@HyperionTC: @beteg: no nie wiem, matematyka to jednak królowa nauk, a nauka to badania naukowe, a (przynajmniej na wypoku) najwięcej o "lewackich fałszerstwach" krzyczą fani tych, co to uważają że powoływanie się na badania naukowe paraliżuje dyskusję (a Chłopski Rozum ® w odwrocie), także tylko czekać jak ktoś napisze, że matematyka jest lewacka ( ͡~ ͜ʖ͡°)
Populizm upada po raz kolejny po skonfrontowaniu z wiedzą ekspercką? Kto to mógł przewidzieć.
Na marginesie: coraz częściej ostatnio myślę o usprawnieniu demokracji pod postacią "panelu obywatelskiego". Panel taki działał np. w Irlandii przed referendum w sprawie aborcji.
Bierze się ileś (50? 100?) losowych obywateli i zestawia się ich z wiedzą ekspercką oraz przedstawicielami różnych stron w jakimś sporze. Tutaj na przykład wśród ekspertów mógłby być pan matematyk, jacyś ludzie od Trumpa i od Bidena, itd. (to taki trochę kulawy przykład, bo to nie jest idealny problem pod panele, lepszy to np. kwestie bioetyczne albo środowiskowe).
@Kymyly: Dobra telewizja publiczna to skarb, który tracą powoli nawet najlepsze demokracje zachodnioeuropejskie, ale wciąż masz ograniczenie w postaci czasu/energii ludzi np. w sile wieku i zapracowanych, którzy nie są w stanie tego wszystkiego oglądać. Umówmy się - zaznajomienie się z jakimś tematem typu globcio do poziomu amatorsko-średniozaawansowanego od zera to kwestia przynajmniej kilkudziesięciu godzin.
Wiem, bo nieraz to robiłem, można nawet powiedzieć, że mam w tym wprawę. Trzeba przeczytać ze dwie konkretne książki, obejrzeć parę wykładów, itd. Robota przynajmniej na kilka weekendów nawet dla kogoś inteligentnego. Stąd też jeśli by się udało (a są kraje, gdzie się udaje) wytworzyć zaufanie obywateli do takiego panelu, to daje to szansę na dużo lepszą debatę publiczną, bo operujesz zaufaniem, że ludzie tacy jak ty po przeproacowaniu tematu myślą tak a tak.
Można by zresztą użyć telewizji publicznej do pokazywania rozmów z ludźmi z panelu. Na zasadzie "co mnie zaskoczyło", itd. Na przykład w sprawie aborcji pewnie dla większej części polskiej opinii publicznej byłoby zdziwieniem, że płody nie czują bólu nawet do 30. tygodnia, więc również późne aborcje z przesłanki embriopatologicznej, które wyglądają często masakrycznie (indukowany poród, dziecko się dusi) to nie do końca to, co się wydaje. Pewnie byłyby też zaskoczenia w drugą
@Nicolai: Spełnianie bądź niespełnianie prawa Benforda NIE JEST DOWODEM, w ostateczności może być pretekstem do sprawdzenia poprawności wyborów. Co i tak ma miejsce w USA bez względu na jakiekolwiek podejrzenie czy nie.
@Nicolai: Nie tyle prawo Benforda co totalnie nierealistyczny rozkład (combness) - podejrzane piki w okolicach równych procentów (jeszcze lepiej widać to na wykresie frekwencja vs głosy; tworzą się artefakty wskazujące że i jedno, i drugie było fałszowane).
Dane o "zakopach" są zgodne z rozkładem Benforda, bo zawierają kila rzędów wielkości.
Dane o "wykopach" zawierają nałożony na siebie rozkład Benforda i dwumianowy, dlatego mają pik w "1" i "3"
Dane z komisji wyborczych odpowiadają rozkładowi dwumianowemu właśnie dlatego, że rozmiary okręgów wyborczych są zbliżonej wielkości, więc zakres danych nie jest wystarczający żeby rozkład Benford mógł się
@BArtus: liczba cyfr tu nie ma znaczenia. I nie o to chodzi.
Ilość "wykopów" na głównej nie spełnia prawa Benforda ze względu na mechanizm znajdowania się na głównej. Żeby znalezisko znalazło się na głównej, musi mieć jakieś ~100 wykopów (tak? strzelam) a przy tym zaraz po tym jak już trafi na główną, dostaje ich bardzo dużo bo główna jest popularna. Tak więc na głownej będzie bardzo mało znalezisk które mają
Ja tutaj czegoś nie rozumiem, karta do głosowania była jedna, na której oddawano głos zarówno na prezydenta jak i senatorów. Obie strony, demokraci i republikanie nie wnoszą żadnych zastrzeżeń co do pozostałych głosów, jedynie republikanie pultaja się o głosy na Trumpa.
@dwie_szopy_jackson: Może część wyborców republikanów miała na tyle dość Trumpa aby oddać głos na Senat ale Trumpa przynajmniej nie poparła. No tylko rozumiemy dlaczego pomarańczowy nie chciałby tego wniosku na głos wypowiedzieć...
Analiza frekwencji wyborczej w Rosji w wyborach 2012 wykazała, że podejrzanie wiele jest okręgów wyborczych, w których ostatnia cyfra procentu frekwencji kończy się zerem. Wyjaśnienie może być takie, że jeśli w danym okręgu frekwencja wynosiła np. 67%, to była "naciągana" do 70%. Za wysoką frekwencję lokalne władze dostawały od Centrali różne profity. http://eprints.lse.ac.uk/67182/1/Lankiina_Fabricating%20votes.pdf
"Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży włożyć buty." Co z tego wszystkiego, jak foliarze już swoje wiedzą. Poza tym - jak to zwykle bywa - objaśnienie jest skomplikowane i jakoś nie wierze, ze ktoś to objerzy w całości, przyswoi i powie "o, ah, ok pomylilem sie". Do tych ludzi nie dociera wiecej niż nagłowki.
TL; DR: prawo Benforda działa tylko wtedy kiedy zbiór możliwych wartości rozciąga się na kilka rzędów wielkości. W Chicago okręgi miały około 500 oddanych głosów z czego przeważająca większość na Bidena. Więc prawie w każdym okręgu Biden dostawał 3-cyfrową liczbę głosów, więc nie było opcji żeby to spełniało prawo Benforda.
Za to Trump (jak to Republikanin) miał w dużym mieście niskie poparcie i dostawał w tych samych okręgach raz 2 a raz
Komentarze (91)
najlepsze
Na marginesie: coraz częściej ostatnio myślę o usprawnieniu demokracji pod postacią "panelu obywatelskiego". Panel taki działał np. w Irlandii przed referendum w sprawie aborcji.
Bierze się ileś (50? 100?) losowych obywateli i zestawia się ich z wiedzą ekspercką oraz przedstawicielami różnych stron w jakimś sporze. Tutaj na przykład wśród ekspertów mógłby być pan matematyk, jacyś ludzie od Trumpa i od Bidena, itd. (to taki trochę kulawy przykład, bo to nie jest idealny problem pod panele, lepszy to np. kwestie bioetyczne albo środowiskowe).
Po
@petrodolan: Te panele nie są decyzyjne same w sobie. W sprawie aborcji i tak było w Irlandii referendum. Ale ten panel mocno wpłynął na jego wyniki.
Wiem, bo nieraz to robiłem, można nawet powiedzieć, że mam w tym wprawę. Trzeba przeczytać ze dwie konkretne książki, obejrzeć parę wykładów, itd. Robota przynajmniej na kilka weekendów nawet dla kogoś inteligentnego. Stąd też jeśli by się udało (a są kraje, gdzie się udaje) wytworzyć zaufanie obywateli do takiego panelu, to daje to szansę na dużo lepszą debatę publiczną, bo operujesz zaufaniem, że ludzie tacy jak ty po przeproacowaniu tematu myślą tak a tak.
Można by zresztą użyć telewizji publicznej do pokazywania rozmów z ludźmi z panelu. Na zasadzie "co mnie zaskoczyło", itd. Na przykład w sprawie aborcji pewnie dla większej części polskiej opinii publicznej byłoby zdziwieniem, że płody nie czują bólu nawet do 30. tygodnia, więc również późne aborcje z przesłanki embriopatologicznej, które wyglądają często masakrycznie (indukowany poród, dziecko się dusi) to nie do końca to, co się wydaje. Pewnie byłyby też zaskoczenia w drugą
Ilość "wykopów" na głównej nie spełnia prawa Benforda ze względu na mechanizm znajdowania się na głównej. Żeby znalezisko znalazło się na głównej, musi mieć jakieś ~100 wykopów (tak? strzelam) a przy tym zaraz po tym jak już trafi na główną, dostaje ich bardzo dużo bo główna jest popularna. Tak więc na głownej będzie bardzo mało znalezisk które mają
http://eprints.lse.ac.uk/67182/1/Lankiina_Fabricating%20votes.pdf
Za to Trump (jak to Republikanin) miał w dużym mieście niskie poparcie i dostawał w tych samych okręgach raz 2 a raz