Kierowca (zielone) skazany za zabicie pieszego (czerwone)
Kierowca miał zielone, pieszy czerwone. Pieszy zginął, wina ewidentna. Ale sąd zdecydował inaczej. To ja już nie wiem jak jeździć po drogach i po co w ogóle światła.
torunskigraficiarz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 180
Komentarze (180)
najlepsze
Kierujący nie dostosował prędkości do stan drogi (zima, ślisko itd).
To, że jest napisane na znaku 70km/h to nie znaczy że zawsze należy tyle jechać!!! Należy dostosować się do warunków, z wyobraźnią.
Kierujący nie posiadał uprawnień do jazdy samochodem podczas wypadku(stracił prawo jazdy wczesniej za zebranie 27 punktów - głównie za przekroczenia prędkości),
Kierujący zbiegł z miejsca wypadku!!!!
Oczywiście pieszy jest także winny, tego że przekraczał
Jeżeli piszesz do tych co wykopują nie wchodząc nawet w artykuł, taki długi komentarz jest dla nich za wysokim wyzwaniem intelektualnym.
20-letni kierowca Seata śmiertelnie potrącił mężczyznę na przejściu dla pieszych. Kierujący pojazdem przekroczył dozwoloną prędkość, a także nie zachował zasad bezpieczeństwa. W skutek tego nawet nie rozpoczął hamowania, gdy wjechał w młodego studenta, który wkroczył na jezdnię tuż po zgaśnięciu zielonego światła. Ten zginął na miejscu od impetu auta i wylądował dopiero 10 metrów dalej.
Sąd uznał kierowcę na niewinnego i nie przedstawił mu zarzutów, jako że pieszy
Z dupy ten 'artykuł', żadnych szczegółów... Jedyna prawie wartościowa informacja to: 'Sąd uznał, że oskarżony kierowca jest współwinny tego wypadku, bo jechał za szybko, był nieostrożny i bezmyślny'. Czyli możemy założyć, że
Sąd nie uniewinnił pieszego a stwierdził, że kierowca jest współwinny wypadku (czyli, że zawinili obaj, pieszy szedł na czerwonym a kierowca jechał za szybko).
Inna sprawa, że światła często ustawiane są niepotrzebnie.
Obecnie w wielu miejscach likwiduje się znaki pierwszeństwa/stopu oraz światła bo znacząco poprawia to bezpieczeństwo.
Dzieje się tak dlatego, że gdy nie ma znaków kierowcy zawsze muszą zachować ostrożność rozglądają się czy coś nie jedzie/idzie
To może zacznijmy poruszać się z prędkością 10km/h bo ktoś gdzieś kiedyś pomyśli sobie, że akurat tutaj na ruchliwej ulicy dwujezdniowej przejdzie sobie na drugą stronę.
Proszę cię. Jaki jest sens karania kierowców gdy wyłączną i ewidentną winę ponosi pieszy? To tak jakby karać strzelających na strzelnicy dlatego, że podczas oddawania strzału ktoś rzucił im się pod lufę.
Pytanie jest tylko takie, jak długo świeciło się czerwone światło dla przechodnia??
Z faktu że pieszy złamał przepisy nie wynika, że jakiś przepisów nie złamał kierowca. Dlatego możliwe jest, że kierowca jest także (podkreślmy to słowo) winny.
Ja mialem przypadek ze kobieta
- akapity
- puntktowania
- puste linie oddzielające główne wątki
- prawidlowa konstrukcja zdań
Ale respekt bo takiego baloniastego komentarza ze zbitego tekstu dawno nie widziałem.
Jakaś marna, ledwo notka, bez żadnych szczegółów ani niczego.
Poziom wykopu spada? Nic dziwnego, jak większość od razu rzuca się żeby kogoś potępić, czy kierowcę czy pieszego w typ wypadku, a treść jest tylko pretekstem do tego...
Tu chociażby artykulik na ten temat, który zawiera zdecydowanie więcej informacji na ten temat.
http://tnij.com/tEXzW
"prowadził auto brawurowo, ponieważ jechał około 80 kilometrów na godzinę, czyli o 10
I tak trzeba zachować szczególną ostrożność przed przejściem m.in właśnie dlatego, że ktoś nieodpowiedzialny może wtargnąć na jezdnię.
Inna sprawa,że często piesi (zwłaszcza ci co nie mieli do czynienia z prowadzeniem pojazdów), potrafią wtargnąć prosto pod koła myśląc, że auto się zatrzyma w miejscu. Niestety.
Wniosek jest prosty - śpieszmy się powoli.
Komentarz usunięty przez moderatora
Co innego jak by gość przy tych 160km/h jadąc potrącił kogoś kto przechodził na zielonym, albo wypadł z trasy i wpadł na jakiś przystanek, ale tak sie nie stało, w dodatku kierowca nie jechał 160km/h, przynajmniej nigdzie nie widze takiej wzmianki ;]
Żadna umowa nie jest w stanie wrócić komuś życia, zatem dobra umowa skupia się na zapobiegliwości.
Każda umowa przewidywać może tylko bardzo ograniczoną ilość okoliczności, znanych z doświadczenia, zatem nie może stosować się do nieprzewidywalnej rzeczywistości, która te doświadczenia przynosi.
A zatem skuteczność umowy zależy przede wszystkim od nastawienia tych, którzy zobowiązują się jej przestrzegać oraz wiary w idee
No i nauczyl.
Ja zauwazylem, ze w PL jak kierowca widzi przechodzina probujacego przejsc przez pasy, stojacego w deszczu, to jeszcze wcisnie na gaz, zeby tylko szybciej gdzie k%!#a zdazyc.
Tutaj (w UK) kierowca zatrzyma sie
Haha dlatego w UK są mega korki. Poza tym przepuszczanie pieszych jak masz zielone jest objawem skrajnej głupoty. A co jak jadący z naprzeciwka nie zauważy pieszego który wlezie na czerwonym? To niepotrzebne narażanie życia i zdrowia pieszych.
Nie wiecie, i nawet przez sekundę się nie zastanowiliście.
Ciemna masa.
:) Hahaha. Zasady mają tak prosty co najwyżej wydźwięk, że teoretycznie rozumie je już 7latka, ale ich znaczenie najwyraźniej nie jest już takie proste. Najdobitniej pokazuje to cały ten wykop i emocjonalne podejście na przykład kolegi, do którego odniosę się poniżej.
@wwwGrzesiek1:
Holahola, Kolego, uspokój się i nie zarzucaj, mi że coś tu się dzieje przeze mnie lub osób mi podobnych. Mógłbym cały wykop zrobić, o tym jak ludziska
http://kochajzycie.pl/news/070618_1.htm
Chce podkreslic jedno, ja tez lubie depnac. Ale bez nalezytej wiedzy, zle szacuje sie mozliwe konsekwencje => zle szacuje sie ryzyko => podejmuje sie nieoptymalne decyzje.
Człowiek nie jest maszyną, popełnia błędy. Akurat tak się zdarzyło, że uratowałem dwie osoby przed rozjechaniem, wciągając je za kaptur z powrotem na chodnik.
Dlatego jadąc patrzę też na chodnik, wolę nie mieć problemów i koszmarów.
Ale nie popadajmy w skrajność,
ze strony kierującego i ze strony przechodnia.
z tym że, ze strony kierującego bardziej (IMHO) .
Bycie wspolwinnym oznacza, ze gdyby nie jego dzialania to do wypadku by nie doszlo (oczywiscie pomijajac rozwazania w stylu co by bylo gdyby akurat samochodem w ogole nie jechal).
Bo co, gdyby jechal wolniej to do wypadku by nie doszlo? doszloby tylko mozliwe ze pieszy mialby jakis cien sznsy na przezycie.
W znanych mi przypadkach gdzie chodzi o