Mam do opowiedzenia krótką historię z minionego tygodnia. Głównie dla mieszkańców Trójmiasta i okolic, którzy z różnych względów mogliby się zapędzić w okolice Pruszcza Gdańskiego i zostali zmuszeni przez okoliczności do skorzystania z klasycznej taksówki, ale może ona też zainteresować innych czytelników Wykopu.
Dokładnie tydzień temu wraz ze swoją dziewczyną gościliśmy na weselu w jednym domów weselnych w Żukczynie (k. Pruszcza Gdańskiego). Po nocy zakrapianej alkoholem nadszedł czas by zawinąć się do rodzinnego Gdańska. Niestety o 5 rano żadna z aplikacji przewozowych (Bolt, Uber) nie wykrywała wolnych kierowców/pojazdów w zasięgu, więc pozostała tylko llasyczna „złotówa”. Wujek Google wskazał lokalną firmę taxipruszcz.pl skąd też zamówiłem przewóz dzwoniąc pod numer telefonu: 518-813-950 (godz. 4:52).
Po kilku minutach kierowca wykonał 2-3 nieudane połączenia (5:04-5:09), co było sygnałem dla nas, że już czeka na miejscu. Po paru minutach wsiedliśmy do taksówki skąd udaliśmy się na gdański Chełm wskazując jednoznacznie, że celem podróży jest ul. Dragana. Droga minęła bardzo szybko, zapewne także ze względu na krótką drzemkę w trakcie podróży. Po tym jak pod swoim domem wysiadła moja partnerka poprosiłem kierowcę, żeby pojechał na sąsiednią ulicę Chałubińskiego (ok. 300 metrów dalej). Kierowca skwitował to stwierdzeniem, że szkoda, że wcześniej nie powiedziałem, że to jeszcze nie koniec podróży bo będzie musiał naliczyć nowy kurs. Na miejscu kierowca poinformował mnie, że całkowity koszt kursu wynosi… 210 zł (200 zł za kurs z Żukczyna na ul. Dragana i 10 zł za drugi odcinek). Jako że byłem już zmęczony weselem i wciąż pod wpływem alkoholu to po wypłaceniu kasy z bankomatu bezmyślnie zapłaciłem zgodnie z paragonem. Na szczęście wziąłem od kierowcy kwitki za oba kursy. Pierwszy jak widać był wystawiony o godzinie 5:25, zaś drugi o 5:27.
Na drugi dzień, gdy zdałem sobie sprawę z tego co się stało to uznałem, że sprawa wymaga wyjaśnienia, gdyż tak krótki kurs nawet w niedzielę przed 6 rano nie mógł kosztować aż dwie stówy! Szybko zweryfikowałem odległość na Google Maps i z miejsca odbioru wyszło ok. 16 km.
Na firmowej stronie internetowej (link) znalazłem adres mailowy, gdzie napisałem o swoich wątpliwościach co do wyceny usługi. Po całym dniu nie doczekałem się odpowiedzi, więc napisałem na profil na FB (link), tym razem dołączając zdjęcie paragonów. Także i tym razem nie doczekałem się odpowiedzi, choć profil raczej był aktywny (ostatni wpis z lipca br.). W związku z powyższym zdecydowałem się na ostatnią opcję kontaktu, czyli telefon. Akurat na stronie jest specjalny numer dedykowany uwagom i skargom (tel. 787-787-372).
Po blisko dziesięciominutowej rozmowie, która przebiegała w dość nerwowej atmosferze, mój rozmówca (prawdopodobnie szef firmy) zobowiązał się zweryfikować podane przeze mnie informacje u swojego pracownika, który wykonał dany kurs. Przy okazji próbował usprawiedliwiać cenę usługi jako zgodną z obowiązującym taryfikatorem (zdjęcie z odebranego MMS-a poniżej), wmawiając mi, że w przypadku gdy miejsce odbioru znajduje się poza granicami administracyjnymi miasta, w którym funkcjonuje dana firma (tu niespełna 2km) to należy naliczać także kosz dojazdu(!).
I tak sobie mailowaliśmy przez 2 dni. Najpierw próbowano mi wmawiać, że cena kursu wynikała z taryfikatora. Gdy poprosiłem o konkretne obliczenia, które pozwoliłyby uzyskać kwotę 200 zł za 16 km odcinek (faktyczny koszt kursu powinien wynosić mniej więcej: 6 zł opłaty początkowej i 96 zł za kilometrówkę, czyli razem 102 zł) zmieniono wersję, że cena została umówiona na samym początku (nic takiego oczywiście nie miało miejsca). Reasumując: winę za całe „zamieszanie” zrzucono na mnie i mój stan upojenia, pomijając przy tym, że poza szczegółami dotyczącymi samego samochodu opisałem przebieg wydarzeń w sposób bardzo szczegółowy.
Moim zamiarem od samego początku było uzyskanie informacji na temat podstaw do wyceny kursu i odzyskanie niesłusznie naliczonej, a de facto wyłudzonej tudzież ukradzionej mi „stówki”. Uważam, że należy piętnować taksówkarzy, którzy wykorzystują okazję do zarabiania w sposób nieuczciwy i całkowicie niegodny. Wiadomo, że obecnie taksówkarze nie cieszą się najlepszą opinią w społeczeństwie, czego wcześniej nie do końca rozumiałem, gdyż historię o taksówkarzach-oszustach znałem tylko z gazet. Dotychczas nie miałem negatywnych doświadczeń z taksówkarzami, ale w końcu trafiło i na mnie. Szczerze? Z takim skurwysyństwem jak ze strony firmy taxipruszcz.pl p. Kamila Jarząbka wcześniej się nie spotkałem.
Zdecydowanie nie polecam!
Komentarze (180)
najlepsze
Zawsze jak wracałem lekko napity taksiarza próbował zrobić mnie w #!$%@?
Oboje byliśmy w stanie mocno wskazującym, ale jednocześnie oboje jeszcze żeśmy kontaktowali dobrze.
Nie wiem co chciał wtedy ugrać, ale ból dupy w głosie był wyraźnie słyszalny, zwłaszcza, że jeszcze dopytywał czy na pewno musimy kartą, czy może jednak jakieś 50 czy 100 zł się znajdzie.
Jesteś dorosły? Jeżeli tak to poświeć 30 minut - podejdź do najbliższej komendy i złóż zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. W pół h opowiesz policjantowi co i jak (mniej czasu niż napisanie tego znaleziska). A to taksówkarz będzie musiał się tłumaczyć - nie ty.
Twoje że na wykopie nic nie zmienią. Twoja wycieczka na policje na pewno da do myślenia temu oszustowi.
@gelerth35: IMHO to na usługodawcy który pobiera pieniądze ciąży obowiązek udowodnienia że doszło do umowy.
Myślisz że po co wszystkie biznesy jak świat długi i szeroki każą podpisywać się pod zamówieniem i zleceniem?
Ale tak to jakoś jest że samorządy mogą ustalać maksymalne stawki opłat za taxi.
Tu pierwsze pytanie czy Pruszcz Gdański takie stawki ustalił i jeśli tak to jakie.
I tu mam taką wątpliwość - czy taksówkarzowi z licencją wydaną przez dany samorząd wolno stosować "ceny umowne" wyższe niż maksymalne ustalone przez samorząd?
I jeśli nie, to masz jeszcze jedno miejsce gdzie możesz
Tak czy siak wałek na kilometr i ja bym kończył w sądzie z tym. Dla potomnych #!$%@?ć oszustów. Warto na to poświęcać czas.
Przy cenie umownej nie obowiązuje taryfikator. Pasażer umawia się z kierowcą na określoną z góry kwotę za kurs. Cenę umowną można zastosować o ile od rozpoczęcia kursu nie minęło jeszcze 20 minut lub przejechana odległość jest niższa niż 500m. Po zakończeniu kursu kierowca ma obowiązek uzupełnienia na kopii paragonu (oryginał otrzymuje pasażer) następujących informacji:
- Imię i nazwisko zamawiającego kurs;
- Kurs z (miejsce rozpoczęcia kursu);
- Przez (charakterystyczne miejsca
zawsze możesz zgłosić oszustwo na policji/bezpośrednio do prokuratury. Tutaj na taksówkarzu ciąży obowiązek udowodnienia, że zapłata miała nastąpić wedle umowy a nie wedle taryfikatora, który jest na szybie.
Okaz równie rzadki w społeczeństwie, co siwy starzec, krzykliwy dzieciak albo kłamliwy polityk.