Spędził noc na korytarzu SOR-u świdnickiego szpitala - - wydarzenia,...
54-latek na długo zapamięta znieczulicę, z jaką spotkał się na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym świdnickiego „Latawca”. Mężczyzna obawiał się o swoje życie. W nocy zaczął pluć krwią, liczył na pomoc lekarzy. – Całą noc spędziłem na krześle w poczekalni, zgaszono nam światło, a doktor i...
zuraf z- #
- #
- #
- #
- 260
Komentarze (260)
najlepsze
A poważnie to poza narażeniem życia to normalnie powinno być ścigane jako niedotrzymanie warunków ubezpieczenia zdrowotnego. Biorą kasę i powinny być w zamian gwarantowane czasy i kary umowne.
Komentarz usunięty przez moderatora
Tam było dużo szybciej, bo byli tylko połamani i żadne poważne wypadki z karetki nie opóźniały zwykłej kolejki. A lekarze od poważnych wypadków też nie zawracali sobie głowy
Tak jak staram się podchodzić racjonalnie i zrozumieć, że brakuje pieniędzy, że różni ludzie pracują w tej służbie zdrowia i ze każdy może się pomylić tak to co mnie spotkało ostatnio to po prostu żal.
Moja babcia zaczęła mieć potworny kaszel, ogólnie osłabła niesamowicie i życie z niej uchodziło, tak jak mogliśmy tak jej pomagaliśmy
Wszystkie antybiotyki działają od razu. Trzeba je tylko podać, a nie czekać do jutra.
Infekcja może się rozwijać w dowolnym tempie, niczyja wina.
Z twojej opowieści wynika, że pierwszy lekarz dobrze rozpoznał chhorobę i zlecił dobre leczenie. To, że infekcja się rozwinęła tak a nie inaczej to nie jej wina.