@Arczi94: Janusz, początkujący polityk, manipulator,....