W czym problem, ktoś pyta. Otóż w tym, że jeśli ktoś idzie sobie prywatnie do kościoła i modli się (cokolwiek to znaczy) o coś, to jego sprawa. Ale jeśli minister mówi w takim kontekście o państwowej instytucji to trzeba się zastanowić po co? Otóż to jest kolejny, znowu głębszy, ukłon władzy świeckiej w kierunku kościoła. Swoisty hołd składany przez jedną instytucję drugiej. Dalej chyba nie trzeba tłumaczyć.
Komentarze (110)
najlepsze