Liczba fotoradów przy polskich drogach się podwoi
Liczba fotoradarów przy polskich drogach wkrótce się podwoi. Inspekcja Transportu Drogowego dostała zgodę, by wykorzystać na ten cel unijne pieniądze. Wartość projektu to 162 mln zł.
tomasztomasz1234 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 303
- Odpowiedz
Komentarze (303)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
@tajniak485: Też polecam, ale w Niemczech, Austrii, a nie w Polsce, gdzie co chwila jest ograniczenie do 70 albo zabudowany w szczerym polu. Jak tylko przepisy zostaną dopasowane do warunków na drogach, to jak najbardziej.
Ogólnie jestem za fotoradarami, ale moim zdaniem powinny być w miejscach gdzie tego potrzebują obywatele, ruchliwe skrzyżowania, przejścia dla pieszych, w obrębie szkoły, a nie na jakimś szczerym polu.
A co z resztą kraju?
To jest marnowanie zasobów ludzkich.
Jest ZERO fotoradarów samorządowych - stacjonarnych i moblinych, zostały przejęte przez gitd (czy jak to się teraz nazywa) i one prawie nie działają.
Podobnie nie ma samochodów gitd co stały z fotoradarami na poboczach i z tajniaka trzaskały.
Po prostu kładka to pomysł debila skierowany do debili.
Skoro było dużo fotoradarów i dużo zlikwidowano to skoro teraz ma być ponownie dużo, to z jakiej paki potrzeba 162 mln zł aby ponownie było tyle ile wcześniej? Te co zostały zlikwidowane co się z nimi stało? Wyparowały? Wilki pożarły? Nie można ich wyjąć z kanciapy?
Najrozsądniejsze głosty w komentach tutaj mówią o dwóch rzeczach:
- drogi dalej lecą przez środek wsi zamiast je omijać
- debilne ograniczenia predkości, które czasami się wręcz wykluczają.
Najgłupsze:
@Zwichrowany: Już nie wspominam o tym, że fotoradary na strefach do 30 potrafią się trafić i jak łatwo stracić prawko na miesiąc.
@Zashi: dokładnie, ból dupska tych co nie potrafią zrozumieć że przekraczanie prędkości daje oszczędności czasu rzędu kilku minut na kilkunasto kilometrowej drodze i to w najlepszej sytuacji jak jest mały ruch. Polecam kiedyś spróbować. Ja się przekonałem jadąc do Warszawy z Lublina w zeszły weekend.
Ja jechałem prywatnym samochodem, kolega służbowym. Ja jechałem mniej więcej zgodnie ze znakami, a kolega