Polski kapitan masowca od dwóch miesięcy tkwi w areszcie w Meksyku.
Jest podejrzany o przemyt 200 kg narkotyków pomimo, że sam wezwał na pokład policję i służby portowe. Stan kapitana jest kiepski. Od lat choruje na serce. Rejs masowcem do Meksyku miał być jednym z jego ostatnich przed emeryturą. Z rodziną ma jedynie kontakt listowny. Rodzina jest bezradna.
kapusta5 z- #
- #
- 61
Komentarze (61)
najlepsze
Przekaz dla obcokrajowców ma być taki, żeby siedzieli cicho, jak natkną się na kontrabandę.
Ale co "nagle zasłabł"? To by dostał kroplówę i do wyra. Jak przeżyje - OK, jak nie - "zmarł śmiercią naturalną z powodów zdrowotnych". Poza tym w większości przypadków "odbiór" gościa na pełnym morzu przyniesie więcej zmęczenia i stresu dla organizmu niż leżakowanie.
Sad pewnie na usługach mafii, gdyby nie wezwał policji to by go nie męczyli.
Fajny przecinek.