Współlokator pedant-przeprowadzka
Pierwsza część autorskiego opowiadania o tym, że nie tylko brudasy są beznadziejnymi współlokatorami, a nadgorliwy pedant może być o wiele wiele gorszy.
lawridder95 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 78
Pierwsza część autorskiego opowiadania o tym, że nie tylko brudasy są beznadziejnymi współlokatorami, a nadgorliwy pedant może być o wiele wiele gorszy.
lawridder95 zPrzeprowadzka do Pedanta
Pierwszy kontakt
Szukając pokoju do wynajęcia w jednym z większych polskich miast natknąłem się na ciekawe ogłoszenie: Pokój jednoosobowy w dobrym standardzie i za rozsądne pieniądze. Bez chwili zastanowienia dzwonię i umawiam się na obejrzenie mieszkania jeszcze tego samego dnia. Gdy dotarłem na miejsce drzwi otworzył mi wysoki facet, konkretnej postury, przedstawił się dość oficjalnie jak na gościa z urodzonego w połowie lat 90-tych. Pokazał mi pokój, był nieumeblowany i wydawał się spory, ale po krótkiej wizualizacji stracił trochę na metrażu, chociaż zupełnie mi to nie przeszkadzało. Sympatyczny jegomość uprzedził, że jest osobą dbającą o czystość i tego samego oczekuje od innych lokatorów (w sumie można było to od razu wywnioskować po wyglądzie mieszkania), trochę przerażony spytałem czy jest właścicielem tego lokalu, bo wiadomo nikt nie chce mieszkać z właścicielem. W odpowiedzi usłyszałem: Nie jestem właścicielem, ale dbam o to mieszkanie jak o swoje. Już wtedy powinienem był coś podejrzewać, ale moja czujność była przyćmiona perspektywą mieszkania w fajnym kwadracie z miejscem parkingowym i bezpośrednim autobusem na uczelnie pod blokiem. W mieszkaniu miałoby mieszkać nas trzech, ale drugi ze współlokatorów pojawi się w mieszkaniu dopiero pod koniec września. Po kilku small talkach o studiach nadchodzi pierwsza bomba: Wolałbym, żeby ten pokój wynajął mężczyzna, bo kobiety gubią włosy. Pomyślałem przez chwil, że kolega woli przedstawicieli tej samej płci, ale po chwili dodał: Oczywiście nie mam nic przeciwko wizytom swoich dziewczyn, tak jak na przykład do mnie czy do kolegi przychodzi dziewczyna. Lekko się zaśmiałem, ale nadal nie zdawałem sobie sprawy z tego co mnie czeka. Padło również pytanie o robienie imprez w mieszkaniu, a że nie przepadam za rolą gospodarza na domówkach to odparłem, że preferuję imprezy poza mieszkaniem. Bez zbędnych ceregieli przyklepałem to mieszkanie, umówiłem się na podpisywanie umowy i wróciłem do swojego rodzinnego miasteczka.
Telefony, Telefony
Od czasu oglądania do przeprowadzki minęły może z 2-3 tygodnie. W między czasie jegomość dzwonił do mnie z 2-3 razy na tydzień po to żeby wciskać mi odkupienie od siebie za duże pieniądze swoich mebli, doradzać jaką szafę muszę sobie kupić, informować, że muszę przywieźć swoje naczynia i garnki. Generalnie w każdej rozmowie te wątki się powtarzały, aż uświadomiłem go, że nie jestem zainteresowany odkupieniem od niego rozlatującego się tapczanu za 500 zł i biurka za 300 zł.
Dzień przeprowadzki.
Czas beztroskich wakacji dobiegł końca i nadeszła pora przeprowadzki do nowego mieszkania. Pamiętając, że pokój jest nieumeblowany kilka dni wcześniej zamówiłem sobie ze sklepu, słynącego z dobrych hot dogów za złotówkę, rozkładaną kanapę. Dzień dostawy kanapy był moim pierwszym dniem w tym mieszkaniu. Pozostałe meble jak szafka nocna i biurko zabrałem z domu. Ale nadal nie miałem szafy, żyjąc perspektywą kupienia takowej w najbliższym czasie. Przez kilka miesięcy za szafę służyły mi dwie walizki i krzesło. Do pomocy w przeprowadzce zaangażowałem moją mamę i jej brata. Pomogli mi zanieść wszystkie rzeczy do mieszkania i kazali czekać na dostawę kanapy, a w międzyczasie skoczą do marketu na jakieś spożywcze zakupy. Oczywiście koleżka nie przejął się tym, że mam sporo rzeczy do noszenia, bo chyba miał focha za to, że nie odkupiłem od niego tych mebli. Dostałem dużo słoików i inne niezbędnych do przetrwania rzeczy. Kiedy zacząłem rozpakować je w kuchni nadszedł Pan Porządniś i zaczął mi dyrygować gdzie co mam położyć. Gdy zauważył ścierki to dokładnie im się przyglądał, sprawdzał materiał i rzekł: Oddaj te ścierki mamie, bo ja nauczony doświadczeniem wiem, że nie będziemy z nich korzystać. Dobra gościu, chyba Perfekcyjna Pani Domu to przy tobie amatorka-pomyślałem. I stał tak nade mną i gapił mi się na ręce i na to co mam w pudełkach. Jak dostrzegł kapsułki do prania doszło do drugiej bomby: Co to jest? Kapsułki do prania? Oddaj je mamie! Ja korzystam z proszku to i ty kup sobie proszek, bo jakbyś korzystał z kapsułek, a ja z proszku to się może pralka zepsuć. No gościu co ty tworzysz za teorie?- pomyślałem, bo przecież nie chciałem być niegrzeczny wobec nowego współlokatora i nie powiedziałem tego na głos. Oczywiście nie obyło się dyskusji o szafie i dokładnych wytycznych jaką mam sobie kupić. Po pożegnaniu się z rodziną usłyszałem: Chodź wyjaśnię Ci pewne zasady korzystania z łazienki. Gdy kończysz brać prysznic to ściągaczką ściągasz wodę ze ściany, z baterii i z szyby, a później wycierasz to ściereczką do sucha. A teraz odkurz i zmyj podłogę, bo twoja mama i wujek chodzili po mieszkaniu w butach. No dobra, właśnie do mnie dotarło, że chyba ktoś tu chce być moją druga matką tylko że z wąsem. A to był dopiero początek.
Komentarze (78)
najlepsze
1. Był zakaz używania swoich rzeczy w kuchni, czyli np. każdy musiałby mieć swoją oddzielną mikrofalę.
2. Był dużyr sprzątania cotygodniowego. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że po moim sprzątaniu miałem kontrolę i listę poprawek np. dokładniejsze czyszczenie wentylatorów czy wewnątrz szafek.
3. Mimo dyżurów konieczne
( ͡° ͜ʖ ͡°)