Kierowca (zielone) skazany za zabicie pieszego (czerwone)
Kierowca miał zielone, pieszy czerwone. Pieszy zginął, wina ewidentna. Ale sąd zdecydował inaczej. To ja już nie wiem jak jeździć po drogach i po co w ogóle światła.
torunskigraficiarz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 180
Komentarze (180)
najlepsze
:) Hahaha. Zasady mają tak prosty co najwyżej wydźwięk, że teoretycznie rozumie je już 7latka, ale ich znaczenie najwyraźniej nie jest już takie proste. Najdobitniej pokazuje to cały ten wykop i emocjonalne podejście na przykład kolegi, do którego odniosę się poniżej.
http://kochajzycie.pl/news/070618_1.htm
Chce podkreslic jedno, ja tez lubie depnac. Ale bez nalezytej wiedzy, zle szacuje sie mozliwe konsekwencje => zle szacuje sie ryzyko => podejmuje sie nieoptymalne decyzje.
Człowiek nie jest maszyną, popełnia błędy. Akurat tak się zdarzyło, że uratowałem dwie osoby przed rozjechaniem, wciągając je za kaptur z powrotem na chodnik.
Dlatego jadąc patrzę też na chodnik, wolę nie mieć problemów i koszmarów.
Ale nie popadajmy w
ze strony kierującego i ze strony przechodnia.
z tym że, ze strony kierującego bardziej (IMHO) .
Bycie wspolwinnym oznacza, ze gdyby nie jego dzialania to do wypadku by nie doszlo (oczywiscie pomijajac rozwazania w stylu co by bylo gdyby akurat samochodem w ogole nie jechal).
Bo co, gdyby jechal wolniej to do wypadku by nie doszlo? doszloby tylko mozliwe ze pieszy mialby jakis cien sznsy na
http://www.wykop.pl/link/409579/o-pieszym-ktory-w-pelnym-kamuflazu-podstepnie-wpadl-pod-radiowoz/
Dziękuję.
Znajomy który prowadził tą sprawę twierdził, że przy tak dużym przekroczeniu prędkości trudno nie mówić o współwinie kierowcy. Analogicznie mogłoby to być dziecko które wyrwało się nioostrożnym rodzicom z rąk lub po prostu sarna która wbiegła na drogę. Nie
Z wyroku sądu można wnioskować, że kierowca nie jechał zgodnie z przepisami. Zapierdzielał pewnie ze 100 na godzinę, to i chłopaka zabił. Gdyby jechał 50, pieszy pewnie nie zginąłby na miejscu.
czytasz komu odpowiadasz?